Nawet 7 mln ofiar. Ministerstwo wypowiedziało wojnę SMS-owym naciągaczom

Nawet 7 mln ofiar. Ministerstwo wypowiedziało wojnę SMS‑owym naciągaczom

Nawet 7 mln ofiar. Ministerstwo  wypowiedziało wojnę SMS-owym naciągaczom
Źródło zdjęć: © WP.PL
Adam Bednarek
08.01.2018 12:02, aktualizacja: 08.01.2018 19:37

Liczba potencjalnych ofiar i sumy, jakie wpadają na konto oszustów naciągających Polaków na SMS-y premium, pokazują, że decyzja Ministerstwa Cyfryzacji była konieczna. Nowe przepisy pozwolą ochronić Polaków. Zanim wejdą w życie, podpowiadamy, co należy zrobić, by do tego czasu nie stracić pieniędzy.

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a ostatnio także do pustego konta. Wystarczy, że klikniesz w reklamę, by dowiedzieć się, kto najczęściej zagląda na twój profil na Facebooku. Naciągacze zaspokoją twoją ciekawość, ale prawdy nie powiedzą, za to wysyłając SMS-a na podany przez nich numer, zapłacisz przynajmniej 30 zł. Na tym właśnie polegają usługi premium rate. Takich pułapek jest w internecie o wiele więcej. Dlatego rząd PiS wziął się za firmy naciągające Polaków na SMS-y premium.

Rada Ministrów przyjęła w ubiegłym tygodniu przygotowany w Ministerstwie Cyfryzacji projekt zmian w prawie telekomunikacyjnym, które mają utrudnić działanie SMS-owym naciągaczom. Nie wiadomo jeszcze, kiedy zmiany w prawie zaczną obowiązywać, ale nie należy się spodziewać, że nastąpi to wcześniej niż za pół roku.

Nie mniej jednak dzięki nowelizacji abonenci dostaną możliwość zablokowania u operatora darmowych, wychodzących SMS-ów premium. Czemu jest to istotne? Wielu naciągaczy działa w ten sposób, że wysyła pierwszą wiadomość (np. o konkursie czy wróżbie), w której zawarta jest informacja, że możesz wysłać DARMOWEGO SMS-a, aby kontynuować (np. odebrać nagrodę czy poznać imię osoby, która cię kocha). W takich wypadkach ten pierwszy SMS rzeczywiście jest darmowy, jednak wysyłając go automatycznie, częstozapisujemy się do płatnej usługi (np. otrzymywania codziennie płatnej wróżby czy żartu dnia).

Kolejną istotną zmianą jest wprowadzenie limitu kwoty przeznaczonej na SMS premium. Automatycznie będzie to 35 zł. Obecnie blokada jest uruchamiana dopiero na żądanie abonenta – projekt wprowadza obowiązek włączenia jej natychmiast po osiągnięciu wybranego lub domyślnego progu. Dodatkowo usługi premium będą wyraźnie zaznaczone na rachunku. Tak, by każdy wiedział, za co płaci i z czego dokładnie może się wypisać.

Abonent nie będzie mógł być obciążony opłatą, jeśli dojdzie do nadużyć lub niedopełnień obowiązków. Obecnie to zależy od dobrej woli operatora. Na przykład Orange zrzekło się pobierania opłat od osób, które oddzowniły na tajemniczy numer. Jak się okazało, numery były kubańskie i zostały wykorzystane przez oszustów.

SMS premium to prawdziwa plaga w Polsce. Według badań specjalistów, ofiarą oszustwa pod tytułem “sprawdź, kto oglądał twoje konto na Facebooku”, mogło paść nawet 7 mln Polaków. Właśnie tyle osób kliknęło na strony powiązane z SMS premium. Rzecz jasna to nie oznacza, że wszyscy sięgnęli po telefon, ale liczby pokazują, do jak wielu Polaków docierają oszuści.

Trzeba przyznać, że ich działania są perfidne i skuteczne. Najczęściej oszuści obiecują kuszące funkcje, jak właśnie odblokowanie intrygującej opcji, która tak naprawdę w ogóle nie istnieje. Ale przekonują, że jest inaczej. W tym przypadku, na specjalnej stronie, zamieścili skrypt, który pokazywał, ile osób skusiło się na skorzystanie z funkcji sprawdzania statystyk facebookowego profilu. Tak naprawdę był to widget wyświetlający osoby, które polubiły Kwejka - jedną z najpopularniejszych stron na polskim Facebooku. Ofiara zapewne zauważyła swoich znajomych, co uśpiło jej czujność.

Inną popularną przynętą są konkursy. Na fałszywych facebookowych stronach oszuści podszywają się pod istniejące firmy i oferują bardzo atrakcyjne nagrody. Na przykład darmowy pobyt w hotelu. Wystarczy tylko polubić stronę podającą się za fanpage hotelu, udostępnić post i w komentarzu wpisać swoje imię i nazwisko. Teoretycznie zwyciężać może tylko kilku uczestników. W praktyce oszuści wstawiają w treści postu linki, w których są widoczne jedynie numery id kont zwycięzców. Klika więc każdy zainteresowany, myśląc, że to on wygrał. Potem pobiera formularz zgłoszeniowy ze specjalnej strony. Aby to zrobić, konieczne jest jednak wysłanie płatnego SMS-a. W ten sposób ofiara traci pieniądze, a oszuści się wzbogacają.

Skala takich oszustw jest tak duża, że prawdziwe hotele muszą odpowiadać na maile i telefony rozgniewanych uczestników fikcyjnego konkursu. Ci też oskarżają konkurencję o nieuczciwą reklamę. Jak widać, taktyka oszustów jest skuteczna, skoro wiele osób naprawdę wierzy w to, że za udostępnienie posta można wygrać drogą nagrodę.

