13 powodów, dla których Polska powinna zacząć inwestować w kosmiczne górnictwo
Polskie firmy utworzyły konsorcjum EX-PL, którego celem będzie tworzenie technologii umożliwiających prowadzenie m.in. pierwszych misji wydobywczych w kosmosie. Brzmi nieprawdopodobnie? To krok w dobrą stronę - wyjaśniamy, dlaczego Polska powinna inwestować w kosmiczne górnictwo.
W skład konsorcjum EX-PL weszły firmy specjalizujące się w robotyce kosmicznej, obserwacjach planetoid i integracji systemów kosmicznych: ABM Space, Cilium Engineering, Creotech Instruments S.A. i Sybilla Technologies. Dlaczego to ważne i dlaczego ta inwestycja nam się zwróci?
1. To wcale nie jest science-fiction
Eksploracja kosmosu brzmi trochę jak scenariusz filmu SF. Ale pozyskiwanie surowców z kosmosu wcale nie jest wymysłem scenarzystów czy pisarzy, który zrealizuje się w czasach, których my nie dożyjemy. NASA do 2025 roku planuje załogowe lądowanie na planetoidzie. Prywatne przedsiębiorstwa też już działają.
- Planetary Resources chce się specjalizować w pozyskiwaniu kosmicznej platyny. Plan firmy zakłada budowę orbitalnych teleskopów, które z dużym wyprzedzeniem wykrywałyby asteroidy i pozwalały na analizę ich składu. W przypadku potwierdzenia złóż platyny w stronę asteroidy wyruszałyby statki kosmiczne, których zadaniem byłoby jej przechwycenie.(...) Inna firma, Deep Space Industries, chce zająć się umieszczaniem na orbicie fabryk, zajmujących się przetwarzaniem i pozyskiwaniem kosmicznych surowców - pisał Łukasz Michalik z Gadżetomanii.
2. To ogromna inwestycja
W kosmosie mnóstwo jest surowców, których na Ziemi nie ma wcale lub występują w śladowych ilościach. Chodzi tu o platynę i wolfram, iryd, osm, pallad, ren, rod czy ruten. Jest też jeden z izotopów helu (hel-3), którego “na miejscu” mamy niewiele. A może stać się niezwykle wydajnym, a przy tym ekologicznym źródłem taniej energii.
3. Pieniądze nie są aż takim problemem
A to za sprawą takich firm jak SpaceX. Dzięki nim do 2025 roku koszt wyniesienia tony ładunku na orbitę ma spaść do około 200 tys. dolarów, co sprawi, że eksploatacja surowców w kosmosie po prostu będzie się opłacać. Eric Anderson, współzałożyciel Planetary Resources szacował, że koszt pozyskania z asteroidy uncji platyny wyniesie około 300 dolarów. Cena uncji platyny pozyskiwanej z ziemskich zasobów to około 1300 dolarów.
- Doprowadzenie do opłacalności wydobycia górniczego z planetoid pochłonie kwoty rzędu miliardów dolarów - mówi mi dr Grzegorz Brona, prezes Creotech Instruments S.A. - Ale na szczęście inwestycje te będą rozłożone na dziesiątki lat i zapewne będą łączyć wysiłki wielu państw i dużych prywatnych korporacji. Jako konsorcjum chcemy dostarczyć pewnych technologii dla tych odległych misji. Nie planujemy być podmiotem, który zajmuje się wydobyciem jako takim. Można powiedzieć, że część z tych gargantuicznych pieniędzy pokryje faktury, które wystawimy w zamian za zakup opracowanych technologii. Obecnie mamy pomysł na rozwój kilku takich technologii, których koszt wytworzenia szacujemy na kilkadziesiąt milionów złotych. Jednak planujemy technologie te wdrożyć również w innych obszarach gospodarki, aby w oczekiwaniu na pierwsze misje wydobywcze koszt procesu opracowania zwrócił nam się wielokrotnie.
"Każde euro zainwestowane w kosmos - można powiedzieć - wraca na Ziemię" - stwierdził wicepremier Mateusz Morawiecki.
