Pudzian reklamuje witaminę C na koronawirusa. Ekspert mówi jasno: nie pomaga!
Mariusz Pudzianowski na Instagramie promuje witaminę C jako lek na koronawirusa. I nie on jeden. To efekt doniesień z Chin, gdzie rzekomo lekarzom udało się dzięki niej wyleczyć chorego. Nie należy w to wierzyć. Mało tego - duża dawka witaminy C może zaszkodzić!
12.03.2020 | aktual.: 12.03.2020 15:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Pomyślne leczenie witaminą C pacjentów z koronawirusem, Ja to biorę rano i wieczor 2000mg dwa shoty POLECAM!!! Można je kupic w każdej aptece w Polsce. Zespół medyczny ze szpitala Uniwersytetu Xi’an Jiaotong w Chinach poinformował o udanym leczeniu witaminą C pacjentów z koronawirusem" - pisze Mariusz Pudzianowski na Twitterze (pisownia oryginalna). Jest to jednak zbyt pochopne wyciąganie wniosków z jednorazowego przypadku. O ile ten w ogóle się wydarzył.
Informacja o udanej kuracji dużą dawką witaminy C pojawiła się 21 lutego na stronie szpitala Uniwersytetu Xi’an Jiaotong w Chinach. Następnie informacja została pobieżnie przetłumaczona z chińskiego na polski i ruszyła na podbój polskiego internetu. Co ważne, w polskiej wersji artykułu zabrakło informacji, że kuracja witaminą C łączyła się z innymi procedurami leczniczymi i zapobiegawczymi.
Pomięto także fakt, że przyjmowanie dużych dawek witaminy C jest niebezpieczne dla zdrowia. Niestety, ta niepełna i niepotwierdzona informacja krąży już na Facebooku i Instagramie.
- Od 30 lat zajmuję się chorobami zakaźnymi i jeszcze nie było takiej, którą można by wyleczyć witaminą C - mówi w rozmowie z WP Tech dr hab. Ernest Kuchar z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. - Wszyscy byśmy chcieli, aby pojawił się magiczny lek, ale to zbyt piękne, by było prawdziwe.
Źródło informacji o leczniczych właściwościach dożylnej witaminy C
Ekspert zwraca uwagę na braki proceduralne w informacji o leczniczych właściwościach witaminy C.
- Po jednym przypadku nie można twierdzić, że kuracja była skuteczna - mówi dr Kuchar. - Aby badanie było wiarygodne, należy przeprowadzić je z dwoma grupami, gdzie jedna otrzymuje duże dawki witaminy C, a druga placebo. Dopiero na podstawie danych statystycznych z badania można stwierdzić, czy terapia była skuteczna. Tutaj mamy do czynienia z pojedynczym przypadkiem, więc z punktu widzenia naukowego, jest on bezużyteczny.
- Należy też pamiętać, że śmiertelność COVID-19 to 3 proc. - mówi ekspert. - Czyli 97 proc. osób wyleczy się samoczynnie, a to oznacza, że chiński pacjent mógł wyzdrowieć niezależnie od podania witaminy C. Równie dobrze możemy chorym podawać brokuły i puszczać Chopina, a większość z nich wyzdrowieje. To jednak nie znaczy, że Chopin i brokuły są skutecznym lekiem.
Przyjmowanie witaminy C w dużych dawkach (powyżej 3g) przez długi okres (powyżej tygodnia) może prowadzić do: kamienicy nerkowej, krwiomoczu, kolki nerkowej, zawrotów głowy, wymiotów, niskiego ciśnienia krwi, przyśpieszonej akcji serca.
W tym momencie nie ma leku na chorobę COVID-19 wywołaną koronawirusem SARS-CoV-2. Leczenie polega na leczeniu objawów, a środki zapobiegawcze mają chronić przed zakażeniem się wirusem. Dlatego należy przestrzegać zasad wyznaczonych przez Ministerstwo Zdrowia, czyli często myć ręce, unikać skupisk ludzkich i w miarę możliwości pozostać z domu. Ma to na celu ograniczenie rozwijania się epidemii w Polsce, tak aby leczenie osób, które jednak zachorowały, było w ogóle możliwe.