Gigantyczny problem. Emisje CO2 na rekordowo wysokim poziomie

2023 r. był kolejnym rokiem wzrostu emisji CO2 związanych z energią. Choć tempo wzrostu spada, jest to globalna kompromitacja rządów, które cały czas nie realizują celów klimatycznych.

2023 r. był kolejnym rokiem wzrostu emisji CO2 związanych z energią
2023 r. był kolejnym rokiem wzrostu emisji CO2 związanych z energią
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | maymt5

26.03.2024 | aktual.: 27.03.2024 15:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tegoroczny szczyt klimatyczny będzie już 29. w historii. Od czasu pierwszego, zorganizowanego w 1995 r., globalne emisje gazów cieplarnianych wzrosły o mniej więcej połowę.

Kolejne wzrosty odnotowaliśmy również w roku 2023. I dotyczy to także sektora energetycznego, który w skali globalnej odpowiada za największą ilość emisji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rekordowe emisje w sektorze energii

Globalne emisje dwutlenku węgla związana z energią wzrosły w 2023 r. o 410 milionów ton, czyli o 1,1%. To mniejsze tempo niż rok wcześniej, gdy zanotowano wzrost o 490 milionów ton.

Jak wykazuje najnowsza analiza Międzynarodowej Agencji Energetycznej, zmiana byłaby o wiele poważniejsza, gdyby nie masowe wdrażanie nowych technologii, takich jak fotowoltaika, wiatraki, elektrownie jądrowe, samochody elektryczne i pompy ciepła. Bez tego typu technologii globalny wzrost emisji CO2 w ciągu ostatnich pięciu lat byłby trzykrotnie większy.

Na wzrost emisji w znacznym stopniu wpłynęły też susze w wielu państwach, w tym w Chinach i USA, które są światowym potentatem w zakresie hydroelektrowni. Z powodu problemów z suszą elektrownie wodne nie były w stanie dostarczyć tyle prądu, ile mogły, przez co musiały zastąpić je paliwa kopalne. Dlatego za 40% wzrostu emisji odpowiada właśnie niewydolność hydroelektrowni.

Takie "usprawiedliwienia" nie zmieniają jednak najważniejszego faktu: emisje CO2 związane z energią osiągnęły w 2023 r. rekordowy poziom, wynoszący 37,4 miliarda ton.

Obietnice swoje, życie swoje

W tym momencie warto przypomnieć podpisane w 2015 r. Porozumienie Paryskie. W jego ramach około 200 państw zrzeszonych w ONZ zobowiązało się do ograniczania emisji tak, by zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie grubo poniżej 2 st. C, a najlepiej 1,5 st. C. Ten drugi z celów jest już praktycznie nieosiągalny, a do jego trwałego przekroczenia może nadejść jeszcze w tej dekadzie. Żeby później powrócić do poziomu poniżej 1,5 st. C, musielibyśmy zacząć na masową skalę wysysać CO2 z atmosfery, co na ten moment jest technologiczną mrzonką.

W roku podpisania Porozumienia Paryskiego globalna emisja dwutlenku węgla w sektorze energii wyniosła 32,1 miliarda ton. Międzynarodowa Agencja Energetyczna cieszyła się wówczas, że emisje te pozostają na mniej więcej niezmienionym poziomie od 2013 r. Agencja zwracała uwagę, że "wypłaszczenie" tempa wzrostu było możliwe dzięki wdrażaniu odnawialnych źródeł energii. Były one odpowiedzialne za około 90% nowej produkcji energii elektrycznej w 2015 r. "Jednocześnie światowa gospodarka nadal rosła o ponad 3%, co stanowi kolejny dowód na to, że związek między wzrostem gospodarczym a wzrostem emisji słabnie" – komentowała MAE.

Od tego czasu narracja każdego kolejnego roku brzmi podobnie: emisje rosną nieznacznie, OZE wdrażane jest coraz szybciej, a powiązanie między wzrostem PKB i wzrostem emisji słabnie. Za chwilę należy więc spodziewać się odwrócenia trendu i nadejścia spadku emisji. Ale spadek wciąż nie nadchodzi, bo nieustająca pogoń za wzrostem gospodarczym bierze jednak górę, co oznacza rosnące nieustająco zapotrzebowanie na różnego rodzaju energię. W rezultacie wprowadzane do systemu nowe "czyste" źródła energii wciąż nie są w stanie zapewnić na tyle dużo prądu, by zacząć wypierać paliwa kopalne.

