Podwójny sygnał, szybszy internet
Światłowody świetnie nadają się do przesyłania dużych ilości danych, jednak nawet one mają swoje ograniczenia. Jednym z nich jest fakt, że im większą moc ma sygnał, tym więcej interferencji powstaje podczas jego przesyłania. Na szczęście wymyślono niedawno sposób na to, by zmniejszyć ilość szumów w światłowodach dalekiego zasięgu.
28.05.2013 10:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pomysł na to jest dość prosty i przypomina znaną z niektórych modeli słuchawek aktywną redukcję szumów. Lub technologię balanced audio wykorzystywaną do łączenia ze sobą sprzętu audio wysokiej jakości. Albo jedno i drugie jednocześnie.
Aktywna redukcja szumów w słuchawkach polega na tym, że mikrofon w nich zamontowany, monitoruje otoczenie i w przypadku wykrycia szumu, generuje falę akustyczną o przeciwnej amplitudzie, dzięki czemu ten konkretny szum zostaje „zniesiony”. Pomysł sprawdzony, ale trudno zastosować go do transmisji przeprowadzanej za pośrednictwem światłowodów.
Dlatego naukowcy, którzy opublikowali wyniki swoich badań w Nature Photonics, do transmisji danych za pomocą światłowodów zaproponowali wykorzystanie nie jednego, a dwóch sygnałów. Jednym przesyłane są dane, a drugim ich lustrzane odbicie, a ściślej, faza sprzężona. W urządzeniu końcowym oba sygnały są łączone w taki sposób, by wyeliminować błędy i zakłócenia pojawiające się podczas transmisji.
Choć wydawałoby się, że przesyłanie nadmiarowych danych powinno zmniejszyć ogólną prędkość transmisji, w rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. Dzięki temu podejściu udało im się zwiększyć moc sygnału do tego stopnia, że byli w stanie praktycznie bez strat wysłać dane z prędkością 40. Gb/s na odległość 12 800 kilometrów, czyli czterokrotnie dalej niż bez zastosowania tej technologii. Ich system redukcji błędów powinien także wpłynąć na zwiększenie przepustowości łącz światłowodowych dalekiego zasięgu, ponieważ w znacznej mierze zmniejsza on konieczność ponownego przesyłania danych.
Miejmy nadzieję, że nie będzie trzeba długo czekać na praktyczne zastosowanie tej technologii.
Polecamy w serwisie Giznet.pl: Curiosity umarło, niech żyje cyfrowy bóg Petera Molyneux