Ogromna plama na Słońcu. Można ją zobaczyć gołym okiem
Na Słońcu powstała ogromna plama słoneczna AR3354, która według Space Weather jest 10 razy szersza od Ziemi i ciągle rośnie. Jest tak duża, że "astronomowie amatorzy mogą zobaczyć szczegóły normalnie zarezerwowane dla największych teleskopów na świecie", podkreśla serwis.
30.06.2023 | aktual.: 30.06.2023 21:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Plama słoneczna AR3354 pojawiła się na Słońcu 27 czerwca. Zdaniem ekspertów będzie widoczna do 2 lipca. Według serwisu Space.com jest obecnie widoczna gołym okiem, ale wszyscy, którzy chcą ją oglądać, muszą pamiętać o zachowaniu właściwych środków bezpieczeństwa. Chodzi przede wszystkim o ochronę oczu podczas bezpośredniego spoglądania w stronę Słońca. Można skorzystać np. ze specjalnych okularów do oglądania zaćmienia Słońca. Plamy słoneczne są ciemnymi obszarami na powierzchni Słońca i właśnie takiego ciemniejszego miejsca należy wypatrywać.
Plama słoneczna AR3354 ma ogromne rozmiary
Plama została uwieczniona na wielu zdjęciach i nagraniach. Jedno z nich wykonał Michael Karrer. Jak donosi Space Weather, mężczyzna zrobił je w swoim przydomowym obserwatorium w Austrii. Z kolei fizyk słoneczny Keith Strong udostępnił na Twitterze film poklatkowy pokazujący plamę słoneczną AR3354 (można go zobaczyć poniżej). Zaznaczył też, że zwiększa ona nie tylko swoje rozmiary, ale i intensywność.
Oznacza to, że plama słoneczna AR3354 może przyczynić się do powstania silnych rozbłysków słonecznych. Jest skierowana w stronę naszej planety, więc niewykluczone, że ich skutki będą odczuwalne na Ziemi. Keith Strong na Twitterze poinformował, że już w piątek 30 czerwca plama słoneczna przyczyniła się do powstania jednego rozbłysku klasy M oraz kilku umiarkowanych rozbłysków klasy C. Warto przypomnieć, że wyróżnia się rozbłyski klasy X (najsilniejsze), M, C, B oraz A (są one najsłabsze i występują najczęściej). Oprócz rozbłysków plama może doprowadzić również do koronalnych wyrzutów masy (CME).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Serwis Space.com uspokaja, że pomimo ogromnych rozmiarów istnieje niewielkie ryzyko, że AR3354 doprowadzi do tzw. Zdarzenia Carringtona, czyli najintensywniejszej burzy słonecznej w historii. Wspomniana burza osiągnęła swój szczyt między 1 a 2 września 1859 r., a za jej powstanie odpowiadało kilka plam słonecznych, których łączną szerokość porównywano do szerokości Jowisza.
Nazwa zdarzenia jest związana z astronomem amatorem Richardem Carringtonem. Brytyjczyk jako jeden z pierwszych zarejestrował silny rozbłysk na Słońcu. Burza doprowadziła do powstania licznych zorzy polarnych, wywołała też awarie i pożary w wielu stacjach telegraficznych. Obecnie wiemy, że doszło wtedy do potężnego koronalnego wyrzutu masy (CME).
Według Nauka Jest Niesamowita zdarzenie Carringtona "wyrzuciło w kierunku naszej planety naelektryzowany gaz i cząstki subatomowe o energii 10 miliardów bomb atomowych". Gdyby podobny incydent miał miejsce współcześnie, jego skutki byłyby bardzo dotkliwe. Wśród efektów byłby najprawdopodobniej paraliż internetu, łączności satelitarnej i telefonii komórkowej.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski