Mark Zuckerberg strollowany na Facebooku. Prowokacyjny post podbija internet
Mark Zuckerberg stał się ofiarą fake newsa, który w ciągu 12 godzin obejrzało ponad 1 mln użytkowników Facebooka. Z Zuckerberga zadrwiono w mediach społecznościowych, wykorzystując nieskuteczne narzędzia do weryfikacji postów w mediach społecznościowych.
29.05.2020 | aktual.: 29.05.2020 14:03
Mark Zuckerberg przyznał, że media społecznościowe nie powinny być odpowiedzialne za sprawdzanie wiarygodności wpisów? Taką informację miał podać w mediach szef Facebooka, przyznając się jednocześnie do bycia pedofilem.
Ta informacja zalała Facebooka i Twittera, ale jest całkowicie nieprawdziwa. Została udostępniona przez satyryczny portal "The Cheaser", który nie dość, że drwi z pozycji szefa Facebooka, to jeszcze oskarża go o pedofilię.
Nagłówek "Media społecznościowe nie powinny sprawdzać faktów, przyznaje molestujący dzieci Mark Zuckerberg" szybko obiegł internet. Charles Firth, redaktor naczelny strony internetowej The Chaser, powiedział, że post z fake newsem obejrzało 1,2 mln osób w mniej niż 12 godzin.
- Okazuje się, że użytkownicy Facebooka uwielbiają tego rodzaju treści - więc sądzę, że będziemy musieli po prostu wyrzucać więcej podobnych treści - zażartował.
Post i sam artykuł, który pojawił się w serwisie "The Cheaser" jest odpowiedzią na oświadczenie Zuckerberga, które zostało wystosowane po ataku Donalda Trumpa na Twitterze za sprawdzanie tweetów prezydenta. Dyrektor generalny Facebooka przyznał, że media społecznościowe nie będą "arbitrem wszystkiego, co ludzie mówią w internecie".
Oryginalny post The Cheaser został udostępniony na Facebooku ponad 10 tys. razy i rozpowszechnia się dalej, także na Twitterze oraz w innych mediach społecznościowych.
To kolejny przykład, który pokazuje że Facebook, mimo zapewnień, nie radzi sobie tak dobrze z weryfikacją fake newsów, jakby chciał. Od afery związanej z Cambridge Analityca i wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, czyli od 2018 roku, serwis społecznościowy stara się walczyć z niesprawdzonymi informacjami.
Dodatkowych starań dołożył w trakcie pandemii COVID-19, by przekazywać użytkownikom jedynie sprawdzone informacje na temat koronawirusa. Jednak w momencie, kiedy tego typu prowokacyjne wpisy mogą rozprzestrzeniać się po sieci bez żadnej kontroli, ciężej jest uwierzyć w rzetelność weryfikacji innych informacji.