Rewolucja robotów już trwa. Zarobią na niej firmy z Polski

W XVIII wieku rozpoczęła się rewolucja przemysłowa. Ludzie zaczęli tracić pracę na rzecz maszyn. Nie pomogły protesty i niszczenie krosen przez luddystów. Dziś trwa rewolucja w sektorze usług, określana mianem rewolucji 4.0. Jedni będą przez nią tracić pracę, inni na niej zarabiać.

Rewolucja robotów już trwa. Zarobią na niej firmy z Polski
Źródło zdjęć: © Fotolia | Mopic
Bolesław Breczko

Na rewolucji przemysłowej 4.0 będą zarabiać wyspecjalizowane firmy i przedsiębiorstwa produkujące roboty, terminale i systemy, które będą wykonywać ludzką pracę szybciej, bardziej niezawodnie i oczywiście taniej. Jedna z takich firm pochodzi z Polski i odpowiada za to, że w restauracjach szybkiej obsługi rozmawiamy nie z człowiekiem, a z robotem.

Polska firma wyposaży KFC w koioski samoobsługowe

Założona w 2005, warszawska firma M4B odpowiada za cyfryzację 600 restauracji KFC w Polsce i będzie w nich wprowadzać samoobsługowe kioski.

- Wszyscy mówią o tym, że to maszyny wypierają ludzi z pracy – mówi w rozmowie z WP Tech Jarosław Leśniewski, założyciel M4B. – Tak naprawdę, to maszyny idą do pracy tam, gdzie brakuje ludzi. Jeśli problem niedoboru pracowników widoczny jest nawet w Polsce, to na Zachodzie musi być jeszcze gorzej.

Obraz
© M4B | Jarosław Leśniewski

Jarosław Leśniewski, prezes M4B

M4B zdobyła kontrakt na cyfryzację ogromnej sieci restauracji dzięki niestandardowemu podejściu do wyzwania.

- Większość firm, które przystąpiły do konkursu, była tylko integratorami technologii – mówi Jarosław Leśniewski. – To znaczy, że składali rozwiązania dostarczane przez innych. My jako jedyni zaoferowaliśmy kompletny produkt. Zbudowaliśmy własne urządzenia i napisaliśmy własny system. Po prostu byliśmy lepsi, a rywalizowaliśmy także z globalnymi firmami, obecnymi na rynku już od wielu, wielu lat.

M4B wygrała nie tylko tym, że sama zbudowała nowe urządzenia. Jej przewaga tkwi także w tym, że urządzenia są po prostu ładne. Do stworzenia swoich projektów firma zatrudniła czołową polską projektantkę z dziedziny wzornictwa przemysłowego, Matyldę Golędzinowską, która zdobyła dwa „projektanckie Oskary”, czyli nagrody Red Dot Design Awards.

Roboty zagrażają nie tylko "najprostszym" zawodom

- Wypieranie pracowników usług przez maszyny jest nieuniknione – mówi w rozmowie z WP Tech prof. dr hab. Andrzej Sobczak, ekspert ds. robonomiki (dziedziny na styku robotyzacji, informatyki i ekonomii) – Dla firm, to po prostu oszczędność i usprawnienie procesów. Jednak wbrew pozorom jeszcze przez długi czas w sklepach, restauracjach i punktach usługowych spotkamy ludzi. Może będzie ich mniej i może będą tylko wspomagali roboty w pracy, ale całkiem nie znikną.

Obraz
© twitter.com | Andrzej Sobczak

Profesor Andrzej Sobczak jest wykładowcą na SGH i redaktorem naczelnym serwisu robonomika.pl

Według profesora Sobczaka, to pracownicy o dużej wiedzy, ale wykonujący masowe, powtarzalne czynności powinni się najbardziej obawiać utraty pracy. Wewnętrzne działy takie jak: kadry, finanse, księgowość już teraz są robotyzowane w dużych firmach także w Polsce.

- To przede wszystkim banki, telekomy i firmy ubezpieczeniowe – mówi prof. Sobczak. – Nie jest to tajemnicą, bo same się tym chwalą. Z banków są to m.in. BGŻ BNP Paribas, Eurobank, PeKaO S.A. czy BZ WBK. Alior Bank i ING poszły nawet krok dalej, bo wykorzystują roboty nie tylko do prac administracyjnych, ale też do kontaktu z klientami jako czat-boty.

Rewolucja w sektorze usług (określna mianem - na wzór zachodzącej właśnie rewolucji przemysłowej – usługami 4.0) , nazywana też rewolucją robotów, przyniesie wymierne zyski firmom z pierwszej linii frontu. Rynek RPA (Robotic Process Automation, czyli Zrobotyzowana Automatyzacja Procesów) ma być wart 2,2 mld dolarów w 2021 roku. W Polsce, obok wspomnianego M4B, który chce zostać europejskim liderem w dziedzinie dostawców technologii samoobsługowych, znajdują się też inne firmy korzystające na rewolucji robotów. Są to m.in.: G1ant, Makeitright czy WizLink, które zajmują się automatyzacją prac biurowych, tzw. back-office.

- Widzę w polskich firmach ogromny potencjał – ocenia Jarosław Leśniewski z M4B. – Mamy ten sam poziom wiedzy, a nierzadko nawet większy, co Zachód i dostęp do tych samych technologii w Chinach. Jesteśmy za to od Zachodu tańsi i dużo skuteczniejsi w rozwiązywaniu problemów. Widzę tu dla polskich firm ogromną szansę. My nie musimy obawiać się o brak zajęcia przez kilka najbliższych lat, a to dopiero początek rewolucji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)