NASA utraciła kontakt z ISS. Pierwszy raz w historii
27.07.2023 13:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do takiej sytuacji doszło po raz pierwszy w 24-letniej historii Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Amerykańska agencja kosmiczna NASA utraciła łączność z obiektem, na którego pokładzie znajduje się obecnie siedmiu astronautów. Na szczęście tylko na chwilę.
Gdy Neil Armstrong i Buzz Aldrin odbywali swój słynny, księżycowy spacer, Michael Collins został na pokładzie i przez chwilę był najbardziej odizolowaną osobą w historii ludzkości. Srebrny Glob zablokował kanały komunikacyjne z Ziemią, a koledzy z załogi pozostawali poza jego zasięgiem. Astronauci na ISS aż tak źle nie mieli.
NASA utraciła łączność z ISS. Na szczęście tylko na chwilę
Sytuacja miała miejsce we wtorek, 25 lipca. Do utraty łączności doszło w wyniku awarii zasilania w centrum NASA Johnson Space Center znajdującym się w Houston. Wprawdzie przez 20 minut trwała całkowita cisza radiowa, ale astronauci na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przynajmniej mieli siebie nawzajem, jak słusznie zauważa serwis IFL Science.
Połączenie udało się odzyskać po upływie 90 minut, ale już wcześniej nawiązano kontakt z załogą. W tym celu skorzystano z rosyjskiego systemu komunikacyjnego – teraz jeszcze było to możliwe, ale za rok może być już zupełnie inaczej. Rosja najprawdopodobniej przestanie być bowiem częścią tego projektu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie było zagrożenia dla załogi"
Sytuacja ta wyraźnie jednak pokazuje, że nawet na niskiej orbicie okołoziemskiej można całkowicie utracić kontakt z resztą ludzkości. NASA przekonuje jednakże, że przerwa w łączności nie stanowiła żadnego zagrożenia dla stacji ani załogi. Problem był całkowicie ziemski.
Zobacz także
Na dobrą sprawę tak naprawdę najbardziej zaskakujący jest ten fakt, że do utraty łączności rzeczywiście doszło po raz pierwszy w 24-letniej historii Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W tym czasie na Ziemi dochodziło do najróżniejszych zjawisk pogodowych i nigdy nie doszło do zerwania połączenia.
Do całkowitego odcięcia, które mogłoby spowodować realne zagrożenie, nie dojdzie natomiast prawdopodobnie nigdy. A to dlatego, że NASA dysponuje zapasowymi centrami dowodzenia i kontroli, w innych lokalizacjach. Tym razem nie było nawet potrzeby, by je uruchamiać, ale w razie czego "sprzęt był gotowy do pracy", jak zapewniają przedstawiciele amerykańskiej agencji.
Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski