Kryzys migracyjny z 2015 r. to przy tym pestka. Setki milionów uchodźców mogą znaleźć się przy granicach UE

Kolejne raporty potwierdzają alarmujące wnioski. W ciągu kilkudziesięciu lat setki milionów ludzi znajdą się w warunkach temperaturowych, bezpieczeństwa żywnościowego i dostępu do wody, które pozostawią im tylko jedno wyjście – migrację. 

Migranci oczekujący na grecko-tureckiej granicy.
Migranci oczekujący na grecko-tureckiej granicy.
Źródło zdjęć: © Getty Images

11.09.2020 07:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Regularnie pojawiają się kolejne raporty, które przewidują, że ogromna ilość ludzi może być zmuszona do migracji ze względu na zmiany klimatyczne. W maju bieżącego roku badanie opublikowane czasopiśmie PNAS i wykorzystujące dane ONZ oszacowało, że w ciągu 50 lat do 3,5 mld ludzi (czyli jedna trzecia prognozowanej na wtedy populacji świata) będzie żyć w warunkach ekstremalnego gorąca. Efektem tego mają być właśnie masowe migracje. 

Na początku września Instytut Ekonomii i Pokoju (IEP) – jeden z najbardziej wpływowych think-tanków na świecie, odpowiedzialny m.in. za Światowy Indeks Pokoju - opublikował istotny raport. Wynika z niego, że w ciągu najbliższych 30 lat ok. 1,2 mld ludzi na świecie znajdzie się w warunkach ekologicznych, które zmuszą ich do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania. Warunki te to niedobory w dostępie do wody i żywności, występowanie klęsk żywiołowych oraz rosnąca populacja. Kraje szczególnie narażone na te procesy to te położone w Afryce Subsaharyjskiej, Azji Południowej, na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.

Oczywiście tutaj nasuwa się pytanie o kierunek migracji. 

Zobacz też: Apel 11 tys. naukowców. "Mamy moralny obowiązek"

– Ludzie starają się, dopóki to możliwe, zostać na miejscu i zaadaptować. A ruszą najpierw tam, gdzie najbliżej i najłatwiej. W przypadku Indii będzie problem, bo "po bokach" Pakistan i Bangladesz z podobnymi problemami, a na północy skalisty Tybet. W przypadku Chin może Syberia. W przypadku Afryki oczywiście Europa. I owszem, jak to się zacznie, to będzie problem także naszego kraju – mówi WP Tech klimatolog i współtwórca portalu Nauka o Klimacie, Marcin Popkiewicz. 

Jego słowa potwierdzają raporty. Wcześniej wspomniane badanie szacujące skalę i wpływ ekstremalnych upałów na populacje mówi o tym, że "ogólniej rzecz biorąc, ludzie zwykle unikają decyzji o migracji i zależy ona od złożonego zestawu czynników, w tym możliwości dostosowania się", jednak "szereg analiz sugeruje, że zmiany warunków klimatycznych mogą wywierać wystarczającą presję, by powodować migrację, której część może przybrać formę fal ludzi szukających azylu przed konfliktami".

Ryzyko, że migranci klimatyczni trafią do Europy, zdecydowanie więc istnieje. A przecież z migracjami mieliśmy już w Europie trudne doświadczenia i to bardzo niedawno.

Kryzys migracyjny z 2015 roku 

W okolicach 2014-2015 roku Unia Europejska stanęła naprzeciw największego kryzysu migracyjnego w swojej historii – w samym 2015 roku do krajów państw członkowskich wpłynęło wtedy 1,2 mln wniosków o azyl. Już taka skala problemu była w stanie doprowadzić do ogromnych napięć politycznych i społecznych.

Za przykład można tu wymienić sytuację Grecji, w której napływ migrantów był tak duży, że Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) ogłosiło, że proces ten może doprowadzić do kryzysu humanitarnego w tym kraju. Albo kontrowersyjną i krytykowaną decyzję Węgier o wybudowaniu ogrodzenia na całej długości granicy z Serbią, uniemożliwiającego migrantom wchodzenie na teren tego kraju w celu podróży na północ Europy. W tym kontekście ujawnił się tym samym znaczący problem – brak wspólnej polityki migracyjnej państw członkowskich UE, co skutkowało ograniczeniem możliwości złagodzenia kryzysu.

Skoro milion czy dwa miliony uchodźców przy granicach UE były przyczyną takich napięć społecznych i trudności organizacyjnych w państwach członkowskich, to co stanie się, kiedy będzie ich sto milionów lub więcej, jest trudne do wyobrażenia.

Tym bardziej że ze wszystkich danych dotyczących emisji dwutlenku węgla wynika, że to właśnie kraje bogate, a nie te, z których będą migrować ludzie, są głównymi winowajcami zmian klimatycznych. Migranci będą mieli więc mocne etyczne argumenty, żeby domagać się pomocy i udzielenia im schronienia w Europie.

W przypadku poważnych zmian klimatu także sama Europa będzie miała problemy z czynnikami, przez które migranci będą opuszczać kraje Bliskiego Wschodu czy Afryki Subsaharyjskiej. W nieporównywalnie mniejszej skali, ale kwestia suszy, dostępu do wody czy upałów również nas dotknie - jak wynika z raportów klimatologicznych.

Zatrzymanie zmian to jedyny ratunek

O braku lub wystąpieniu przyszłego ogromnego kryzysu migracyjnego decydują więc w największym stopniu politycy (więc pośrednio obywatele i wyborcy). To bowiem od projektów takich jak np. Europejski Zielony Ład zależy, jak szybko światowe gospodarki przestaną emitować gazy cieplarniane, które mogą, jak widać, zgotować nam piekło na Ziemi. 

Komentarze (1004)