Mają potężny arsenał. Nie dadzą tego Ukrainie, bo boją się Putina

USA mają wystarczająco dużo broni w swoim arsenale, aby przekazać ją Ukrainie i zapewnić obrońcom zwiększenie możliwości ofensywnych. Petro Czernyk, pułkownik sił zbrojnych Ukrainy i ekspert wojskowy, zauważa jednak, że niechęć w kontekście wsparcia bronią wynika ze strachu Zachodu przed Putinem.

Wystrzelenie ATACMS z M270.
Wystrzelenie ATACMS z M270.
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons
Norbert Garbarek

04.04.2024 | aktual.: 04.04.2024 15:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wystarczy 180 myśliwców F-16 z zapasem rakiet i bomb oraz 1500 pocisków ATACMS, aby Ukraina "z łatwością dotarła do północnego regionu Azowa i granic, które istniały przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 r." – twierdzi Petro Czernyk cytowany przez agencję Unian.

Ekspert wylicza, że USA ma wystarczająco dużo sprawnych broni, które można przekazać Ukrainie. W całym arsenale sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych ma znajdować się do 4 tys. rakiet ATACMS. Ponadto Czernyk wspomina, że spośród wyprodukowanych łącznie 4,5 tys. egzemplarzy F-16, na wyposażeniu amerykańskiej armii znajduje się kilkaset aktywnych samolotów.

Największym problemem, który stoi na drodze do przekazania cennych i pożądanych przez Ukrainie pocisków ATACMS i F-16 w większej ilości, jest "szantaż nuklearny Putina". – Nikt nie wie, kiedy blefuje [red. Putin], a kiedy jest bliski podjęcia decyzji – ocenia wojskowy. Ekspert dodaje, że kiedy "Putin będzie na skraju zagłady, przycisk nuklearny będzie jedyną gwarancją jego przetrwania". Stąd też opieszałość Zachodu w kontekście przekazania większych ilości broni, które teoretycznie powinny dać Ukrainie znaczącą przewagę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

F-16 i ATACMS dla Ukrainy

Wspomniane myśliwce F-16 to jedna z cenniejszych broni, na którą armia obrońców wciąż czeka. Wedle ostatnich doniesień Ukraińcy mają w lecie otrzymać sześć maszyn – wkrótce później do armii trafi kolejne kilkadziesiąt egzemplarzy. Wciąż jednak brak oficjalnego komunikatu ze strony Kijowa ws. ostatecznego terminu transferu tej "bardzo wrażliwej i wymagającej konserwacji" broni.

Przypomnijmy, że F-16 to nie tylko potężny samolot z uwagi na dobrą manewrowość, prędkość maksymalną sięgającą 2 Ma (2400 km/h) i zasięg przekraczający 4 tys. km. To również platforma do przenoszenia cennych pocisków, które pozwolą zniszczyć ważne punkty na mapie Rosji. Na kilku węzłach uzbrojenia F-16 mogą bowiem znaleźć się m.in. pociski rakietowe AIM-9 Sidewinder, AIM-120 AMRAAM, ale też różnego rodzaju bomby (np. z rodziny CBU lub JDAM).

Z kolei MGM-140 ATACMS to rakiety, które stanowią realne zagrożenie dla Rosji ze względu na swój zasięg sięgający nawet 300 km. Pojedynczy pocisk ATACMS waży ok. 1,7 t, zaś jego długość to niespełna 4 m, a średnica przekracza 0,6 m. Wewnątrz pocisku znalazło się miejsce dla ładunku wybuchowego o masie 560 kg. Cenną zaletą MGM-140 jest fakt, iż pociski mogą być wystrzelone z HIMARS-ów. Nie ma więc potrzeby, aby doposażać Ukrainę w dodatkowe platformy, gdyż te znajdują się w istocie już na froncie.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski