Polskie firmy podbijają kosmos
Plany o podboju kosmosu przez polskie firmy mogą wydawać się mrzonką, ale... to już się dzieje. W 2018 roku wystrzelony zostanie pierwszy polski satelita komercyjny. Rodzimych firm działających w branży kosmicznej jest jednak znacznie więcej. I odgrywają coraz ważniejsze role.
Światowid będzie pierwszym polskim satelitą komercyjnym w przestrzeni pozaziemskiej. Wrocławska firma SatRevolution podpisała kontrakt z amerykańską firmą NanoRacks, której rakieta wyniesie w kosmos polskie satelity już jesienią 2018 roku. Skonstruowany przez Polaków Światowid zajmie się badaniem promieniowania kosmicznego oraz zakłóceń elektromagnetycznych. Jego maksymalna masa wynosi 2 kg.
SatRevolution powstała w 2016 roku, a wcześniej zajmowała się… grami mobilnymi. Przedsiębiorcy stworzyli kilkaset tytułów, które zostały pobrane ponad 160 mln razy. Brakowało im jednak większych wyzwań, więc postanowili zdobyć kosmos.
Fijałkowski miał rację - eksploracja kosmosu wydaje się tak skomplikowanym i drogim przedsięwzięciem, że kiedy wspomina się o kosmicznych planach Polski, wielu reaguje na to śmiechem. My i kosmos? Niemożliwe.
Nie boimy się ryzyka
Tymczasem mały może więcej. Polskie start-upy, które zajmują się kosmosem, ze swoich niewielkich rozmiarów uczyniły zaletę. Nie są gigantycznymi korporacjami, mogą bardzo szybko podejmować decyzje i zmieniać strategię. Szukają nisz, nie boją się ryzyka.
- Pomaga też ogólne nastawienie – zarówno rząd Luksemburga, jak i jego doradcy, tacy jak Simon P. Worden, dyrektor Breakthrough Foundation i były szef NASA Ames Research Center w Dolinie Krzemowej, widzą naszą determinację i entuzjazm, a także nasze zrozumienie dla tej historycznej potrzeby - wyjaśnia wyjątkowość Polaków w rozmowie z WP Tech Mateusz Józefowicz, współzałożyciel ABM Space.
Polskie firmy kosmiczne nie działają same. Może bycie częścią wielkiej układanki nie brzmi tak emocjonująco jak wielkie projekty SpaceX czy szefa Amazonu, który chce przenieść do kosmosu cały ziemski przemysł, ale Polacy odgrywają istotną rolę w kosmicznych misjach.
Dla Europejskiej Agencji Kosmicznej ABM Space stworzyło np. rozwiązania dla szeroko pojętych systemów lądowania czy urządzenia do amortyzacji, eliminujące efekt odbicia lądownika na ciałach o niskiej grawitacji.
Creotech Instruments uczestniczy w misji Europejskiej Agencji Kosmicznej o nazwie PROBA-3, której celem będzie badanie zewnętrznych warstw atmosfery Słońca, czyli tzw. korony słonecznej. Wszystko po to, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o burzach słonecznych, które z kolei wywołują burze magnetyczne. I ogromne straty na Ziemi.
Creotech ma na koncie już kilka misji kosmicznych. Polska firma zajmuje się też tworzeniem podzespołów i specjalistycznej aparatury do najnowocześniejszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie instytucji badawczych. To właśnie Polacy zaprojektowali bardzo czułe kamery, które znajdą się w europejskich teleskopach monitorujących zagrożenia kosmiczne.
Polskie firmy szukają współpracy nie tylko na świecie, ale też na krajowym rynku. Obecnie branża kosmiczna jest na tyle mała, że lepiej działać razem niż ze sobą rywalizować. I dlatego w 2017 roku powołano konsorcjum, składające się z ABM Space, Cilium Engineering, Creotech Instruments S.A., Sybilla Technologies oraz PIAP Space. Już teraz realizuje kilka przedsięwzięć. Jedno z nich ma pozwolić na opracowanie narzędzia zdalnego mapowania zasobów asteroid metodami analiz astronomicznych i obserwacyjnych, najpierw z użyciem teleskopów umieszczonych na Ziemi, ale docelowo także obserwatoriów orbitalnych.
