Najgorętsze lato w historii. Życie na Ziemi zmieni się na zawsze
08.09.2023 10:58, aktual.: 08.09.2023 12:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nigdy wcześniej Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) nie odnotowała tak wysokich temperatur w okresie trzech następujących po sobie miesięcy. Między czerwcem a sierpniem 2023 r. ludzkość otrzymała kolejny znak, że zmiany klimatyczne postępują w bardzo szybkim tempie. Jednym z zagrożeń może stać się już wkrótce topniejąca Antarktyda. W efekcie nasze życie zmieni się nie do poznania.
Światowa Organizacja Meteorologiczna opublikowała raport, z którego wynika, że okres od czerwca do sierpnia 2023 r. był najgorętszym w historii pomiarów. Temperatury powietrza i oceanów biły nowe rekordy, a poziom lodu na Antarktydzie pozostawał niezwykle niski.
– Nasza planeta właśnie przeszła okres wrzenia. Rozpoczęło się załamanie klimatu – skomentował António Guterres, sekretarz generalny ONZ.
Lato 2023 r. przyniosło niedające wytchnienia fale upałów w różnych częściach świata. Krajowe rekordy temperatur odnotowano między innymi w Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii, Chinach czy Meksyku. Tylko w tym ostatnim kraju zarejestrowano ponad 200 zgonów, które da się powiązać z upałami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Za nami najgorętsze lato w historii pomiarów
W lipcu 2023 r. odnotowano rekord. Średnia globalna temperatura powietrza wynosiła 16,95 st. Celsjusza. Pozostałe dwa miesiące lata nie były jednak wyraźnie chłodniejsze: w czerwcu było to 16,51 st. Celsjusza, a w sierpniu – 16,82 st. Celsjusza.
Z danych przedstawionych przez WMO wynika, że lipiec 2023 r. był najcieplejszym miesiącem w historii pomiarów. W stosunku do lat 1850-1900 średnia temperatura powierzchni lądu i oceanów była o 1,5 stopnia Celsjusza wyższa.
Zatrważająca temperatura powierzchni wody
Szczególnie wysokie były także temperatury powierzchni morza. Utrzymywały się na wysokim poziomie od kwietnia, a w sierpniu 2023 r. osiągnęły rekordową wartość 20,98 st. Celsjusza. Każdego dnia tego miesiąca temperatura przekraczała dotąd rekordowe wyniki z marca 2016 r.
– To, co obserwujemy, to nie tylko nowe ekstrema, ale utrzymywanie się tych rekordowych warunków, co jest wyraźną konsekwencją ocieplania się klimatu – skomentował Carlo Buontempo, dyrektor C3S (Copernicus Climate Change Service).
Badacze nie mają też zbyt optymistycznych prognoz na najbliższe miesiące. Efektem tego, co obserwujemy, będzie bowiem El Niño – zjawisko polegające na utrzymywaniu się nieprzeciętnie wysokiej temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej Pacyfiku. Zwykle prowadzi to do wyższych temperatur na całym świecie i występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych. Upałom mogą towarzyszyć pożary i powodzie o dużej mocy.
Europa ociepla się szybciej. Nasze życie się zmieni
Raport Światowej Organizacji Meteorologicznej pokazuje także, że Europa ociepla się szybciej niż pozostałe kontynenty. Od czterech dekad Stary Kontynent ociepla się dwa razy bardziej, niż wynosi średnia światowa. W porównaniu do średniej z drugiej połowy XIX w. (wtedy rozpoczęto masowe spalanie paliw kopalnych) temperatura w Europie jest obecnie wyższa o ok. 2,3 st. Celsjusza.
Upalne lata na Starym Kontynencie stają się nową normą, a to utrudniać będzie ludziom normalne funkcjonowanie. Rzeki będą wysychać, susze ograniczą produkcję rolną i zwiększą ryzyko głodu, a równocześnie podsycą gwałtowne pożary. Sucha ziemia sprzyjać będzie także powodziom. Podnoszący się poziom wód doprowadzi natomiast do zatapiania miejscowości nadmorskich.
Te i inne katastrofy prowadzą do zgonów na masową skalę. Tylko w Europie ze względu na zmiany klimatu w 2022 r. zginęło ok. 16 tys. osób (dane za WMO).
Granica ludzkiej wytrzymałości
Za temperaturę będącą granicą ludzkiej wytrzymałości uznaje się obecnie 29 stopni Celsjusza. Temperatura utrzymująca się powyżej tego poziomu sprawia, że normalne funkcjonowanie staje się zdecydowanie utrudnione. W 1980 r. z taką średnią temperaturą radzić musiały sobie jedynie 3 promile ludzkości, trzydzieści lat później – już blisko 1 proc. Z wyliczeń naukowców z University of Exeter wynika, że jeszcze za życia wielu z nas odsetek ten może wzrosnąć nawet do 20 proc.
Oznacza to, że jedna piąta światowej populacji będzie żyć w "nieludzkich" warunkach. Na mniejszą skalę w Polsce już teraz mamy do czynienia z upałami powyżej granic wytrzymałości. Stan zagrażający zdrowiu odnotowuje się przy 30,6 st. Celsjusza, a podczas tegorocznego lata zdarzały się dni, gdy temperatura dochodziła nawet do 34 stopni. Ostatnie raporty wskazują na to, że podobne upały będą zdarzać się coraz częściej.
"Lodowiec zagłady" i "polska Atlantyda"
Na konsekwencje zmian klimatycznych nie można patrzeć jednak tylko przez pryzmat jednostkowych sytuacji. W wyniku globalnego ocieplenia dochodzi też do topnienia lodowców.
Szczególnie duże zagrożenie stanowi tzw. lodowiec zagłady, przed którym naukowcy ostrzegają już od lat. Tak nazywany jest masywny lodowiec Thwaites, rozmiarami dorównujący Wielkiej Brytanii. Jego część jeszcze przed 2030 r. może oderwać się od Antarktydy. Jeśli tak rzeczywiście się stanie, poziom wód może w krótkim czasie podnieść się aż o 65 cm. Dla porównania poziom mórz między 1900 a 2020 r. wzrósł o ok. 20 cm.
Topniejące lodowce i związane z tym podnoszenie się poziomu wód jest jedną z najwyraźniejszych konsekwencji postępujących zmian klimatycznych. Bezpośrednio dotyczy to również Polski. Według prognozy amerykańskiej organizacji Climate Central, pod wodą może znaleźć się kilka miejscowości w naszym kraju. Stegna może być podtapiana już za siedem lat, za kilkadziesiąt podobny los może spotkać z kolei miejscowości leżące w nizinie Żuławy.
To wszystko jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Niedobór wody pitnej, spadek plonów zbóż, problemy zdrowotne czy utrudnione podróżowanie – to tylko niektóre konsekwencje katastrofy klimatycznej.
Ostatnia szansa
W obliczu tych zagrożeń podejmowane (lub planowane) są rozmaite działania. Ich celem jest zapobieganie katastrofom, do których może dojść wyniku zmian klimatycznych. Eksperci zauważają, że realizacja tego zadania jest dziś szczególnie ważna, ale należy walczyć przede wszystkim z problemem, a nie tylko jego skutkami. António Guterres wciąż wierzy, że finał może okazać się pozytywny:
– Naukowcy od dawna ostrzegali, jakie skutki wywoła nasze uzależnienie od paliw kopalnych. Rosnące temperatury pokazują, że konieczne jest wzmożenie działań. Przywódcy krajów muszą zwiększyć nacisk na rozwiązania klimatyczne. Nadal możemy uniknąć najgorszego chaosu klimatycznego, ale nie ma chwili do stracenia – powiedział sekretarz generalny ONZ.
Wojciech Kulik, dziennikarz Wirtualnej Polski