4. Giganci jeszcze śpią, a my już działamy
- W Polsce robotyka kosmiczna rozwija się bardzo prężnie jako jedna ze specjalizacji. (...) Polskie firmy ustawiły się w bardzo dogodnej pozycji w wyścigu po przyszłe zasoby, mające strategiczne znaczenie dla naszego kraju. Zajęliśmy świetną niszę w kosmicznej branży, która nie jest jeszcze wypełniona przez międzynarodowych gigantów - mówił w rozmowie z PAP Mateusz Józefowicz z firmy ABM Space stojącej na czele konsorcjum, którego zdaniem jest “tworzenie technologii umożliwiających prowadzenie m.in. pierwszych misji wydobywczych w kosmosie”.
Szkoda by było zmarnować przewagę, którą sobie wypracowaliśmy.
5. Mamy przewagę
- Mały bywa szybszy - mówi mi Mateusz Józefowicz, współzałożyciel ABM Space. - Zamieniamy nasze słabości (czyli lata opóźnień w rozwoju w branży kosmicznej) w siłę (czyli możliwość elastycznego dostosowania strategii). Firmy z Polski nadal szukają swoich nisz i nie mają strategicznych planów zakontraktowanych na dekady. Dzięki temu łatwiej jest wykonać skok nad głowami gigantów tam, gdzie firmy głównego nurtu na razie widzą większe ryzyko (ale trzeba się spieszyć, bo zorientują się bardzo szybko). Orbita okołoziemska jest zatłoczona przez konkurencję, a my przyłączamy się do trendu wyniesienia przemysłu także dalej, w głęboką przestrzeń.
6. Wszystko, co zbierzemy, będzie nasze
Luksemburg buduje platformę prawną dla społeczności międzynarodowej. Według niej, wszystko, co się wydobędzie i przyjmie na pokład pojazdu kosmicznego, należy do pozyskującego. Nawet jeśli będziemy tylko z kimś współpracować, to i tak możemy wiele wywalczyć dla siebie.
7. Możemy być niezależni
- Obecnie nie jesteśmy pod tym względem niezależni. Ale już niedługo może się to zmienić, zważywszy na coraz większą dostępność taniejących środków wynoszenia misji na orbitę - stwierdza Mateusz Józefowicz. - To nie jest tylko kwestia środków, które o wiele łatwiej będzie zgromadzić na rzecz misji eksploatacyjnej (konkretny ekonomiczny cel) niż na rzecz misji czysto naukowej, jak dotychczas. To jest także czas potrzebny na osiągnięcie konkretnych planetoid, ponieważ okna i trajektorie wymagają tutaj sporej cierpliwości. Współpraca międzynarodowa znacznie zwiększa szansę na sukces projektu, podobnie jak ma to miejsce w przypadku dużych inwestycji górniczych na Ziemi. Poszczególne kraje czy organizacje mogą tu uzupełniać się kompetencjami, dzięki czemu nie wyważa się otwartych drzwi. A zasobów starczy dla wszystkich, z nawiązką.
- Liczymy jednak głównie na to, że po stronie polskiej znajdą się odpowiednie organizacje, fundusze i wola, żeby rozpocząć intensywne przygotowania. Trzeba się trochę obudzić, abyśmy uniknęli sytuacji jak z rakietami Meteor, gdy w wyniku decyzji obcego mocarstwa byliśmy zmuszeni porzucić program rakietowy, przez co dzisiaj nie mamy własnych środków wynoszenia i musimy ustawiać się jako petent w kolejce i płacić wielkie pieniądze za miejsce na rakiecie. Dzisiaj nikt nam niczego nie dyktuje, więc jeśli powtórzymy taką wpadkę tym razem z własnej woli, będzie to bardzo przykre i nasze dzieci nam to wypomną - ostrzega Józefowicz.
8. Polska i kosmos - to się nie wyklucza
Eksploracja kosmosu w naszym wykonaniu może wydawać się materiałem na anegdotę, ale… takie myślenie to błąd.
- Polskie jednostki naukowo-badawcze i uczelnie wyższe mają wieloletnie doświadczenie w działalności kosmicznej i spore osiągnięcia w tej dziedzinie, zwłaszcza w budowie instrumentów badawczych na misje kosmiczne i elementów do satelitów oraz w przetwarzaniu uzyskiwanych z kosmosu danych - zauważyło Ministerstwo Rozwoju.