Polska chce zarabiać na kosmicznym górnictwie
W planach są też bardziej futurystyczne projekty, jak próbniki asteroidowe. Taki próbnik miałby trafić na planetoidę, wykonać na niej odwiert i wysłać na Ziemię informację na temat jej realnego składu. Bo kosmiczne górnictwo to kolejny temat, o którym Polska odważnie myśli.
I to też wcale nie oznacza, że musimy stworzyć wszystko sami. Bycie częścią również powinno się opłacać. Luksemburg buduje platformę prawną dla społeczności międzynarodowej. Według niej, wszystko, co się wydobędzie i przyjmie na pokład pojazdu kosmicznego, należy do pozyskującego. Nawet jeśli będziemy tylko z kimś współpracować, to i tak możemy wiele wywalczyć dla siebie.
Polskie firmy są więc widoczne na świecie. W tym roku po raz pierwszy w historii mieliśmy swoje stanowisko Space Tech Expo w Bremie – największej w Europie imprezie targowej poświęconej wyłącznie technologiom kosmicznym. Zaprezentowało się 13 polskich firm, które miały okazję nawiązać kontakty z innymi przedstawicielami branży. W marcu polscy specjaliści byli obecni na Paris Space Week.
W listopadzie w ambasadzie Kanady w Warszawie odbyło się spotkanie z przedstawicielami przedsiębiorstwa UrtheCast - pisał portal space24.pl. Kanadyjczycy szukali w Polsce partnerów, którzy mieliby pomóc w uruchomieniu konstelacji satelitarnych obserwujących Ziemię. Wszystkie te wydarzenia były organizowane i finansowane, we współpracy z partnerami, przez Polską Agencję Kosmiczną.
Polskie firmy mogły też brać udział w konkursie na produkcję podzespołów satelitarnych dla Argentyny. A gdy prezydent Andrzej Duda odwiedził Meksyk, potwierdzono porozumienie o współpracy agencji kosmicznych Polski i Meksyku. Umowa o współpracy w dziedzinie kosmosu z Meksykiem została podpisana przez Wiceprezesa ds. Obronnych Polskiej Agencji Kosmicznej, pułkownika Piotra Suszyńskiego.
Z kosmicznych planów polskich firm skorzystamy też na Ziemi
Wprawdzie musi upłynąć jeszcze sporo czasu nim zaczniemy wydobywać surowce z planetoid i na nich zarabiać, ale to nie oznacza, że nie będzie wcześniejszych efektów. - Dzięki sektorowi kosmicznemu do gospodarki w ciągu ostatnich czterech lat wpłynęło ok. 200 mln zł - oceniła w grudniu ubiegłego roku Marta Wachowicz z Polskiej Agencji Kosmicznej.
Jednak nie tylko o finanse tu chodzi. Polski łazik marsjański skonstruowany przez AGH Space Systems w przyszłości mógłby pomagać ofiarom wypadków, dostając się w trudno dostępne tereny. Przydałby się także w przemyśle, przenosząc ciężkie obiekty.
Niezwykle czułe kamery stworzone przez Creotech z myślą o teleskopach, znalazły zastosowanie w polskim robocie pomagającym saperom. Podobnie może być z narzędziami służącymi do wydobywania surowców na asteroidach. Zanim zostaną wysłane w kosmos, będą testowane i rozwijane na Ziemi.
Specjalistów nie zabraknie
Dobry pracownik sektora kosmicznego to po prostu dobry inżynier - tak dr Grzegorz Brona, współzałożyciel firmy Creotech Instruments S.A., tłumaczył w rozmowie z WP, czy Polska jest w stanie wykształcić kosmicznych specjalistów.
Dlatego polskie firmy kosmiczne współpracują z uniwersytetami i politechnikami, szukając elektroników, programistów, mechaników. Ktoś, kto radzi sobie w tych dziedzinach na ziemi, może liczyć na pracę w sektorze kosmicznym.