Oszuści wiedzą też, kiedy najlepiej wystartować z przekrętem.

- Zwalczanie tego typu oszustw jest praktycznie niemożliwe. W momencie pojawienia się konkursu na Facebooku, od razu zamieszczamy informację na naszym profilu, że jest to oszustwo - mówiła w rozmowie z WP Tech Joanna Zębik, Dyrektor Biura Marketingu w Hotelu Gołębiewskim. - Zgłaszamy incydent do administratorów Facebooka o zaistniałej sytuacji i prosimy o interwencję oraz blokadę fałszywego profilu. Konkursy są za każdym razem ogłaszane podczas weekendu, więc reakcja Facebooka jest praktycznie zerowa - dodawała.

Cyberprzestępcy znaleźli też sposób na to, by się uwiarygadniać. Tak było w przypadku fikcyjnego profilu, podszywającego się pod Annę Lewandowską. Schemat był ten sam: za wysłanie SMS premium miało się otrzymać atrakcyjne bony zniżkowe do popularnych sieci sklepów. Na tym jednak ich działanie się nie skończyło. Za pomocą fałszywego profilu komentowali wpisy pod postami Anny Lewandowskiej na jej oficjalnym profilu. W ten sposób zławiali więc potencjalne ofiary, które klikając na konto, miały wrażenie, że oglądają prawdziwą Annę Lewandowską. I konkurs, za którym ona stoi.

Robert Lewandowski rozdający auto, sprzęt komputerowy i 500 nowych iPhone’ów w foli, które nie mogą trafić do sprzedaży - w przypadku takich “konkursów” oszuści żerują na zwykłej naiwności. Czasami jednak ich praktyki są znacznie bardziej przebiegłe.

Tak było w przypadku niedawnego oszustwa, opisywanego przez portal zaufanatrzeciastrona.pl. Oszuści zamieścili fikcyjne ogłoszenie o pracę. Bezrobotni lub poszukujący nowej pracy, którzy odpowiedzieli na zgłoszenie, przenoszeni byli na specjalną stronę. Mieli na niej otrzymać niezbędne dokumenty, które jak się okazało, pobrać można było dopiero po podaniu numeru telefonu i otrzymaniu kodu SMS, który przychodził na podany numer. Rzecz jasna w ten sposób aktywowało się płatną subskrypcję.

"Statystyki, z którymi mieliśmy się okazję zapoznać, wskazują, że w link z emaila do tej pory kliknęły 144 osoby (kampania ruszyła 22 grudnia). Wzór podania w tym samym czasie pobrało prawdopodobnie 20 osób, a od 6 grudnia (kiedy zapewne ruszyła wcześniejsza kampania oszusta) łącznie pobierających było 59. Każda z ofiar do momentu rezygnacji otrzymuje dwa SMSy tygodniowo, które kosztują ją 18,45 PLN każdy. Z tego oszust otrzymuje ok. 7,50 PLN od SMSa. Jeśli zatem ofiary anulują wiadomości np. po 2 tygodniach, to oszust mógł na tej akcji zarobić już ok. 1800 PLN" - pisał portal zaufnatrzeciastrona.pl.

Bardzo często ofiarami SMS-ów premium padają najmłodsi, którzy do końca nie zdają sobie sprawy z kosztów. Tak było w przypadku m.in. gier dla dzieci od studia CT Creative Team. W darmowych produkcjach nie brakowało płatnych funkcji, które odblokowało się właśnie po wysłaniu SMS. UOKiK zwrócił uwagę na to, że użytkownicy po wysłaniu nie byli informowaniu “o poniesionych przez nich rzeczywistych kosztach i sumie tych kosztów związanych z zamówieniem nieobowiązkowych”. UOKiK nałożył wówczas 31 tys. zł kary.

W przypadku twórców działających oficjalnie, kara jest możliwa. Gorzej z tymi, którzy informacje o subskrypcjach piszą drobnym drukiem, a dotarcie do nich jest problematyczne. Nawet dorośli nie czytają regulaminów, a co dopiero dzieci, które stają się łatwym celem. Nałożona blokada, do wprowadzenia której zmusi operatorów Ministerstwo Cyfryzacji, może uchronić rodziców przed dodatkowymi kosztami.

W dyskusjach o ofiarach internetowych przekrętów czy SMS premium zawsze znajdzie się grupa, która stoi na stanowisku, że “sami są sobie winni”. Byli albo naiwni, bo uwierzyli w atrakcyjne nagrody, albo nieuważni, bo niepotrzebnie oddzwonili na nieznany numer. Rzeczywiście wielu oszustw dałoby się uniknąć, ale właśnie dlatego cyberprzestępcy są skuteczni: bo wykorzystują niewiedzę albo nieuwagę. I dobrze, że Ministerstwo Cyfryzacji wreszcie robi coś, by utrudnić im życie.

Nim przepisy wejdą w życie, warto zabezpieczyć się samemu. I zablokować numery premium u swojego operatora - usługa jest darmowa, podobnie jak ustalenie limitu na SMS premium. Na stroniach orange.pl, plus.pl, www.t-mobile.pl i play.pl znajdziemy numery telefonów, pod który należy wysłać SMS, by pozbyć się wszystkich płatnych usług premium

Niestety trzeba pamiętać o tym, że cyberprzestępcy mogą ominąć blokadę. Już działają złośliwe oprogramowania, które pozwalają przejąć kontrolę nad urządzeniem. I za ich pomocą mogą wysłać SMS, który zdejmie założony przez nas szlaban.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (135)