Największy kawałek kosmicznych śmieci z ISS. Może orbitować nawet 4 lata
Astronauci ISS otrzymali od NASA rozkaz uwolnienia 2,9-tonowej palety ładunkowej, która została zapełniona starymi bateriami. To największy obiekt, jaki kiedykolwiek został wyrzucony z orbity. Zdaniem ekspertów kosmiczne śmieci mogą na niej krążyć nawet do 4 lat, zanim ponownie wejdą do atmosfery.
Paleta ładunkowa, która zamieniła się w kosmiczne śmieci, dotarła na ISS dzięki japońskiemu statkowi dostawczemu HTV. Na jego pokładzie w maju 2020 roku dostarczono nośnik baterii do laboratorium badawczego i sześć baterii litowo-jonowych, które zastąpiły stare i mniej wydajne akumulatory niklowo-wodorowe. Był to ostatni rejs HTV. Japończycy zastąpili go frachtowcem nowej generacji – HTV-X.
Kosmiczne śmieci z ISS trafiły na orbitę
Wycofanie pierwszego projektu HTV przyczyniło się do powstania pewnych komplikacji. Nie było już możliwości zabrania i utylizacji ostatniej palety ładunkowej, która wciąż pozostawała zadokowana przy ISS. Paleta została już wcześniej zapełniona zużytymi bateriami, które astronauci montowali na niej podczas kosmicznych spacerów.
Dlatego NASA zdecydowała, że paletę trzeba usunąć poprzez jej odłączenie od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W tym celu wykorzystano specjalne, kanadyjskie ramię robota o długości 17,6 metra, które wykonało swoje zadanie w czwartek 11 marca.
Zgodnie z tym, co przekazała Leah Cheshier, rzecznika NASA, załadowana starymi akumulatorami niklowo-wodorowymi paleta waży około 2,9 tony. Jest pozbawiona własnego napędu, więc za sprawą oporu atmosferycznego będzie stopniowo obniżać wysokość, na jakiej się znajduje. Obecnie jest to poziom ISS, czyli około 420 kilometrów nad Ziemią. Eksperci uważają, że paleta ponownie wejdzie w ziemską atmosferę za 2 do 4 lat.
W wydanym oświadczeniu NASA zaznaczało, że paleta w "nieszkodliwy" sposób spali się w atmosferze. Nie ma też szans, aby zderzyła się z Międzynarodową Stacją Kosmiczną.