"Popkultura i tworzenie mitów jest dla państw po prostu opłacalne". Platige Image proponuje wizję nowej Polski© Platige Image | Projekt Solaris / ERC

"Popkultura i tworzenie mitów jest dla państw po prostu opłacalne". Platige Image proponuje wizję nowej Polski

Joanna Sosnowska
5 lutego 2017

„Misiewicze”, akta IPN-u, awantury w Sejmie, sms-y posłów, prawo do aborcji, uchodźcy. I ta zima. Zajmę wam 10 minut, ale zabiorę do nowej Polski. Nie znikną w niej choroby, podatki, a 500+ pewnie będzie potrzebne. Pozwólcie się przenieść do kraju, z którego wszyscy będziemy mogli być dumni.

Wiedźmin” to jeden z nielicznych przykładów, gdy na bazie prozy polskiego pisarza polskie studio wyprodukowało grę, która podbiła świat. Produkcja CD Projektu jest przesycona polskimi akcentami, nawiązaniami do “Dziadów” Mickiewicza, “Wesela” Wyspiańskiego, słowiańskimi wierzeniami – po prostu polską kulturą.

I właśnie do eksportu polskości w nowoczesnym, technologicznym i kreatywnym opakowaniu namawia Platige Image - studio, które za animację “Katedra” w 2002 roku nominowane było do Oscara. We współpracy z Allegro stworzyli świetną serię “Legendy Polskie” - krótkometrażowe filmy bazujące na polskich baśniach.

Teraz zachęcają nas do przyjęcia koncepcji “kulturotechu”.

- To osadzone w lokalnej kulturze produkty i usługi wykorzystujące nowoczesne technologie - tłumaczy Marcin Kobylecki, dyrektor kreatywny Platige Image. - To nie sztuka dla sztuki, a połączenie biznesu i kultury.

- Kulturotech to zmiana systemowa zaczynająca się już od edukacji, która promuje kreatywne podejście do problemów - uzupełnia Piotr Gnyp, szef działu badań spółki.

Polska innowacyjna

Platige Image nie proponuje nam rewolucji, lecz zmianę stylu myślenia. Chce zamienić Polaków w obywateli 2.0. Ludzi kreatywnie podchodzących do problemów.

- Państwo musi zacząć wykorzystywać swoją skalę, angażując w proces instytucje publiczne. Jednocześnie powinno dać też twórcom miejsce na rozwój - zarówno pozwalając im uczyć się na błędach, jak i promując tych najlepszych - kontynuuje Kobylecki.
Weźmy taki ZUS. Dziś to instytucja, która – obciążona wiecznym długiem – odpowiada za ubezpieczenia społeczne i wypłaty emerytur czy rent. W kreatywnej Polsce ZUS mógłby nie tylko wysyłać listy z prognozą, ile dostaniemy na emeryturze (większość osób te kwoty traktuje jako żart), ale zacząć edukować Polaków, jak mądrze oszczędzać, w co inwestować, jak sprytnie zarządzać domowym budżetem. W ten sposób mógłby się stać pionierem w dziedzinie edukacji ekonomicznej.

Weźmy NFZ - obecnie finansuje świadczenia zdrowotne i refunduje leki. Wciąż trwa dyskusja, czy dokładnie te, które powinien. A gdyby sobie wyobrazić, że w porozumieniu z polskimi ośrodkami naukowymi NFZ zaczyna rozwijać sztuczną inteligencję? Taką, która mogłaby analizować wzorce zachorowań, a nawet przewidywać np. wybuch epidemii grypy.

KGHM? Dostęp do złóż miedzi w Chile zapewnił spółce czwarte miejsce pod względem możliwości wydobywczych na świecie. Rekordowa inwestycja pochłonęła jednak aż 11 mld zł i znacząco zwiększyła koszty wydobycia. A gdyby wyobrazić sobie scenariusz, w którym KGHM wchodzi w porozumienie z firmami, które już teraz planują górnictwo kosmiczne i eksploatację surowców z asteroid? Koszt wejścia w taką inwestycję wynosiłby tu ok. 4 mld złotych.

Obraz
© Platige Image | Projekt Solaris / ERC

Jak można to zrealizować? W instytucjach państwowych można powołać osoby odpowiedzialne za kreatywność. Jak w prywatnych firmach, w miejscach, gdzie ceni się innowacje. Dowodów na to, że to się opłaca możnaby tu wymienić całą długą listę.

Na pierwszy rzut oka może wydawać się to szalone, ale jest w zasięgu naszego państwa.

Innym już się to udało

Izrael w ciągu 60 lat po II wojnie światowej zdołał osiągnąć tak wysoki poziom rozwoju ekonomicznego i technologicznego, że ponad 60 izraelskich firm jest na NASDAQ. Tylko amerykańskie firmy przebijają pod tym względem małe państwo z Bliskiego Wschodu.

Powojenna Estonia “wymyśliła się na nowo” jako państwo zinternetyzowane - dostęp do internetu jest tam wpisany do konstytucji, rozliczenie podatków przez internet trwa mniej niż minutę, a dzięki powszechności sieci, zaczęło powstawać wiele firm technologicznych - to właśnie z Estonii wywodzi się np. Skype.

Wszyscy wiedzą, czym jest skandynawski design, amerykańska Dolina Krzemowa, francuska moda.

- Patriotyzm gospodarczy po prostu się opłaca. Zobaczmy na Nową Zelandię i jak zagospodarowała ona filmowego „Władcę Pierścieni”. Popkultura i tworzenie mitów jest dla państw po prostu opłacalne - dodaje Piotr Sikora, prezes Platige Image.
A gdyby w światowej popkulturze zaszczepić bakcyla sarmacji? W Polsce kulturotechowej czerpiemy z własnych doświadczeń, historii i z dumą sprzedajemy to jako produkt. W końcu produktem jest japońska manga, amerykański Dziki Zachód czy mitologia grecka. Dlaczego nie moglibyśmy tego samego zrobić z Sarmatami?

- Udało się to Szkotom w filmie (choć nieco przez przypadek), udało Wikingom w serialu. To samo powinno zadziać się z Sarmatami - przekonuje Kobylecki. - Spójrzmy na Kozaków, bohaterów bardzo popularnej serii gier wideo o tym samym tytule.
Możemy postawić na oryginalność i kreatywność, zamiast być utożsamiani z hydraulikami czy pracownikami call-center.

Pierwsze kroki mamy już za sobą

Obraz
© Platige Image | Projekt Solaris / ERC

CD Projekt i jego “Wiedźmin” przetarli szlaki i widać, że na nowoczesną polskość jest miejsce w świadomości i - co ważniejsze - portfelach ludzi z całego świata. Powszechnie narzekamy, że nasze najjaśniej świecące talenty z różnych dziedzin wolą wyjeżdżać na Zachód. Tymczasem do twórców “Wiedźmina” i innych polskich studiów produkujących gry talenty z całego świata same się zgłaszają.

Tomasz Bagiński z Platige Image:

- Sukces “Legend polskich” pokazuje, że jest głód na polską popkulturę. Dobrze, kiedy ona jest atrakcyjna lokalnie, a jednocześnie atrakcyjna globalnie - wtedy mamy szansę na tworzenie treści, które mogą osiągnąć międzynarodowy sukces.
“Katedra”, z której Bagiński jest najbardziej znany, oparta została na znakomitym opowiadaniu Jacka Dukaja. Powieści Zygmunta Miłoszewskiego to gotowe scenariusze na filmy akcji. Ale “wyznawać” kulturotech możemy też na zupełnie podstawowym poziomie - przy projektowaniu usług czy produktów.

W pojedynkę się nie uda

Nie uda się jednak bez wsparcia państwa i bez współpracy firm działających w branży kreatywnej. Rozmowy już się toczą - dodaje Piotr Sikora. Co ważne - koncepcja kulturotechu została już wysłana do wicepremiera Mateusza Morawieckiego i minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej.

Polska ma potencjał, by stać się krajem eksportującym swoją kreatywność. A to opłaci się i państwu i nam.

Źródło artykułu:WP Tech
Komentarze (107)