"Potajemne" transporty z Chin na Białoruś. Mogło chodzić o broń
Na początku stycznia 2024 r. chiński samolot transportowy Boeing 747-4FTF wykonał cztery loty z Chin na Białoruś. Z dokonanych ustaleń i analiz wynika, że najprawdopodobniej chodziło o transporty broni.
Jak ustalili członkowie projektu Biełaruski Hajun monitorującego ruchy wojsk i uzbrojenia na terytorium Białorusi, Boeing 747-4FTF kursował na wspomnianej trasie przez cztery kolejne dni od 8 do 11 stycznia. Za każdym razem przybywał na lotnisku w Mińsku o podobnych godzinach i pozostawał tam przez ok. trzy godziny.
"Potajemne" transporty z Chin na Białoruś
Zwrócono również uwagę, że chiński samolot za każdym razem zajmował miejsce, które jest przeznaczone do obsługi samolotów rządowych, w tym tych używanych przez Aleksandra Łukaszenkę. Biełaruski Hajun twierdzi, że samolot chińskich linii lotniczych dostarczył na Białoruś sprzęt wojskowy, który następnie był wywożony z lotniska tak szybko, jak to możliwe. Jednocześnie "maksymalnie dyskretnie", aby nie przyciągać zbytniego zainteresowania.
"Nie wiadomo jeszcze, co dokładnie tym razem przywiozły te cztery samoloty. Ale wszystko wskazuje na to, że były to ładunki wojskowe" – napisano w krótkim komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jaką broń mogła odbierać Białoruś?
Ukraiński portal Defence Express wyklucza możliwość by było to sekretne dostarczanie broni, które zostanie przekazana Rosji i wykorzystana w trwającej wojnie. Sugeruje, że chodziło tutaj o sprzęt militarny na potrzeby białoruskiej armii.
Wedle Defence Express mogły być to chińskie pojazdy opancerzone CS/VN3 Dajiang. Są wprowadzane do białoruskiej armii od 2017 r. i odnotowywano ich dostawy tym samym samolotem chińskich linii lotniczych. Nowa partia mogła obejmować ok. 16-20 sztuk tych wozów cechujących się masą niespełna 9 t i możliwością osiągania prędkości do 120 km/h. Białoruskie warianty są wyposażane w karabiny maszynowe kal. 12,7 mm.
Inna możliwość, o której pisze Defence Express to amunicja i podzespoły do systemów rakietowych Polonez-M. Przy pracach nad nimi Białorusini współpracowali właśnie z Chinami i potrzebują tamtejszych komponentów oraz pocisków. To jedna z najnowocześniejszych broni, jaki reżim Łukaszenki ma w swoim arsenale. Przy jej pomocy można razić cele na dystansie do 300 km.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski