Oszuści podszywają się pod policję. Straszą absurdalną ustawą
Policja blokuje komputer w związku z rozpowszechnianiem nielegalnych treści i żąda natychmiastowej spłaty grzywny. Też zobaczyłeś taki komunikat? Uspokajamy. Sprytny i absurdalny przekręt przestępców powrócił.
Użytkownicy przeglądający internet ponownie mogą natknąć się na niezwykle groźnie brzmiący komunikat. "Komputer jest zablokowany" - straszy wyskakujące okno. W treści czytamy, że do blokady doszło z powodu rozpowszechniania zakazanych treści, np. materiałów pornograficznych albo nawet pedofilskich. Jeśli nawet takich rzeczy się nie udostępniało, to najwidoczniej komputer został przejęty przez hakerów - tłumaczy komunikat. A to oznacza, że doszło do złamania ustawy "o niedbałym wykorzystaniu komputera".
Jest zbrodnia, musi być i kara. Komunikat od razu pozwala spłacić grzywnę w wysokości 300 zł. Aby tego dokonać, należy kupić zdrapkę PaySafeCard (do dostania niemal w każdym kiosku) i przepisać kod PIN. Trzeba się spieszyć, bo na wpłatę jest tylko 48 godzin. W innym przypadku grozi nam "sprawa karna".
To oczywiście oszustwo. Już w polskim internecie było obecne, o czym świadczą artykuły Niebezpiecznika. I to od dawna. W 2013 roku złamaniem prawa straszyła internautów nie tylko policja, ale i sam ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Najwidoczniej przekręt powrócił, bo o komunikacie pisze serwis rp.pl. Rzecz jasna pieniędzy wpłacać nie trzeba, a ustawa "o niedbałym wykorzystaniu komputera" nie istnieje. Jest prostszy sposób, żeby pozbyć się "blokady".
Blokada to nie ransomware, wirus szyfrujący dane, a jedynie zwykła sztuczka przestępców. Fałszywy komunikat wyświetlany jest na pełnym ekranie, na dodatek blokowane są przyciski myszy, co ma przestraszyć ofiarę. Wystarczy jednak wcisnąć "Esc" lub kombinację "Alt+F4" czy "Ctrl+W", by blokadę ominąć. Następnie należy zamknąć fałszywą stronę i po problemie.
Jeżeli jednak zdążyliście już kupić zdrapkę i wpłacić pieniądze oszustom, to Niebezpiecznik radził, by zablokować kody PIN kupione przez PaySafeCard. Na stronie internetowej usługi znajdziecie wszelkie szczegóły.
Przekręt powraca, bo przestępcy zdają sobie sprawę, że wielu użytkowników rzeczywiście przegląda w sieci materiały dla dorosłych. Liczą więc, że ofiary uwierzą w "przewinienie" i dla świętego spokoju wpłacą pieniądze. W końcu nikt nie chciałby tłumaczyć się przed stróżami prawa z treści, które ogląda się w internecie. Stąd popularnością cieszą się właśnie takie przekręty lub oszustwa sugerujące przejęcie kontroli nad internetową kamerką.