Wynalazca z Polski, który zmienił świat. O Drzewieckim mało kto pamięta
Gdyby nie on, postęp w budowie łodzi podwodnych i samolotów oraz w transporcie kolejowym nastąpiłby o wiele później. Mimo to mało kto o nim pamięta. Dlaczego?
31.07.2023 17:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Stefan Drzewiecki pochodził z szanowanej rodziny ziemiańskiej, która legitymowała się herbem Nałęcz. Szczególnie zasłużonym jej członkiem był jego dziadek, Józef Borsza-Drzewiecki z Drzewicy, żyjący w latach 1772–1852. W roku 1792 zdążył jeszcze być posłem na Sejm Rzeczypospolitej. Widząc, że sprawy w Polsce źle się mają, dołączył do insurekcji kościuszkowskiej, w której udział zakończył w stopniu pułkownika. Później był żołnierzem Legionów oraz Legii Naddunajskiej. Z kolei ojciec Stefana, Karol Borsza-Drzewiecki był literatem i dramatopisarzem. Brał udział w postaniu listopadowym w 1831 roku. Matką Stefana była Hortensja Jaroszyńska z Jaroszynki, herbu Jaroszyński.
Stefan urodził się w roku 1844 w Kunce, rodzinnym majątku w podolskiej guberni, w powiecie hajsyńskim, na Podolu (na terenie obecnej Ukrainy). Jego ojcu szczególnie zależało na wykształceniu syna. Kiedy ten miał zaledwie 15 lat, wysłał go prowadzonego przez jezuitów paryskiego liceum św. Barbary. Stefan nie myślał jednak wtedy o nauce, ale o tym, jakiego by tu psikusa spłatać swoim nauczycielom… Jak podaje Dorota Szlompek, jego pobyt w szkole zakończył się skandalem. Bo choć na egzaminie maturalnym uzyskał ze wszystkich przedmiotów najwyższe oceny, jezuici ze względu na fakt, że nie przykładał się do nauki, zdecydowali się… usunąć go ze szkoły. Bez matury. Ponieważ – ich zdaniem – dałoby to zły przykład innym uczniom.
Bez matury, ale z perspektywami
Nie w każdej szkole oczekiwano jednak zdanej matury. W ten sposób Stefan Drzewiecki trafił do przemysłowej szkoły na poziomie wyższym – L’Ecole Centrale des Arts et Manufactures. Odnalazł się w niej bez najmniejszego problemu. Zdobył olbrzymią wiedzę matematyczną. Uzyskał tytuł inżyniera. Poznał tam Gustawa Eiffela, przyszłego konstruktora słynnej wieży w Paryżu, nazwanej od jego nazwiska. Przyjaźń ta przyniosła korzyści im obu: dzięki inspiracji Drzewieckiego Eiffel zbudował pierwsze na świecie laboratorium wyposażone w tunel aerodynamiczny. Z kolei Polak mógł później z tego laboratorium korzystać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W następnych latach wiele wydarzyło się w życiu Stefana Drzewieckiego. Na wieść o wybuchu powstania styczniowego postanowił powrócić na polskie ziemie i prawdopodobnie kontynuować chlubne rodzinne tradycje. Czy jednak rzeczywiście wziął w nim udział? Zdania autorów są tutaj podzielone. W każdym razie stłumienie powstania oraz późniejsze represje wobec Polaków Drzewiecki mocno przeżył.
W roku 1864 zdecydował się powrócić do Paryża, by wznowić przerwane studia. Już w 1867 roku opracował swój pierwszy wynalazek. Był to przeznaczony dla dorożek drogomierz, czyli po prostu licznik kilometrów. W kolejnych latach jego prace zostały ponownie zakłócone przez wielką historię: wybuchła wojna francusko-pruska. Drzewiecki przyłączył się do Komuny Paryskiej, a gdy komunardzi ponieśli klęskę, zdecydował się na pewien czas zamknąć francuski okres swojego życia. Wyjechał do Wiednia.
Kontrowersyjny pracodawca
Krótki – jak się miało okazać – okres wiedeński był dla Stefana Drzewieckiego wyjątkowo owocny. Część ze swoich wynalazków wystawił nawet na wiedeńskiej Wystawie Światowej w 1873 roku. W tym okresie opracował projekty automatycznego sprzęgu do wagonów, rejestratora prędkości pociągów, cyrkla do wykreślania przekrojów stożkowych oraz tzw. dromografu. Czym on w ogóle był? Otóż dromograf w połączeniu z busolą to urządzenie pozwalające na automatyczne zaznaczanie na mapie przebytej przez statek drogi.
I ten właśnie wynalazek wybitnie spodobał się Rosjanom, a konkretnie – bratu cara Aleksandra II, generałowi admirałowi marynarki rosyjskiej wielkiemu księciu Konstantemu. I to na tyle, że z miejsca zaproponował Drzewieckiemu funkcję doradcy Komitetu Technicznego Marynarki Rosyjskiej z pensją w wysokości 500 rubli miesięcznie. Zlecono mu również przygotowanie kosztorysu skonstruowania dromografu. Miał jedynie przyjechać do Petersburga. Drzewiecki zdecydował się przyjąć tę propozycję, która stała się trampoliną dla jego dalszych prac. A przy okazji wygrał zakład z wujem, który obiecał mu 20 000 guldenów, jeżeli jego wynalazki zapewnią mu jakiekolwiek poważne stanowisko i dochody. Być może jednak to właśnie praca dla tego kontrowersyjnego pracodawcy sprawiła, że dziś tak rzadko wspomina się o tym genialnym wynalazcy.
