Polska nawiązuje współpracę z NASA. "Polski astronauta może trafić na orbitę po 2030 roku"

Polska coraz śmielej patrzy w gwiazdy. Polska Agencja Kosmiczna poinformowała, że trwają rozmowy dotyczące współpracy z NASA. WP Tech dowiedziało się, na czym konkretnie będzie polegała. Polska może sporo na tym ugrać.

Polska nawiązuje współpracę z NASA. "Polski astronauta może trafić na orbitę po 2030 roku"
Źródło zdjęć: © NASA | NASA
Grzegorz Burtan

15.10.2018 | aktual.: 15.10.2018 15:36

Polska Agencja Kosmiczna (PAK) działa dopiero od 2014 roku i jest jedną z najmłodszych agencji kosmicznych wśród krajów unijnych. Krótki staż nadrabia jednak zaangażowaniem oraz kolejnymi próbami zaistnienia - czy to w ramach Europejskiej Agencji Kosmicznej, czy poprzez próby podjęcia współpracy z NASA. W końcu Amerykanie grają w oddzielnej lidze, zarówno jeśli chodzi o misję, jak i nakłady przeznaczane na rozwój wszystkiego, co z kosmosem związane.

Na tropie księżycowych baz

Prezes PAK, dr Grzegorz Brona, w rozmowie z WP Tech komentuje stan rozmów oraz to, dlaczego w ogóle angażuje się w rozmowy z NASA.

- Pierwsze rozmowy z NASA rozpoczęły się jeszcze w czerwcu 2018 roku. Kontynuowaliśmy je, oficjalnie i kuluarowo, przez okres ostatnich kilku miesięcy - opisuje dr Brona. - Jesteśmy w gronie kilkunastu agencji kosmicznych, które rozmawiają z NASA. Między innymi o stworzeniu bazy okołoksiężycowej, która jest planowana w okolicach roku 2026 roku. Chcemy jako krajowa agencja być obecni przy budowie i tworzeniu tego przełomowego, z punktu widzenia nauki i eksploracji kosmosu, rozwiązania - dodaje.

Ale już teraz elementy stworzone w naszym kraju są wykorzystywane do misji kosmicznych, zauważa prezes instytucji. Na przykład w misji amerykańskiej sondy Insight, która ląduje na Marsie w listopadzie, znajdują się urządzenia od polskich firm. Jak zaznacza dr Brona, ta współpraca nie zaczęła się dziś. Przedsiębiorstwa z obu państw działają razem od kilku lat. - Celem PAK jest usystematyzowanie i rozwój tej współpracy. Ważna jest też wymiana know-how, czyli wymiana studencka i budowa ośrodków kształcenia ludzi, którzy później trafiliby do przemysłu kosmicznego - podkreśla.

Skoro jest tyle ambitnych planów, a nawet trochę wdrożeń, warto zapytać, czy możemy spodziewać się następcy generała Mirosława Hermaszewskiego? W końcu minęły cztery dekady odkąd Polak opuścił ziemską orbitę. A współpraca z NASA mogłaby być bardzo dobrą okazją do tego, by znowu zaznaczyć swoją obecność poza atmosferą Ziemi. Jednak dr Brona podchodzi do pomysłu z rezerwą.

- W kwestii polskiego astronauty, to jednak muszę ostudzić entuzjazm. Koszt wysłania człowieka w kosmos jest dalej bardzo wysoki - podkreśla. - Budżet NASA pozwala im na loty załogowe, natomiast nasza agencja musiałaby zwiększyć swój budżet przynajmniej kilkukrotnie. Możliwe jednak, że w latach 2030-2035, czyli w odleglejszej perspektywie, któryś Polak trafi na stację orbitalną - nie zakopuje do końca nadziei ekspert.

Obraz
© Shutterstock.com

Niezbędne ogólniki

Porozumienie będzie regulować też pewne istotne kwestie. Komentuje je dla WP Tech Kamil Muzyka, prawnik specjalizujący się w prawie kosmicznym.

- Celem tej współpracy jest stworzenie platformy wymiany doświadczeń i podstawy do dalszych porozumień w tej materii. Istotna jest także praca nad wspólnym stanowiskiem w sprawie międzynarodowego prawa surowców kosmicznych. Porozumienie nie jest niczym więcej jak wstępem do dalszych umów i porozumień. Obie strony mówią w nim ogólnikami - zaznacza. - Wiemy, że jest to wskazanie pewnych wspólnych wartości i celów, bez precyzowania - dodaje.

Zobacz także: Po co nam ISS?

Jak mówi Kamil Muzyka, w tekście porozumienia jest powiedziane, że strony będą pracować wspólnie nad dalszymi porozumieniami, tworzeniem odpowiedniej platformy i razem prowadzić w dialog z innymi krajami członkowskimi ONZ. Wszystko to w celu stworzenia jasnych i przejrzystych regulacji.

Dotyczyłyby one poszukiwania i wydobywania surowców kosmicznych, w taki sposób, by zachęcały do prowadzenia innowacji i inwestycji. Jest to bardzo ważna kwestia, uważa ekspert, by sojusze tworzyły kraje celujące w postęp i odrzucające, jak to określa, "płaskoziemską perspektywę". Czyli taką, gdzie w całym układzie słonecznym jest tylko jedno ciało niebieskie, tylko jego problemy i zasoby, a reszta to "gwiazdki na firmamencie" pozbawione większego znaczenia. Dlatego niezbędne jest wypracowanie ram prawnych oraz zasad polityki wydobycia, wykorzystania czy nawet importowania surowców kosmicznych.

Pierwszy krok został poczyniony, pozostaje czekać na kolejne. I choć nie będziemy najważniejszymi graczami na kosmicznej planszy, to i tak mamy swoją szansę w odciśnięciu kolejnego śladu w historii eksploracji kosmosu.

Komentarze (70)