Okręty z pociskami manewrującymi. Brytyjczycy mówią o przyszłości
Brytyjczycy zapowiedzieli, że ich przyszłe okręty będą uzbrojone w pociski manewrujące. To duża zmiana dla brytyjskiej marynarki wojennej, ponieważ w tej chwili żaden z jej okrętów nie przenosi takiego uzbrojenia. Zamiar wprowadzenia pocisków manewrujących do uzbrojenia przyszłych fregat jest wynikiem zmieniających się wymagań operacyjnych stawianych okrętom wojennym, a także rosnącej niestabilności na świecie i związanej z tym globalnej fali zbrojeń.
Zapowiedź uzbrojenia fregat Typu 26 i Tupu 31 ogłosił sekretarz stanu do spraw obrony Grant Shapps. Głównym powodem dla uzbrojenia przyszłych fregat w pociski manewrujące są według sekretarza Shappsa wydarzenia rozgrywające się wokół Morza Czerwonego. Od miesięcy dochodzi tam do ataków rakietowych i dronowych na cywilne statki. Ataki są realizowane przez ugrupowanie Huti wspierane przez Iran. W odpowiedzi na zagrożenie dla szlaku żeglugowego Morze Czerwone-Cieśnina Bab al-Mandab-Zatoka Adeńska państwa zachodnie wysłały okręty wojenne z zadaniem ochraniania kluczowej drogi morskiej.
Royal Navy oddelegowała do tego zadania m.in. niszczyciel Typu 45 HMS Diamond i fregaty Typu 23 HMS Lancaster i HMS Richmond. O ile wszystkie te okręty doskonale radzą sobie ze zwalczaniem celów latających, to w odróżnieniu od okrętów Amerykańskich, nie mają możliwości atakowania wyrzutni lądowych czy magazynów amunicji, właśnie przez bark pocisków manewrujących. Te zadania musiał realizował RAF.
Zachodnim standardem jeśli chodzi o systemy do odpalania pocisków manewrujących są wyrzutnie pionowego startu Lockheed Martin Mk 41 Vertical Launching System (VLS). Służą one również do odpalania pocisków przeciwlotniczych czy przeciwokrętowych dlatego są instalowane również na okrętach, na których nie planuje się przenoszenia pocisków manewrujących. Będą w nie wyposażone m.in. polskie fregaty budowane w ramach programu "Miecznik". Brytyjskie fregaty Typu 26 również są od początku budowane z wyrzutniami Mk 41 VLS. Natomiast w 2023 r. zapowiedziano, że wyrzutnie, w ramach modernizacji, zostaną zainstalowane również na będących już w budowie fregatach Typu 31.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: SięKlika #32: Co z tym AI w iOS 18, GPT-4o, Panele fotowoltaiczne na torach, Polska gra Manor Lords
W tym drugim wypadku, aby nie opóźniać budowy okrętów, wyrzutnie zostaną zainstalowane później, w ramach jednego z remontów, jak to zostało określone: "gdy zostanie to uznane za praktyczne." Także fregaty Typu 26 nie były od początku projektowane z wyrzutniami Mk 41 VLS, ale przewidziano dla nich miejsce, gdyby w przyszłości pojawiła się konieczność ich dodania. Zmiana globalnych uwarunkowań nastąpiła szybciej niż ktokolwiek się spodziewał, w związku z czym wyrzutnie będą instalowane już w trakcie budowy okrętów.
– W przeszłości przy projektowaniu Typu 26 uznaliśmy, że wyrzutnie Mk 41 nie są kluczowym wymaganiem od początku. Ale teraz zobaczyliśmy, że świat się zmienił. Uznaliśmy, że zdolności do atakowania z morza celów lądowych nie można ograniczać do wąskiej grupy okrętów nawodnych i podwodnych, ale musi ona być tak powszechna jak to tylko możliwe. W ten sposób mamy swobodę wyboru. W ostatnim czasie rzucono nam wyzwanie w domenie lądowej i potrzebujemy odpowiednich środków by temu zaradzić. Mamy możliwość odpalania pocisków manewrujących z okrętów podwodnych typu Astute, ale nie zawsze okręt podwodny jest obecny w tej części świata, gdzie chcemy zaatakować cel na lądzie – tłumaczył pierwszy lord morski i szef sztabu Royal Navy adm. Ben Key.
Na razie nie wiadomo jeszcze, jakie konkretnie pociski manewrujące znajdą się na brytyjskich okrętach wojennych. Rozważane są trzy opcje. Pierwszą jest zakup większej liczby słynnych amerykańskich pocisków Tomahawk. Brytyjczycy już je posiadają. Są one w uzbrojeniu wspomnianych okrętów podwodnych typu Astute. Drugim rozwiązaniem jest zakup pocisków Naval Strike Missile. Te pociski mają za zadanie przede wszystkim zwalczać okręty przeciwnika, ale mają również możliwość atakowania celów lądowych.
Jednak w takim zastosowaniu ich wadą jest zasięg znacznie mniejszy niż w Tomahawkach (odpowiednio ok. 300 i 1600 km), jak również niewielka głowica bojowa, która wystarczy na wyrządzenie poważnych szkód na okręcie wojennym, ale niekoniecznie sprawdzi się przeciwko konstrukcji betonowej. Trzecią opcją może być będący w fazie opracowywania nowy brytyjsko-francuski pocisk Future Cruise/Anti-Ship Weapon (FC/ASW).
Fregaty Typów 26 i 31 mają się wzajemnie uzupełniać pozwalając na wypełnianie pełnego spektrum zadań. Osiem jednostek Typu 26 ma być okrętami zaawansowanymi, a szczególny nacisk będzie położony na zwalczanie okrętów podwodnych, ale z uzbrojeniem pozwalającym również na zwalczanie innego rodzaju celów. Ich uzbrojenie obejmuje 48 wyrzutni pocisków przeciwlotniczych Sea Ceptor (CAMM), 24 wyrzutnie Mk 41 VLS, działo uniwersalne kal. 127 mm, 2 działka kal. 30 mm, 2 systemy obrony bezpośredniej Mk 15 Phalanx i śmigłowce pokładowe Wildcat oraz drony.
Natomiast fregaty Typu 31 mają być prostsze w budowie. Będą okrętami ogólnego przeznaczenia i bazują na tej samej platformie co polski "Miecznik". Planowana jest budowa pięciu takich okrętów. Będą uzbrojone w 32 wyrzutnie Mk 41 VLS dla Sea Ceptorów i pocisków manewrujących, działko Mk 110 kal. 57 mm, 2 działa Bofors 40 Mk 4 kal. 40 mm i śmigłowiec AW159 Wildcat lub AW101 Merlin. Być może znajdą się na nich również kontenerowe wyrzutnie pocisków Naval Strike Missile z wycofywanych fregat Typu 23.
W tej chwili pierwsza fregata Typu 26 jest już zwodowana, ale nadal w trakcie budowy. Wcielenie do służby jest planowane na 2026 r. W budowie są także trzy kolejne okręty tego typu. Z kolei pierwsza fregata typu 31 ma być zwodowana w tym roku. W budowie jest także drugi okręt tego typu.