"Polskie strusie" zniknęły ponad 30 lat temu. Teraz chcą je przywrócić

"Polskie strusie", jak często mówi się o dropiach, to ptaki o imponujących rozmiarach, które wyginęły w Polsce pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Ostatni bytujący w naszym kraju osobnik padł w 1989 r. Istnieje jednak szansa, że drop zwyczajny (Otis tarda) ponownie stanie się częścią polskiej fauny. Wszystko za sprawą projektu "Kraina Dropia".

Dropia zwyczajna - zdjęcie ilustracyjne
Dropia zwyczajna - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2023 Anadolu Agency
Karolina Modzelewska

20.12.2023 16:02

Drop zwyczajny (Otis tarda) to jeden z najcięższych gatunków ptaków, które są zdolne do poderwania się od ziemi. Samice mogą osiągnąć masę nawet 18 kg, przy czym samce są mniejsze, a masa dorosłych osobników waha się w granicach do 4 do 6 kg. W Europie ptaki te można spotkać w Niemczech, Czechach, Austrii, Słowacji, Hiszpanii, na Węgrzech i w Rosji. Dawniej też występowały w Polsce.

Drop zwyczajny zniknął z Polski ok. 30 lat temu

Winę za ich wyginięcie w naszym kraju można przypisać człowiekowi. Ich liczebność przez lata była znacząco ograniczona przez myśliwych, kłusowników, a także rolników, którzy uznawali dropie za zagrożenie dla swoich pól uprawnych. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na swojej stronie internetowej informuje, że Polska podejmowała próby ratowania gatunku.

WFOŚiGW przypomina, że po II wojnie światowej w stacji badawczej w wielkopolskich Siemianicach "rozpoczęto wylęg w sztucznych warunkach, odchowanie i wypuszczanie ptaków na wolność, lecz w grudniu 1980 r. nieznani sprawcy zabili dziewięć z 13 osobników, a dwa lata później dwa kolejne ptaki". Ostatni przedstawiciel gatunku dropia zwyczajna padł w 1989 r. Nie oznacza to jednak, że nigdy więcej nie zobaczymy tych ptaków w Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Obecnie realizowane są działania zmierzające do reintrodukcji dropia w ramach projektu "Kraina dropia" w województwie lubuskim. Projekt finansowo wspiera m.in. wspomniany WFOŚiGW i Gospodarka Wodna w Zielonej Górze. Wsparcie badawcze zapewnia natomiast Uniwersytet Zielonogórski. Serwis Gazeta Lubuska donosi, że przy pomocy stacji hodowli dropia w Niemczech oraz na Węgrzech w Pławinie w powiecie strzelecko-drezdeneckim powstała już Stacja Hodowli Dropia. Jest ona wyposażona w specjalną aparaturę, potrzebną do wylęgu piskląt.

Kolejnym krokiem ma być pozyskanie jaj, ale istotne jest, aby pochodziły z populacji wschodnio-europejskiej. Następnie planowane są wsiedlenia wg koncepcji "born to be free", a także monitoring wypuszczonej na wolność populacji. Jeśli etap wsiedlania dropi przebiegnie pomyślnie, do 2028 r. planowany jest zakup kolejnych jaj tych ptaków.

Koncepcja "born to free" jest nowatorskim podejściem, opracowanym przez dr. Andrzeja Krzywińskiego z Kadzidłowa. Polega na tym, że osobniki wylęgają się w niewoli, ale w wolierze, która bardzo przypomina ich środowisko naturalne i szybko pozwala im na zyskanie wolności. Woliera jest tak skonstruowana, aby tylko młode mogą ją opuścić. Matka pozostaje do "dyspozycji" młodych, ale sama nie ma możliwości wyjścia poza zagrodę. Istotne jest tutaj również ograniczenie kontaktu z człowiekiem do absolutnego minimum. Jak można przeczytać w Encyklopedii Leśnej, koncepcja "born to free" pozwoliła przywrócić do środowiska m.in. cietrzewie, głuszce oraz rysie.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (47)