Efekt? Emisje CO2 od 2015 r., mimo powtarzanej co roku historii o ich rzekomym "wypłaszczeniu", wzrosły już o 16,5%.

MAE: "Udana seria testów"

Mimo to Międzynarodowa Agencja Energetyczna przedstawia wydarzenia z ostatnich lat jako sukces.

"Gospodarki rozwinięte odnotowały rekordowy spadek emisji CO2 w 2023 r., mimo że ich PKB rósł. Ich emisje spadły do ​​najniższego poziomu od 50 lat, podczas gdy popyt na węgiel powrócił do poziomu nienotowanego od początku XX wieku. Spadek emisji w gospodarkach rozwiniętych wynikał z połączenia silnego wykorzystania odnawialnych źródeł energii, przejścia z węgla na gaz, poprawy efektywności energetycznej i łagodniejszej produkcji przemysłowej. Ubiegły rok był pierwszym, w którym co najmniej połowa energii elektrycznej wytwarzanej w gospodarkach rozwiniętych pochodziła ze źródeł niskoemisyjnych, takich jak odnawialne źródła energii i energia jądrowa" – informuje MAE.

- Przejście na czystą energię przeszło w ciągu ostatnich pięciu lat serię testów warunków skrajnych i wykazało swoją odporność – dodaje Fatih Birol, dyrektor wykonawczy MAE. - Pandemia, kryzys energetyczny i niestabilność geopolityczna – wszystko to mogło udaremnić wysiłki na rzecz budowy czystszych i bezpieczniejszych systemów energetycznych. Zamiast tego w wielu gospodarkach zaobserwowaliśmy coś odwrotnego. Przejście na czystą energię postępuje w szybkim tempie i ogranicza emisje – nawet przy większym globalnym zapotrzebowaniu na energię w 2023 r. niż w 2022 r. – podkreśla Birol.

"Gdyby", czyli dlaczego emisje wciąż rosną?

Poza wymienionymi problemami, na wciąż rosnące emisje wpływają też inne ważne czynniki.

To chociażby fakt, że wdrażanie czystej energii jest w dalszym ciągu nadmiernie skoncentrowane w gospodarkach rozwiniętych i Chinach. W 2023 r. odpowiadały one za 90% nowych elektrowni fotowoltaicznych i elektrowni wiatrowych na całym świecie oraz 95% sprzedaży pojazdów elektrycznych. Jeśli kraje rozwijające się będą rozwijać się na paliwach kopalnych, dla ochrony klimatu będzie to oznaczać kolejny poważny problem.

Do tego nie wszystkie technologie związane z czystą energią osiągnęły w 2023 r. postęp. Sprzedaż pomp ciepła choć nieznacznie, to jednak spadła (również w Polsce). Ludzie po prostu wstrzymali się z ich zakupami z obawy o rosnące koszty życia. Zdaniem MAE to jasno pokazuje, jak ważne jest dodatkowe i znaczne wsparcie polityczne na rzecz sprawiedliwej transformacji.

Z kolei Indie pod względem emisji z sektora energii po raz pierwszy wyprzedziły Unię Europejską (warto mieć jednak na uwadze, że misje na mieszkańca w Indiach nadal pozostają znacznie poniżej średniej światowej). Odpowiadał za to silny wzrost PKB i obniżona produkcja z energii wodnej.

Ciągłe otwieranie gospodarki po pandemii i obniżona produkcja z hydroelektrowni odpowiadały zaś za wzrost emisji w Chinach, który wyniósł aż 565 milionów ton. Inaczej rzecz ujmując: gdyby nie wzrost w Chinach, globalne emisje faktycznie zaczęłyby spadać.

Problem w tym, że jakieś "gdyby" pojawia się regularnie w każdym roku. W czasach narastających kryzysów trudno oczekiwać, by to się zmieniło. Paradoksalnie jednym z największych kryzysów jest kryzys klimatyczny, którego bez szybkich zmian w sektorze energii po prostu nie ograniczymy.

Twórz treści i zarabiaj na ich publikacji. Dołącz do WP Kreatora

Źródło artykułu:Dziennikarz dla Klimatu
ekologianaukaenergetyka
Komentarze (0)