Jak Drzewiecki stworzył rosyjską flotę łodzi podwodnych?
Dromograf, który zainstalowano w okrętach floty rosyjskiej, okazał się jednak tylko początkiem. Prawdziwą furorę zrobiły podwodne wynalazki Drzewieckiego. Najpierw skonstruował zaprezentowaną w 1877 roku jednoosobową łódź podwodną z napędem nożnym, wyposażoną w aparat ze sprzężonym powietrzem. Podczas testów wynalazku Drzewiecki omal nie zginął, ponieważ utknął pod jednym z jachtów, źle oceniając głębokość wody. Z tarapatów wyciągnęła go fala wywołana przez przepływający obok holownik.
Kolejnym etapem było stworzenie "podwodnego aparatu minowego", który był jednocześnie pierwszą łodzią podwodną z peryskopem. Kierując tym okrętem podwodnym, można było zainstalować minę na burcie innej jednostki, a następnie odpalić ją zdalnie. Tym wynalazkiem zainteresował się już sam Aleksander III, który zadecydował o wyprodukowaniu 50 takich czteroosobowych łodzi oraz o wypłaceniu Drzewieckiemu nagrody w oszałamiającej wysokości 100 000 rubli. A wynalazca nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, ponieważ dowiedziawszy się o skonstruowanych przez Thomasa Alvę Edisona akumulatorach, postanowił wyposażyć dwie swoje łodzie w silniki elektryczne o mocy 1,3 KM. Ponownie był pionierem na skalę światową.
Od 1892 roku prace prowadził już we Francji, ale nadal koncentrował się na okrętach podwodnych. Tym razem zaprojektował taką jednostkę wyposażoną w wyrzutnie torpedowe na sprzężone powietrze, za co w konkursie francuskiego Ministerstwa Marynarki otrzymał pierwszą nagrodę. Prawa do projektu odsprzedał Francji i Rosji. Ostatnim dużym podwodnym wynalazkiem Drzewieckiego był "Pocztowyj", okręt wyposażony w silnik spalinowy o wyporności 350 ton. W tym okresie swojego życia genialny Polak opublikował również pracę dotyczącą teorii śruby okrętowej.
Czas na podbój przestworzy!
Jednak Stefana Drzewieckiego interesowały nie tylko śruby, ale i śmigła. Jeszcze w 1882 roku wybrano go zastępcą przewodniczącego VII Oddziału (Żeglugi Powietrznej) Wszechrosyjskiego Cesarskiego Towarzystwa Technicznego. W 1887 roku opublikował w języku rosyjskim pracę "Samoloty w przyrodzie". A zamieszkawszy ponownie w Paryżu napisał "Lesoiseaux considérés comme des aéro-planes animés". Krytycznie podchodził do ówczesnych ornitopterów. Stworzył natomiast podwaliny współczesnej teorii śmigła. Z innej jego pracy – "Śmigła powietrzne. Teoria ogólna napędów śmigłowych" – korzystali bracia Wright. A wyprodukowane w oparciu o teorię Drzewieckiego śmigła po prostu zawojowały rynek.
To z jego inicjatywy w Paryżu (m.in. w laboratorium Eiffela) powstały tunele aerodynamiczne. Oczywiście zajął się również projektowaniem i konstruowaniem samolotów. W roku 1909 opatentował wyposażony w samoczynne urządzenie stabilizacyjne samolot samostateczny. W 1912 roku na Międzynarodowym Salonie Lotniczym w Paryżu zaprezentowano prototyp tego samolotu, ze względu na kształt nazywanego kaczką – Canard. Niestety podczas prób w roku 1914 zginął kierujący nim pilot-oblatywacz. Z kolei w latach 1926–1929 Drzewiecki skonstruował śmigło o łopatkach nastawnych.
Nie zapomniał o Polsce
Co prawda po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Drzewiecki już do niej nie powrócił, ale wspierał polskich badaczy i instytucje. W 1927 roku w Warszawie powstało Towarzystwo Popierania w Polsce Badań Naukowych z Dziedziny Lotnictwa im. Profesora Stefana Drzewieckiego. W roku 1929 otrzymał nawet tytuł Honorowego Członka Ligi Obrony Powietrznej Państwa. Zresztą obdarował Ligę 16 000 złotych dla fundacji stypendialnej dla kształcących się w dziedzinie techniki lotniczej Polaków. Wsparł też finansowo budowę Instytutu Aerodynamicznego Politechniki Warszawskiej.
Aż do końca swojego długiego życia pozostał aktywny zawodowo i naukowo. Na początku lat 30. zainteresował się energetyką atomową. Zmarł w Paryżu 23 kwietnia 1938 roku w wieku 94 lat. Do końca życia uważał, że wojny są wynikiem ciemnoty.
Bibliografia
- T. E. Kołakowski, Stefan Drzewiecki– wybitny polski inżynier, wynalazca, pionier konstrukcji samolotów i łodzi podwodnych z napędem elektrycznym, "Energetyka", nr 3/2008.
- A. Kwiecińska-Utkin, Stefan Drzewiecki – pod wodą i w powietrzu, "Młody Technik", nr 10/2004.
- K. Nadolski, Stefan Drzewiecki, "Dziennik Kijowski", nr 4/2021.
- A. Stukowski, Polscy wynalazcy (3), "Atest", nr 2/2018.
- D. Szlompek, Stefan Drzewiecki pionier żeglugi podwodnej i techniki lotniczej, "Kwartalnik Urzędu Patentowego RP", nr 1/2018.
- G. Wieszołek, Polscy inżynierowie i uczeni w historii Rosji, "HiStory", nr 10/2014.