Największy polski satelita leci w kosmos. EagleEye to projekt przełomowy

Start rakiety z polskim satelitą EagleEye
Start rakiety z polskim satelitą EagleEye
Źródło zdjęć: © YouTube | We Need More Space
Karolina Modzelewska

16.08.2024 19:08, aktual.: 16.08.2024 21:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Największy polski satelita trafił na orbitę w piątek po godz. 20:56 polskiego czasu. Urządzenie zostało wyniesione na pokładzie rakiety Falcon 9, która jest własnością kosmicznej firmy Elona Muska SpaceX. Start odbył się z bazy Vandenberg w Kalifornii, w ramach misji Transporter-11. Dr Tomasz Barciński z Centrum Badań Kosmicznych PAN w rozmowie z WP Tech wyjaśnił, czym jest EagleEye i dlaczego to SpaceX powierzono zadanie jego wyniesienia w kosmos.

Termin 16 sierpnia został wyznaczony przez firmę SpaceX, dostawcę usługi wystrzelenia. Pierwotnie start miał rozpocząć się o godzinie 20:19 polskiego czasu, jednak doszło do jego przesunięcia o kilkadziesiąt minut. Wszystko poszło zgodnie z planem i EgaleEye razem z setką innych satelitów na pokładzie rakiety Falcon 9 rozpoczął podróż na orbitę okołoziemską. Separacja polskiego satelity była planowana na godz. 21.38 polskiego czasu, ale wiadomo już, że dojdzie do niej najwcześniej o godz. 22.14. Transmisja z całego wydarzenia jest dostępna online. Można ją oglądać m.in. na platformie YouTube.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

SpaceX pomoże umieścić EagleEye na orbicie

Firma Creotech informowała, że misja rozpocznie się od umieszczenia EagleEye na orbicie ok. 510 km nad Ziemią. W kolejnym kroku miał nastąpić manewr zejścia satelity na bardzo niską orbitę, czyli tzw. VLEO (ang. Very Low Earth Orbit) o wysokości ok. 350 km, w czym pomoże silnik jonowy. To na tej wysokości miało nastąpić sprawdzenie możliwości EagleEye w zakresie jego operowania i obrazowania Ziemi. Dr Tomasz Barciński w rozmowie z WP Tech przyznaje, że firma SpaceX została wybrana głównie ze względów ekonomicznych. Zaznacza jednocześnie, że Polska w przeszłości korzystała też z innych dostawców usług wynoszenia satelitów.

Polski satelita trafił na orbitę
Polski satelita trafił na orbitę© YouTube | We Need More Space

- Przed ponad dziesięciu laty pierwszy polski satelita naukowy Lem został wyniesiony na orbitę rakietą Dniepr, będącą zmodyfikowaną wersją pocisku balistycznego SS-18. Wystartował nietypowo jak na satelity – z podziemnego silosu. Drugi z satelitów, Heweliusz poleciał na pokładzie chińskiej rakiety Długi Marsz-4B. Więc w przeszłości korzystaliśmy też z innych rakiet, a obecnie korzystamy głównie z usług SpaceX, bo jest to ekonomicznie opłacalne. Postawiliśmy na firmę, która ma wysoką skuteczność w umieszczaniu ładunków na orbicie, a jednocześnie nie jest strasznie droga. Na pokładzie rakiety Falcon 9, oprócz EagleEye, w kosmos poleci ponad setka innych satelitów - mówi dr Tomasz Barciński.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

EagleEye - największy polski satelita

Satelita EgaleEye został zbudowany przez Creotech Instruments, przy zaangażowaniu rodzimych firm. Uznaje się go za przełomowy projekt dla całego polskiego sektora kosmicznego i ważny krok w rozwoju narodowych kompetencji w zakresie projektowania, budowy, integracji oraz wynoszenia małych satelitów. Urządzenie bazuje na autorskiej platformie HyperSat. Wyposażono je w teleskop optyczny polskiej firmy Scanway, który pozwoli robić zdjęcia naszej planety w pasmach widzialnych (VIS) i bliskiej podczerwieni (NIR). Na pokładzie satelity znajduje się też komputer opracowany przez Centrum Badań Kosmicznych PAN.

- EgaleEye jest satelitą zaliczanym do kategorii mikrosatelitów. Waży ok. 55 kg. Dla porównania satelity telekomunikacyjne ważą po kilka ton. EagleEye jest jednak największym z polskich satelitów, jakie dotąd udało się zbudować. Jego masa może wydawać się niewielka, ale EgaleEye waży tyle, co wszystkie polskie satelity razem wyniesione do tej pory w kosmos - podkreśla dr Tomasz Barcisńki.

Ekspert wyjaśnia też, że EgaleEye ma tak naprawdę dwa cele. Pierwszym, użytkowym, jest dostarczenie na orbitę urządzenia, które będzie zdolne do fotografowania Ziemi z dużą rozdzielczością. Mowa tu o rozdzielczości rzędu jednego metra na piksel w świetle widzialnym i w świetle podczerwonym. - Te zdjęcia, robione przez znajdujący się na pokładzie satelity teleskop, mają być przetworzone przez superkomputer. Będzie on odpowiadał za ich szybkie pobranie z matrycy teleskopu, zapamiętanie, przetworzenie i przesłanie na Ziemię - tłumaczy nasz rozmówca.

Drugi z celów to tzw. cel technologiczny. - My w Polsce nie budowaliśmy jeszcze tak dużych satelitów i tak dużych samodzielnych systemów. Pomimo tego, że przemysł kosmiczny z udziałem nie tylko instytucji naukowych, ale też przedsiębiorstw funkcjonuje od ponad 40 lat, dopiero teraz wysyłamy własnego, całkowicie zaprojektowanego w Polsce satelitę, więc jest to duży skok w przód. Będzie on demonstrował, w jaki sposób poradziliśmy sobie z tym zadaniem - czy ta technologia, którą opracowaliśmy, wymaga jeszcze poprawek, a zawsze w jakimś zakresie wymaga, czy potrzebne są zmiany, co należy jeszcze dopracować - wyjaśnia Barciński.

Satelita jak samochód

- Takiego satelitę można porównać do samochodu, wraz z jadącymi osobami i bagażem. Odpowiednikiem samochodu jest platforma satelitarna, która ma na swoim pokładzie urządzenia, odpowiednikiem ludzi i towaru – ładunek użyteczny, tzw. payload. Dla EagleEye ładunkiem jest teleskop wraz z komputerem. Platforma ma zapewnić, że satelita będzie "żył" w kosmosie, komunikował się z Ziemią, wysyłał dane, odbierał komendy, czy ustawiał się pod odpowiednim kątem, aby wykonać fotografię Ziemi lub żeby Słońce mogło ładować jego baterie - podsumowuje ekspert.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (110)
Zobacz także