Nowy obiekt NATO w Polsce? Ma powstać przy granicy z Ukrainą
02.08.2023 19:59, aktual.: 02.08.2023 21:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początku czerwca prezydent Rzeszowa Konard Fijołek w wywiadzie dla rzeszowskiego oddziału "Gazety Wyborczej" przekazał, że miasto "stanie się stałą bazą NATO". Podkreślał wówczas: "jesteśmy tego pewni, choć oficjalnie ani nasz rząd, ani NATO jeszcze tego nie potwierdzili". Według Fijołka w bazie mieliby stacjonować żołnierze z Ameryki, Kanady oraz Francji. Te informacje są zgodne z ostatnimi doniesieniami serwisu kanadyjskiego dziennika "The Globe and Mail".
Informacje o planach budowy obiektu NATO w Rzeszowie dalej nie zostały oficjalnie potwierdzone. Najnowsze doniesienia serwisu kanadyjskiego dziennika "The Globe and Mail", który miał dotrzeć do polskich i kanadyjskich urzędników mających bezpośrednią wiedzę na ten temat, rzucają jednak nieco światła na całą sprawę.
Nowy obiekt NATO w Polsce?
Anonimowy kanadyjski urzędnik przekazał serwisowi: "Zamierzamy utworzyć ośrodek serwisowy we współpracy z USA i Wielką Brytanią. Nie zamierzamy mieć dużej obecności Kanady". Wyjaśnił także, że głównym przeznaczeniem obiektu ma być naprawa ukraińskich czołgów i innych pojazdów opancerzonych. "The Globe and Mail" uważa, że obiekt, który najprawdopodobniej stanie na obrzeżach Rzeszowa, "będzie to bardziej centrum napraw i logistyki niż duża baza wojskowa".
Amerykański serwis Army Recognition twierdzi z kolei, że inicjatywa związana z budową nowego obiektu NATO w Rzeszowie "odzwierciedla szerszy trend, zgodnie z którym wiele zachodnich przedsiębiorstw już strategicznie rozmieściło zakłady naprawcze we wschodnich krajach NATO, położonych w pobliżu granicy z Ukrainą". Taka decyzja wydaje się więc logicznym posunięciem, patrząc na rolę, jaką Rzeszów odgrywa w logistyce przerzutu zachodniego sprzętu do Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Od początku wojny miasto jest strategicznym węzłem wsparcia cywilnego i militarnego dla Ukrainy. Lotnisko w Jesionce odwiedziła niezliczona liczba samolotów transportowych, które na swoim pokładzie dostarczały m.in. zachodni sprzęt wojskowy. Tutaj też zmierzają transporty kolejowe i samochodowe. Część z nich uwzględnia wspomniane zachodnie czołgi i pojazdy opancerzone, które niewykluczone, że już niedługo będą naprawiane w Rzeszowie.
Dla przykładu, do Ukrainy trafiają m.in. takie konstrukcje jak transportery opancerzone M113, bojowe wozy piechoty (bwp) Marder czy M2 Bradley. Te pierwsze w ramach sporego pakietu wsparcia dla Ukrainy przekazała ostatnio Hiszpania, o czym informował Norbert Garbarek. Transportery M113 są już dobrze znane Ukraińcom, dodatkowe 10 sztuk na pewno przyda się na froncie. Zwłaszcza że zapewniają one całkiem dobrą ochronę załodze zarówno przed ostrzałem z broni palnej, jak i przed odłamkami pocisków artyleryjskich.
M113 może jednocześnie transportować do 11 pasażerów oraz dwóch członków załogi. Jego dużą zaletą jest podwozie gąsienicowe, które dobrze sobie radzi w terenie. Dodatkowo pojazd może poruszać się po wodzie. W tym przypadku jego maksymalna prędkość to ok. 6 km/h. Na lądzie M113 może osiągnąć prędkość sięgającą blisko 70 km/h. Podstawowym uzbrojeniem M113 jest uniwersalny karabin maszynowy M60 kalibru 7,62 × 51 mm oraz karabin maszynowy M2 kalibru 12,7 mm.
Już niedługo Kijów ma również otrzymać pierwsze amerykańskie czołgi M1A1, tak przynajmniej twierdzi Politico. To starsze modele Abramsów, które zostaną zmodyfikowane przez Amerykanów i pozbawione wrażliwych technologii. Chodzi m.in. o konieczność wyciągnięcia modułów pancerza ze zubożonym uranem i zastąpienie ich modułami z wkładami wolframowymi. Zarówno wspomniane czołgi, jak i transportery M113, mogłyby trafić do planowanego obiektu NATO w Rzeszowie, gdzie przeszłyby np. weryfikację ich działania przed wysłaniem do Ukrainy.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski