Niecodzienne ruchy Rosjan. Zauważono je niedaleko granicy z Polską
Niecodzienne aktywności rosyjskiego transportu lotniczego, które miały miejsce w listopadzie, sugerują, że Rosja mogła przetransportować strategiczne systemy obrony powietrznej z obwodu królewieckiego, znanego również jako kaliningradzki, w celu zrekompensowania niedawnych strat na froncie ukraińskim - takie informacje przekazało w niedzielę brytyjskie ministerstwo obrony.
26.11.2023 | aktual.: 26.11.2023 15:16
W najnowszych doniesieniach wywiadowczych zwrócono uwagę na fakt, że ten ruch nastąpił po zauważalnym wzroście strat systemów obrony powietrznej SA-21 na terytorium Ukrainy okupowanej przez Rosję, co zostało odnotowane pod koniec października.
Rosjanie mogą przerzucać strategiczne systemy obrony powietrznej
Przywołano także fakt, że Rosja postrzega obwód królewiecki, który jest najbardziej wysuniętym na zachód przyczółkiem kraju i graniczy z trzech stron z państwami członkowskimi NATO, w tym Polską, jako jeden ze swoich najbardziej wrażliwych strategicznie regionów. "Fakt, że rosyjskie ministerstwo obrony wydaje się być skłonne zaakceptować dodatkowe ryzyko w tym miejscu, podkreśla obciążenie, jakie wojna (z Ukrainą) wywołała w przypadku niektórych kluczowych, nowoczesnych zdolności Rosji" - napisano.
W raporcie wywiadowczym podkreślono, że niecodzienne ruchy rosyjskiego transportu lotniczego, obserwowane w listopadzie, mogą sugerować, że Rosja podjęła decyzję o przeniesieniu strategicznych systemów obrony powietrznej z obwodu królewieckiego, zwanej również obwodem kaliningradzkim, w celu zrekompensowania niedawnych strat na froncie ukraińskim. Brytyjskie ministerstwo obrony przekazało te informacje w niedzielę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Systemy obrony powietrznej SA-21
SA-21 Growler to nazwa wykorzystywana przez NATO dla rosyjskiego systemu rakietowego czwartej generacji typu ziemia-powietrze S-400 Triumf. Został on opracowany przez Centralne Biuro Konstrukcyjne Ałmaz-Antiej. Jego korzenie sięgają końcówki lat 80. ubiegłego wieku, ale do służby wprowadzono go dopiero w 2007 r. System powstał z myślą o niszczeniu celów powietrznych. Ma przechwytywać samoloty i śmigłowce, ale też mniejsze obiekty, jak drony i pociski balistyczne. W zależności od użytego pocisku zasięg operacyjny wyrzutni wynosi od 40 km (9M96 o wadze ok. 350 kg) do nawet 380 km (40N6E ważące ok. 1800 kg).
Serwis Missile Treat zwraca uwagę, że "możliwości S-400 są z grubsza porównywalne z amerykańskim systemem Patriot". Istnieje jednak ważna różnica, ponieważ S-400 nie wykorzystuje obecnie technologii obrony przed pociskami balistycznymi typu hit-to-kill. Pojawiają się jednak doniesienia, że Rosja pracuje nad pociskami 77N6 o podobnych właściwościach do amerykańskich pocisków PAC-3, które mogłyby poprawić zdolności w tym zakresie. Ze względu na specyfikę swojego działania rosyjskie systemy S-400 są jednym z ważniejszych celów ukraińskich wojsk.
Eliminacja takiego sprzętu utrudnia bowiem Rosjanom prowadzenie skutecznych ataków na cele powietrzne. Zwłaszcza że systemy S-400 mogą wykrywać samoloty wyposażone w technologię stealth i jednocześnie razić nawet 36 celów. Przykładem dość spektakularnego ataku na S-400 jest ten, który Ukraińcy przeprowadzili pod koniec sierpnia br. Jego skutki były widoczne na zdjęciach satelitarnych, a Moskwa straciła aż dwie wyrzutnie. Pojawiły się doniesienia, że podczas ataku Ukraińcy sięgnęli po nową broń. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.