Rosjanie uciekają w popłochu. Dostrzeżono konwój maszyn
Armia Federacji Rosyjskiej przenosi z Sewastopola na okupowanym Krymie systemy obrony powietrznej S-300. Na drodze wyjazdowej z miasta dostrzeżono konwój czterech wyrzutni oraz dwóch stanowisk dowodzenia 5N63S z radarami 30N6.
Dostrzeżone za Sewastopolem systemy S-300 mają najprawdopodobniej zmierzać w kierunku zachodnim lub północno-zachodnim – podaje portal Militarny. Niewykluczone, że maszyny zostaną przeniesione ze wspomnianego Sewastopola do Eupatorii lub Czarnomorska, gdzie wcześniej Ukraińcom udało się zniszczyć podobne rosyjskie bronie.
Tym sposobem – jak czytamy – Rosjanie mogą próbować zrekompensować straty poniesione w ostatnich dniach poza Sewastopolem. Nie brakuje również głosów, które sugerują, że przeniesienie sprzętu to ucieczka przed ukraińskimi pociskami ATACMS regularnie likwidującymi kolejne kompleksy S-300/400. Ucieczka to wersja nieco mniej prawdopodobna niż konieczność odbudowy strat przede wszystkim z uwagi na fakt, iż jeśli konwój zmierza w północno-zachodnią część Krymu, Ukraińcy będą mieć łatwiejszy dostęp do ich zestrzelenia ze swojego terytorium.
Rosyjskie systemy S-300
Przypomnijmy, że w arsenale Federacji Rosyjskiej ma obecnie znajdować się ok. 100 dywizji wyposażonych w systemy S-300 i S-300 – wyliczał wcześniej analityk wojskowy Oleksandr Kowalenko. Zdaniem eksperta jest to jednak rząd wielkości mniej od tego, co na tę chwilę potrzebuje Rosja do skutecznej obrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co więcej – proces odbudowy każdego zniszczonego kompleksu przeciwlotniczego z rodziny S-300/400 jest bardzo kosztowny i czasochłonny, a Rosjanie nie dysponują odpowiednimi możliwościami, aby na bieżąco pokrywać każdą utraconą maszynę. W związku z tym zapas broni tego typu stale kurczy się – a intensyfikacja ukraińskich ataków na S-300/400 może być jednym ze zwiastunów pojawienia się F-16 w Ukrainie. Wspomniane systemy obrony powietrznej są bowiem jednymi z tych, które realnie mogą zagrozić amerykańskim myśliwcom.
S-300 to broń pozwalająca Rosjanom likwidować w zasadzie każde zagrożenie pozostające w powietrzu. Bez trudu radzi sobie z samolotami, śmigłowcami, pociskami manewrującymi i balistycznymi. Najbardziej zaawansowane pociski obsługiwane przez ten kompleks mierzą 7,5 m długości i osiągają 0,5 m średnicy. Po wystrzeleniu z wyrzutni rozpędzają się do prędkości maksymalnej sięgającej 7000 km/h, natomiast maksymalny pułap, na którym mogą przechwytywać wrogie narzędzia, to 27 km.
Prace nad rozwojem S-300 rozpoczęto na końcu lat 60. ubiegłego wieku i zakończyły się ich przyjęciem do służby w latach 70. W kolejnej dekadzie postanowiono natomiast rozwinąć S-300, czego efektem było podjęcie prac rozwojowych nad nowym S-400 Triumf.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski