Polska niczym Włochy? Mapa pokazuje, jak zmieni się klimat w 2080 r.
Naukowcy z Centrum Nauk o Środowisku Uniwersytetu Maryland stworzyli nową, interaktywną mapę, która pozwala zobaczyć, jak za ok. 60 lat zmienią się warunki klimatyczne w miejscu, w którym mieszkamy. Mapa podpowiada również, do jakiego innego miejsca na świecie można je porównać. Jak się okazuje, w przyszłości warunki klimatyczne panujące w Warszawie mogą przypominać te znane z włoskiej Bolonii.
27.06.2024 | aktual.: 27.06.2024 20:40
Mapa stworzona przez Matta Fitzpatricka i Teofila Nakova z Centrum Nauk o Środowisku Uniwersytetu Maryland pozwala użytkownikom sprawdzić warunki klimatyczne, jakie będą panowały za 60 lat w ponad 40 tys. lokalizacji na całym świecie. Przedstawia też analogie do obecnie istniejących miejsc, dzięki którym łatwiej zrozumieć, co się będzie działo w przyszłości.
Polska w 2080 roku - jak może wyglądać nasz klimat?
Mapa (dostępna tutaj) powstała przy wykorzystaniu różnych modeli prognoz klimatycznych, a także danych Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Uwzględnia różne scenariusze emisji opartych na wspólnych ścieżkach społeczno-ekonomicznych (SSP), czyli możliwych przyszłych ścieżek rozwoju dla społeczeństw i związanych z nimi emisji gazów cieplarnianych.
Przykładowo, przy scenariuszu wysokich emisji w Warszawie badacze przewidują, że latem będzie o 6,3°C cieplej i o 14,3 proc. bardziej sucho. Zimy z kolei mogą być o 6°C cieplejsze i o 10,3 proc. bardziej wilgotne. Klimat w stolicy Polski zacznie przypominać ten, który obecnie występuje we włoskiej miejscowości Baricella, w regionie Emilia-Romania, w prowincji Bolonia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Scenariusz ograniczonej emisji zakłada natomiast, że za 60 lat w Warszawie latem może być o 2,3°C cieplej i o 1,6 proc. bardziej sucho. W zimie podobnie będzie o 2,3°C cieplej, a wilgotność wzrośnie o 3 proc. Tym samym klimat panujący w tej lokalizacji zacznie przypominać ten, który obecnie panuje w czeskiej miejscowości Prušánky.
Polski nie ominą zmiany klimatyczne
Dr Mikołaj Troczyński, ekspert WWF Polska w rozmowie z WP Tech wyjaśnił, że to, jaki klimat i temperatury będą panowały w przyszłości w miastach, ma związek z kilkoma czynnikami. Jednym z nich jest globalne ocieplenie i podniesienie średniej temperatury.
- W naszym regionie średnia temperatura jest wyższa już niemal o 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu do okresu przedindustrialnego, a ten poziom ocieplenia miał być w miarę bezpieczną granicą, której nigdy nie przekroczymy. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie uda się tego zatrzymać. Statystycznie jest to 1,5 stopnia Celsjusza, ale w praktyce na tę średnią składa się suma różnych ekstremów. Ja często posługuję się porównaniem do wahadła. Miejsce zawieszenia wahadła mogło podnieść się o 1,5 stopnia, ale to wahadło wychyla się znacznie bardziej zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. To powoduje, że mamy fale upałów, ale zdarzają się też nagłe silne mrozy - podkreślił ekspert.
Kolejnym czynnikiem, o którym wspomina dr Mikołaj Troczyński, jest specyfika samych miast. Jego zdaniem są one szczególnym środowiskiem, ponieważ duże i płaskie powierzchnie, takie jak np. asfalt, przyjmują ciepło, szczególnie wystawione na promieniowanie słoneczne i potem to ciepło magazynują, bardzo długo utrzymują i oddają do środowiska, powodując zwiększenie lokalnych temperatur.
- Dlatego też mamy do czynienia z tzw. miejskimi wyspami ciepła, gdzie w miastach temperatury są o kilka stopni wyższe niż w otaczającym je terenie niezurbanizowanym. Dodatkowo nasze miasta nie są w większości przygotowane do wysokich temperatur. Urbaniści, planując ich zabudowę, nie brali pod uwagę, że będziemy mierzyć się z coraz częstszymi falami upałów, a w wielu miejscach zabudowa powstała w ogóle bez takich planów - wyjaśnia ekspert.
Klimat w Polsce się zmieni?
Prognozy dotyczące przyszłości klimatycznej Polski są różne. Ekspert mówi jednak, że obserwowane zmiany klimatu i rosnące temperatury nie oznaczają, że będziemy mieli u nas klimat śródziemnomorski i takie warunki, jak na południu Europy. Według dra Troczyńskiego będzie to raczej bardzo szybko przekształcony klimat umiarkowany.
- Będą upały latem i mrozy zimą, ze względu na szerokość geograficzną, na jakiej się znajdujemy. Niektórzy myślą, że będziemy sadzić mandarynki. Niestety ani pomarańcze, ani mandarynki nie będą u nas rosły. Co więcej, prawdopodobnie nie będzie też sosen czy świerków, charakterystycznych dla naszych lasów. Już teraz widać, że nie radzą sobie z tak wysokimi temperaturami. Zmienia się nie tylko nasz klimat, ale i nasza przyroda - wyjaśnia.
Przypomina również, że opóźnienie reakcji klimatu jest szacowane na ok. 10 lat. W tej chwili doświadczamy więc konsekwencji tego, co wydarzyło się 10 lat temu. Konsekwencje tego, co robimy dzisiaj, odczujemy dopiero w przyszłej dekadzie. To nie jest więc koniec zmian, jakie zaobserwujemy. Nawet jeśli emisje gazów cieplarnianych teraz zupełnie by się zatrzymały, co nie wydaje się prawdopodobne, to i tak jeszcze przez kilka czy kilkanaście lat zmiany klimatu będą postępować i się pogłębiać.
- Nie można zapominać, że skutkiem nadmiernej eksploatacji planety jest też utrata różnorodności biologicznej, zmiany prądów morskich czy topnienie lodowców. To wszystko są elementy śladu ekologicznego ludzkości, który jest zbyt duży dla naturalnych mechanizmów regulacyjnych. Ziemia nie jest w stanie się ustabilizować i zamienia się w obcą nam planetę, nie taką, do której nasz gatunek jest przystosowany - podsumowuje ekspert.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski