Rosja: Katastrofa nuklearna zabiła elitę naukową. Kreml potwierdził incydent
Kreml przyznaje, że w obwodzie archangielskim doszło do eksplozji pocisku batalistycznego Buriewiestnik z napędem jądrowym. W wybuchu zginęło pięciu naukowców. Pozostają pytania na temat możliwego skażenia radioaktywnego.
Wybuch dotyczył eksperymentalnego międzykontynentalnego pocisku 9M730 Burevestnik (SSC-X-9 Skyfall według klasyfikacji NATO). Doszło do niego 8 sierpnia na poligonie wojskowym w północnej Rosji, niedaleko portu w Severodvinsku.
Ofiary zdarzenia to naukowcy
W zdarzeniu zginęło pięciu naukowców zatrudnionych przez Rosatom – Rosyjską Państwową Korporację Energii Jądrowej i Rosyjskie Federalne Centrum Jądrowe w Sarowie. Według oficjalnego sprawozdania, do ich śmierci doszło podczas testów płynnego układu napędowego z wykorzystaniem izotopów.
Rosatom potwierdził: "Tragedia wydarzyła się, gdy prowadzone były prace inżynieryjne i konserwacyjne nad izotopowymi źródłami energii w ciekłym układzie napędowym” .
Jak powiedział Walentin Kostiukow, szef Rosatomu: „Śmierć tych pracowników to gorzka strata dla całego centrum nuklearnego i korporacji państwowej Rosatom. Ci ludzie byli naszą elitą, czasem prowadzili badania w niewiarygodnie trudnych warunkach".
Niewielki wzrost promieniowania
Chociaż ministerstwo obrony początkowo uważało, że po wybuchu nie wykryto żadnych zmian w promieniowaniu, lokalni urzędnicy w pobliskim mieście Severodvinsk stwierdzili, że promieniowanie gwałtownie wzrosło.
Jak podaje The Guardian, zaniepokojeni mieszkańcy zaopatrzyli się w jod, który służy do zmniejszania skutków ekspozycji na promieniowanie. Władze przekonują, że promieniowanie było krótkotrwałe.
Zobacz też: