Miesiącami pozostawał w ukryciu. Tajemniczy okręt wynurzył się u wybrzeży Szkocji

Okręt podwodny typu Vanguard - zdjęcie ilustracyjne
Okręt podwodny typu Vanguard - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | PA Images
Karolina Modzelewska

13.09.2023 20:59, aktual.: 15.09.2023 10:04

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Brytyjski okręt podwodny o napędzie atomowym przenoszący pociski balistyczne typu Vanguard niedawno wyłonił się na powierzchnię po sześciomiesięcznym patrolu odstraszającym. Udało się go wówczas sfotografować, a zdjęcia są dowodem, że misje tego typu jednostek nie należą do najłatwiejszych. Okręt pokrywa nie tylko rdza, ale i liczne morskie organizmy. Jak zaznaczył serwis The War Zone, w takim wydaniu wygląda on "jak potwór morski, który wyłonił się z długiego snu na dnie oceanu".

Brytyjski okręt podwodny typu Vanguard po półrocznej misji powrócił do bazy HM Naval Base Clyde na zachodnim wybrzeżu Szkocji. Tajemnicą pozostaje, która to była jednostka z czterech istniejących, a także gdzie pełniła swój patrol. Marynarka wojenna Wielkiej Brytanii nie zdradza takich informacji. Tradycją jest, że rozmieszczenie i działania okrętów podwodnych typu Vanguard są pilnie strzeżoną tajemnicą. Wiadomo jedynie, że na patrole udają się od 25 lat. Według "The Times" okręt podwodny pobił rekord najdłuższego patrolu na morzu dla jednostek tej klasy. Wcześniejszy rekord wynosił pięć miesięcy.

Brytyjski okręt podwodny wrócił z długiej misji

Długi czas spędzony pod wodą odcisnął swoje piętno na brytyjskim okręcie podwodnym. Serwis The War Zone zwrócił uwagę, że powierzchnia kadłuba jednostki, która powróciła do Szkocji, była pokryta "brązowo-zielonym odcieniem, co stanowi bardzo poważny przykład "zanieczyszczenia morskiego (lub biologicznego)" – gromadzenia się różnych organizmów morskich na powierzchniach statków". Istnieją specjalne farby, mające zmniejszać ten problem, ale nie da się go całkowicie wyeliminować.

The War Zone zauważył również, że okrętowi brakuje wielu płytek powłoki anechoicznej. Ich zadaniem jest rozpraszanie wiązki akustycznej sonaru aktywnego emitowanej przez wroga, a także tłumienie hałasów, które wytwarza sama jednostka. W miejscach brakujących płytek widać natomiast rdzę. Według serwisu za taki wygląd odpowiada nie wiek okrętów (chociaż są to okręty zbliżające się do końca swojej kariery i niedługo zostaną zastąpione okrętami typu Dreadnought), ale czas spędzony pod wodą, czyli ogólnie mówiąc długość misji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Okręty podwodne klasy Vanguard weszły do służby na początku lat 90. XX wieku. Są jednostkami o napędzie atomowym, przenoszącymi amerykańskie pociski balistyczne klasy SLBM typu Trident II D-5 z głowicami jądrowymi. Cztery jednostki tego typu tworzą strategiczne brytyjskie siły odstraszania nuklearnego Royal Navy. Polityka rządu Wielkiej Brytanii, znana jako "continuous at sea deterrent", czyli "ciągły środek odstraszania na morzu" zakłada, żeby jeden z czterech okrętów typu Vanguard zawsze był na służbie. Jego zadaniem jest patrolowanie w ciszy i ukryciu oraz zachowanie gotowości do ataku w każdej chwili.

Seriws Military Today wyjaśnia, że okręty klasy Vanguard to największy typ okrętu podwodnego, jaki kiedykolwiek zbudowano w Wielkiej Brytanii i trzeci co do wielkości typ statku w służbie Royal Navy. Jednostki HMS Vanguard, HMS Victorious, HMS Vigilant i HMS Vengeance mają długość blisko 150 m i mogą poruszać się z prędkością 25 węzłów. Ich załoga zazwyczaj liczy ok. 130 osób. Okręt może zanurzyć się nawet na głębokość 500 metrów, a jego uzbrojenie stanowi 16 międzykontynentalnych pocisków balistycznych Trident II D-5 z głowicami jądrowymi, a także cztery wyrzutnie torpedowe 533 mm do torped Spearfish. Według Military Today każdy okręt podwodny klasy Vanguard może przenosić maksymalnie 192 głowice nuklearne.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Komentarze (6)