9. Mamy odpowiednie narzędzia
- Polskie firmy dysponują pakietem dość wyspecjalizowanych narzędzi, które dotąd były stosowane w programach naukowych i badawczo-rozwojowych. Są to sprawdzone już w kosmosie systemy do próbkowania planetoid, systemy obserwacji i analizy planetoid, wyspecjalizowane narzędzia optyczne czy też systemy do lądowania na ciałach o niskiej grawitacji (pamiętamy lądownik Phileae – odbił się trzy razy, nasze się nie odbijają). Pomaga też ogólne nastawienie – zarówno rząd Luksemburga, jak i jego doradcy, tacy jak Simon P. Worden, dyrektor Breakthrough Foundation i były szef NASA Ames Research Center w Dolinie Krzemowej, widzą naszą determinację i entuzjazm, a także nasze zrozumienie dla tej historycznej potrzeby. To także spora część naszego kapitału, tym bardziej, że oni sami myślą całkowicie wizjonersko, nietuzinkowo i jak na organizacje publiczne – wyjątkowo. Chciałbym, żeby ta wizja zaraziła także więcej ludzi po polskiej stronie - mówi w rozmowie z WP Tech Mateusz Józefowicz, współzałożyciel ABM Space.
10. Mamy doświadczenie
W Polsce działa kilkaset firm wytwarzających technologie kosmiczne.
- Według resortu od momentu przystąpienia Polski do Europejskiej Agencji Kosmicznej w 2012 r. polski przemysł kosmiczny zaczął dynamicznie się rozwijać. W chwili akcesji Polski do ESA na specjalnym portalu internetowym agencji zarejestrowanych było poniżej 50 polskich podmiotów zainteresowanych udziałem w przetargach agencji, a obecnie jest ich ponad 300. W większości są to małe i średnie przedsiębiorstwa, dla których działalność kosmiczna stanowi coraz ważniejszy obszar aktywności - pisał money.pl.
11. I już zarabiamy, a możemy więcej
- Dzięki sektorowi kosmicznemu do gospodarki w ciągu ostatnich czterech lat wpłynęło ok. 200 mln zł - powiedziała w grudniu ubiegłego roku Marta Wachowicz z Polskiej Agencji Kosmicznej. - Aktywnie na rynku działa już ok. 50 firm, które są podwykonawcami w dużych projektach europejskich - dodała.
Kosmiczne górnictwo to znacznie większe pieniądze, więc warto byłoby pójść za ciosem.
12. Inwestujemy w Kosmos, zyskujemy na Ziemi
I mowa tu nie tylko o tym, że inwestycja się zwróci. Kosmiczne technologie przydadzą się też na Ziemi, o czym w rozmowie ze mną wspomina dr Grzegorz Brony:
- Wybór konkretnych technologii do opracowania nie może bazować tylko i wyłącznie na zapotrzebowaniu przyszłego kosmicznego przemysłu wydobywczego. Musimy patrzeć szerzej i zastanowić się, jakie technologie, które opracowane są pod kątem przemysłu wydobywczego, mogą znaleźć swoje zastosowania w innych obszarach - kosmicznych i ziemskich. To właśnie ten „niewydobywczy" obszar pozwoli domknąć biznesowo projekt i da szansę na wygenerowanie zysków w perspektywie znacząco krótszej niż kilka dziesięcioleci. Polska jest tutaj na uprzywilejowanej pozycji, bo od lat rozwija szereg takich technologii. Są to m.in. przetwarzanie danych satelitarnych, obserwacje ciał niebieskich, które niosą za sobą potencjał ich wykorzystania jako źródło przyszłego "urobku", konstrukcja specjalnych narzędzi: wierteł i młotów używanych w misjach kosmicznych czy robotyka kosmiczna. Wpisanie tych technologii w dziedzinę górnictwa kosmicznego i dzięki temu skoordynowanie i wsparcie ich rozwoju pozwoli na ich szybsze ulepszanie i wdrażanie już teraz, a w perspektywie 40 lat da istotną przewagę technologiczną na globalnym rynku kosmicznego przemysłu wydobywczego.
13. Ochronimy środowisko
Logiczne - wydobywanie surowców w Kosmosie oznacza, że Ziemię zostawiamy w spokoju. Przestajemy w niej kopać i ją niszczyć, skoro bardziej opłaca się pozyskiwać surowce z Kosmosu.