"Flota Duchów". Holendrzy mają plan

Podczas konferencji Combined Naval Event (CNE) 2023 w Farnborough poinformowano, że holenderska marynarka wojenna rozważa pozyskanie kilku prostych i tanich jednostek ze skonteneryzowanym uzbrojeniem na wzór amerykańskich bezzałogowców z programu Ghost Fleet. Jednostki miałyby stanowić uzupełnienie fregat rakietowych. Przekazano również, że Koninklijke Marine kupi nowe okręty desantowe.

Okręt US Navy
Okręt US Navy
Źródło zdjęć: © US Navy | Mass Communication Specialist 1st Class Tyler R. Fraser

W czasie konferencji CNE komandor André van der Kamp, szef projektów morskich w dowództwie do spraw wyposażeniowych COMMIT, powiedział, że obecnie rozważa się możliwość pozyskania jednego lub dwóch prostych załogowych okrętów z modułami uzbrojenia na pokładzie w ramach programu TRIFIC (The Rapidly Increased Firepower Capability). Jednostki mają podnieść siłę ognia i uzupełnić sensory holenderskich fregat rakietowych.

Podstawowym założeniem tych jednostek ma być modułowość – uzbrojenie i dodatkowe sensory mają być zamontowane na jednostkach w formie kontenerowych modułów. Głównym uzbrojeniem jednostek TRIFIC ma być moduł VLS dla pocisków przeciwlotniczych i system walki elektronicznej. Co ciekawe, ostatnim podstawowym modułem ma być wyrzutnia amunicji krążącej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ma też istnieć możliwość instalacji dodatkowych modułów: pocisków manewrujących i przeciwokrętowych, walki podwodnej oraz dodatkowych sensorów. Van der Kamp dodał również, że takie okręty mogą zostać pozyskane w ciągu kilku lat. Funkcjonując z bardzo małą załogą, jednostki działałyby razem z głównymi holenderskimi okrętami bojowymi.

Plany zbudowania takich okrętów dla Koninklijke Marine przedstawiono w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas komandor Paul Flos powiedział, że nowe okręty miałyby powstać na kadłubach niewielkich statków offshore o długości między 60, a 70 metrów. Główną przesłanką do uruchomienia programu TRIFIC była konieczność podniesienia możliwości holenderskiej floty w krótkim czasie.

Flos stwierdził, że budowa nowych fregat będzie trwała wiele lat, a dodatkowe zdolności potrzebne są w zasadzie na już. Przebudowa cywilnych jednostek i doposażenie ich w dodatkowe skonteneryzowane systemy walki ma być znacznie szybsze.

Warto jednak zaznaczyć, że okręty te mają ściśle współdziałać z większymi okrętami Koninklijke Marine. Jednostki TRIFIC nie będą mieć na pokładach zaawansowanych stacji radiolokacyjnych, mają dysponować jedynie radarem nawigacyjnym. Wszystkie informacje o celach mają być przekazywane z fregat czy innych okrętów za pomocą łączy wymiany danych.

Według wstępnych planów wynikających z analiz istnieje możliwość implementacji do czterdziestu ośmiu komór VLS. Łącznie cztery okręty mogą więc dysponować aż 192 komorami wyrzutni pionowego startu. Flos dla porównania podał przykład amerykańskich krążowników typu Ticonderoga i ich chińskiego odpowiednika – typu 055. Pojedyncze krążowniki dysponują odpowiednio 122 oraz 112 komorami, jednak kwartet TRIFIC-ów będzie od nich wielokrotnie tańszy.

Interesująca jest również chęć wyposażenia tych okrętów w amunicję krążącą. Coraz więcej państw chce pozyskiwać tego rodzaju bezzałogowce dla swoich flot. Amunicję krążącą można zintegrować z systemami zarządzania walką okrętów, co pozwoli nie tylko na zastosowanie jej w roli pocisków przeciwokrętowych ale również – razem z innymi sensorami okrętu – może ona stanowić dodatkowy środek rozpoznawczy. Dzięki temu załogi mniejszych jednostek zyskają możliwość obserwacji wizyjnej daleko poza widnokręgiem.

Warto również zaznaczyć, że docelowo jednostki TRIFIC staną się okrętami bezzałogowymi. Cały program podzielono na trzy zasadnicze etapy. Założeniem pierwszego jest w zasadzie stworzenie opisanych wyżej jednostek o małej liczebności załogi. W ramach kolejnego etapu okręty staną się opcjonalnie załogowe, a ostatecznie mają być to w pełni autonomiczne okręty.

Podobnie postąpili Amerykanie w programie "Floty Duchów" (Ghost Fleet Overlord). Miał on na celu opracowanie jednostek, które realizowałyby postawione zadania skrycie i bez załóg – sterowane zdalnie z dużej odległości. Okręty autonomiczne mają przejąć realizację niebezpiecznych i czasochłonnych zadań, które wcześniej wykonywane były przez załogowe jednostki pływające. Okręty wyposażono w kontenerowe moduły uzbrojenia i sensorów.

Od kilku lat okręty z powodzeniem przechodzą kolejne etapy testów. USV Ranger dwa lata temu odbywał próbne strzelania z użyciem pocisków przeciwlotniczych SM-6.

Holendrzy ujawnili również plany co do przyszłości okrętów desantowych. Do początku lat trzydziestych w ramach programu LPX planuje się pozyskać nowe okręty tej klasy, które zajmą miejsce pary jednostek typu Rotterdam: Zr.Ms. Rotterdam i Zr.Ms. Johan de Witt. Co jednak ciekawe, nowe okręty mają zastąpić również cztery okręty patrolowe typu Holland.

Według słów van der Kampa decyzja o zastąpieniu dwóch typów okrętów jednym wiąże się z reorganizacją tamtejszej piechoty morskiej. Stwierdzono, że lepszym rozwiązaniem będzie pozyskanie kilku mniejszych i szybszych okrętów desantowych. Oprócz tego okręty miałyby wypełniać misje patrolowe i antynarkotykowe w rejonie Karaibów.

Źródło artykułu:konflikty.pl
wiadomościmilitariamarynarka wojenna
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)