Rosyjska fabryka dronów to "cyrk na kółkach"? Jeden laptop, linijka i nożyczki
Rosyjska propaganda jest zakrojona na wyjątkowo szeroką skalę. O wiele szerszą niż rozpiętość skrzydeł ich Oriona – odpowiednika tureckiego Bayraktara. Teraz za sprawą nagrania z rosyjskiej fabryki dronów dowiadujemy się, że również cały zakład może być jedną wielką mistyfikacją.
13.04.2022 | aktual.: 14.04.2022 07:52
Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu na początku tego roku odwiedził największy zakład produkcyjny dronów w Rosji. Jak podawały rosyjskie media, wartość inwestycji założonej w Dubnej pod Moskwą miała wynieść ponad cztery miliardy rubli. Nagranie z tego wzniosłego wydarzenia dopiero teraz obiegło sieć, a internauci z całego świata zauważyli, że coś tu nie gra.
W ostatnich dniach za sprawą wideo, które pojawiło się w serwisie YouTube, media zaczęły rozpisywać się o rosyjskiej fabryce dronów. Filmik został opublikowany na kanale ExtremeSpoon, jednak mało kto zauważył, że obszerniejszą analizę już na początku tego roku przeprowadził inny youtuber posługujący się pseudonimem Oszukany Rosjanin.
Witalij Aleksandrowicz Szewcow – bo tak naprawdę nazywa się gospodarz kanału – był zaangażowany w organizowanie protestów na rzecz obrony Aleksieja Nawalnego. Z informacji dostępnych w sieci wynika, że ma on również znajomości w szeregach Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Obecnie na swoim kanale wyjaśnia, jak działają kremlowskie systemy opresji. "Staram się wyjaśnić istotę procesów politycznych w Rosji w 5-10 minut. Spokojnie. Metodycznie. Bez przekleństw" – opisuje swój kanał Szewcow.
Fałszywa rosyjska fabryka dronów
Nagranie Oszukanego Rosjanina, na którym analizuje on rosyjską fabrykę dronów, stało się popularne w Ukrainie po tym, jak pochodzący z tego kraju muzyk Potap podzielił się nim w swoich social mediach. Autor kanału ujawnia na nim wszystkie tajemnice rosyjskiego filmu propagandowego o fabryce dronów.
Pierwsza rzecz, na jaką Szewcow zwrócił uwagę to fakt, że na nagraniu nie została pokazana fabryka z zewnątrz, a jedynie jej makieta. "Nie sądzicie, że to dziwne, że nie pokazano samego zakładu na zewnątrz? Zamiast tego z jakiegoś powodu pokazują jedynie makietę" – mówi youtuber.
Kolejnym szczegółem, który zdradza inscenizacyjny charakter nagrania, są stoły w warsztatach. Wszystkie są na kółkach, dzięki czemu można je z łatwością przewozić tam i z powrotem, aby kręcić "patriotyczne historie". Prawdziwa fabryka nie zrobiłaby czegoś takiego, ponieważ byłoby to uciążliwe dla pracowników i sprawiało trudności przy pracy na materiałach.
Idealnie lśniąca powierzchnia robocza, brak jakichkolwiek drogich maszyn czy robotów, a nawet gniazdek elektrycznych w "najnowocześniejszej fabryce" – wszystko wskazuje na to, że ta sama jest sfabrykowana.
Oszukanemu Rosjaninowi nie umknęły również m.in. narzędzia błyszczące jak po wyjęciu z pudełka. Zapewne są w takim stanie, ponieważ pracownikom fabryki wystarczą flamastry, linijka i nożyczki. Żeby nie było, w fabryce znalazł się również dron – problem w tym, że z urwanym przednim kołem. Szewcow punktuje dodatkowo nieprzestrzeganie przepisów BHP, na które składa się brak rękawiczek roboczych, biżuteria na dłoniach czy rozpuszczone włosy u pracowniczek.
W oczy rzuca się również jeden laptop postawiony w samym centrum hangaru, czy teczki z papierową dokumentacją. Najwyraźniej supernowoczesna fabryka ma staroświeckie podejście do magazynowania dokumentów. Wisienką na torcie jest centrum dowodzenia wyciągnięte rodem filmów sci-fi z lat 60'. Do jego obsługi służy joystick do gier, który można kupić w sklepach internetowych za nieco ponad 1000 zł. A przy tym poczuć się jak w rosyjskiej fabryce dronów.