Prawdziwa rzeź Rosjan. Ostania doba była dla nich koszmarem
Ukraińcy i Rosjanie każdego dnia zadają sobie poważne straty. Ostatnia doba przyniosła armii obrońców kilka udanych operacji, co przełożyło się na znaczące uszczuplenie stanu posiadania armii Putina. Analitycy zwracają uwagę na coraz szybciej kurczące się zapasy systemów artyleryjskich najeźdźców.
Z raportów publikowanych systematycznie przez ukraińskie siły zbrojne wynika, że ostatnia doba przyniosła Rosjanom duże straty wśród żołnierzy oraz sprzętu. Śmierć lub rany poniosło prawie 800 żołnierzy, a do grona zniszczonego sprzętu Ukraińcy przypisali aż 16 kolejnych czołgów i 55 pojazdów opancerzonych, a także pięć systemów artyleryjskich oraz cztery drony.
Ukraiński portal Defence Express zwrócił uwagę na dane opublikowane przez jednego z analityków i badaczy OSINT, który dzieli się swoimi spostrzeżeniami na platformie społecznościowej X (dawny Twitter). Z przeprowadzonej przez niego analizy na podstawie dostępnych informacji i zdjęć satelitarnych wynika, że Rosjanom mocno skurczyły się zapasy systemów artyleryjskich 2S9 Nona-S.
W 2021 r. Rosjanie posiadali łącznie ponad 400 systemów Nona-S w swoich magazynach. Obecnie ich liczba spadła do ok. 286, czyli w ciągu niespełna dwóch lat wojny w Ukrainie najeźdźcy musieli reaktywować ok. 130 tych systemów. To ok. 31 proc. całych zapasów.
Według Military Balance w 2022 r. Rosjanie mieli w swoich bazach ok. 500 sztuk 2S9 Nona-S. Niewykluczone, że ok. 80 kolejnych tego typu pojazdów jest ukrywanych w miejscach niewidocznych z satelity (np. pod dachami budynków). Sugeruje to, że stan posiadania Rosjan jest nieco większy. Z drugiej strony można zastanawiać się, w jakim stanie są jednostki przechowywane pod gołym niebem. Nie wszystkie muszą nadawać się do natychmiastowego użycia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chociaż 2S9 Nona-S to sprzęt pamiętający czasy ZSRR wciąż cieszy u Rosjan dobrą opinią. Jest w stanie wyrządzać Ukraińcom duże straty, ponieważ wykorzystuje armatę kal. 120 mm. W zależności od zastosowanych pocisków może razić cele na dystansie od kilku do nawet kilkunastu km. Poza tym jest to artyleria samobieżna, gąsienicowa trakcja i silnik o mocy 240 KM pozwalają załodze na łatwe przemieszczanie się nawet w trudnym terenie.
O problemach Rosjan z systemami artylerii zdaniem analityków świadczą również coraz częściej pojawiające się na froncie jednostki, których wcześniej Rosjanie nie używali. Zarejestrowano już pojawienie się w Ukrainie rzadkiego moździerza 2S31 Wena, a ostatnio nowego systemu artyleryjskiego 2S40 Floks.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski