Rosjanie gromadzą broń. Wiadomo, na co czekają
Armia Federacji Rosyjskiej nieustannie gromadzi środki do prowadzenia uderzeń z powietrza – czytamy na stronie ukraińskiej agencji Unian. Igor Romanenko, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, alarmuje, że agresor może teraz przygotowywać broń do masowego uderzenia. Wiadomo, na co czekają Rosjanie.
28.10.2024 14:00
Sprzęt, który pozostaje obecnie w arsenale Rosji jest obiektem zainteresowania wielu ekspertów. Nie dziwi więc, że dużym echem odbijają się sytuacje, w których Federacja Rosyjska nieco wyhamowuje z uderzeniami prowadzonymi w kierunku Ukrainy.
Moskwa wstrzymała ataki. Mogą szykować się na jesień i zimę
W ostatnim czasie zwrócił na to uwagę wojskowy z Ukrainy Igor Romanenko, który na antenie ukraińskiego kanału TSN podkreślił, że Moskwa od pewnego czasu nie prowadzi masowych ostrzałów w kierunku kraju obrońców. – W ostatnim czasie nie widzieliśmy masowego użycia broni rakietowej. Rosjanie gromadzą broń. Być może przygotowują się na chłodniejsze jesienne dni, aby skuteczniej wpływać na stan moralny i psychiczny obywateli Ukrainy – mówił Romanenko.
Wojskowy zauważa, że wyhamowanie uderzeń może wynikać nie tylko ze szczególnej taktyki Federacji Rosyjskiej, ale też problemów, z którymi mierzy się obecnie tamtejszy przemysł zbrojeniowy. Były zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wyjaśnia, że z uwagi na konflikt w Iranie i doniesienia o zniszczeniach w tym regionie irańskich zakładów produkujących rakiety balistyczne i bezzałogowe statki powietrzne, Rosja musi polegać na własnych rezerwach i fabrykach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W kontekście broni, którą Federacja Rosyjska używa do uderzeń na Ukrainę, na największą uwagę zasługują przede wszystkim jedne z popularniejszych pocisków Ch-101 – a jednocześnie jedne z najnowszych. Ponadto cenne dla Moskwy są rakiety Ch-47M2 Kindżał. Obie te konstrukcje – choć znacznie od siebie różne – są realnym zagrożeniem dla kraju obrońców.
Cenne pociski Rosjan
Ch-47M2 Kindżał to zaawansowany pocisk, który charakteryzuje się imponującymi parametrami technicznymi. Ma długość około 7 mi średnicę 1 m, a jego masa wynosi aż 4,5 t. Chociaż maksymalna prędkość rakiety szacowana jest na poziomie 10 Ma, bardziej realistyczne oceny wskazują na możliwość osiągnięcia prędkości około 8 Ma, co odpowiada około 9800 km/h.
Najistotniejszym atutem Kindżała jest jego zdolność do wykonywania skomplikowanych manewrów podczas lotu. Ta funkcjonalność znacznie utrudnia zestrzelenie pocisku, co sprawia, że jest jednym z najbardziej mobilnych systemów broni hipersonicznych. Opcja omijania zagrożeń na każdym etapie lotu dodaje mu efektywności bojowej, czyniąc go niezwykle trudnym celem do zneutralizowania.
Natomiast Ch-101 to pocisk, w którego najnowszym egzemplarzu zastosowano dwie głowice bojowe, w tym jedną kasetową. Taka konfiguracja umożliwia przeprowadzanie uderzeń na znacznie szerszym obszarze niż przy użyciu pocisku z typową głowicą. Warto podkreślić też obecność modułu naprowadzania Otblesk-U. Moduł ten porównuje obraz rejestrowany podczas lotu z tym, który znajduje się w pamięci pocisku. Dzięki takiej technologii dokładność trafienia wynosi zaledwie kilka metrów.
Ch-101 może pochwalić się imponującym zasięgiem dochodzącym nawet do 5 tys. kilometrów. Należy jednak zaznaczyć, że najnowsze modernizacje mogły ograniczyć ten zasięg. Pomimo to, wciąż pozostaje on na tyle duży, by pociski mogły być wystrzeliwane z bezpiecznych pozycji na terytorium Rosji. Maksymalna prędkość pocisku Ch-101 wynosi około 1000 km/h.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski