Nie tylko dziurawe drogi i spóźniające się autobusy. W Łodzi narzekają na to, jak miasto "wygląda" na Facebooku
Bardzo często narzekamy na władze miast, w których żyjemy. Nie remontują ulic i budynków, nie robią nic z korkami. Okazuje się, że dzisiaj miasto może irytować również w internecie.
04.12.2019 15:18
"Stowarzyszenie Nowa Łódź i grupa Fabryczna chcą, by miejskie media społecznościowe, a przede wszystkim profilu UMŁ na Facebooku, lepiej służyły łodzianom" - informuje łódzka "Wyborcza".
Co nie podobało się aktywistom? Fakt, że na oficjalnych profilach miasta brakowało m.in. informacji na temat konsultacji społecznych, z których mogą korzystać mieszkańcy, albo podania terminów zakończenia inwestycji miejskich.
Zamiast tego publikowane były humorystyczne wpisy albo też informacje o nowych lokalach. Aktywiści domagają się powagi i konkretów, a nie dowcipów.
Oficjalny profil miasta na Facebooku zaliczył kilka wpadek. Niektórzy mieszkańcy oburzali się, gdy zachęcano do składania wniosków na 500+ i 300+ hasłem "Było 'pińcet' będzie teraz jeszcze 'czysta'". Apel ilustrowany był przerobionym banknotem z podobizną Plastusia. Zdaniem protestujących, w ten sposób miasto wyszydzało korzystających ze świadczeń.
Teoretycznie nic strasznego - niewinny żart, który nie miał na celu nikogo urazić. Tyle że tego typu treści było wiele. Sam jestem jedną z osób, która przestała obserwować profil miasta. Liczba "heheszkowych" wpisów, "zabawnych" grafik i przede wszystkim podkręconych zdjęć była nie do wytrzymania.
Owszem, media społecznościowe służą też promocji, ale bez przesady. Z jednej strony profil odniósł sukces - lubi go prawie 350 tys. osób, więcej niż profil miasta Warszawa - z drugiej interwencja aktywistów pokazuje, że równowaga została zachwiana.
- Z pełną uwagą i szacunkiem dla twórców zapoznamy się z petycją, którą składają Stowarzyszenia Nowa Łódź i grupa Fabryczna. Przeanalizujemy dokładnie ich uwagi i opinie - stwierdził Łukasz Goss, dyrektora Biura Promocji i Nowych Mediów w Urzędzie Miasta Łodzi.
Dziś od miasta wymaga się nie tylko zadbanych parków, remontów czy punktualnej komunikacji. Również w internecie miasto powinno być dla wszystkich, a do sieciowej działalności można mieć zastrzeżenia. Jak widać, e-miasta już istnieją - choć chyba nie o takiej e-władzy marzyliśmy.