Kreatywność Ukraińców. Oto, co zrobili z częścią zestrzelonego Ka-52

Kreatywność Ukraińców. Oto, co zrobili z częścią zestrzelonego Ka‑52

Ukraińcy wykorzystali część ze zniszczonego Ka-52
Ukraińcy wykorzystali część ze zniszczonego Ka-52
Źródło zdjęć: © Twitter | Defence of Ukraine
Adam Gaafar
23.06.2022 11:09, aktualizacja: 23.06.2022 11:32

"Teraz broń Rosjan jest naprawdę w dobrych rękach" – przekazał ukraiński resort obrony, informując o zamontowaniu na pickupie wyrzutni rakietowej z zestrzelonego śmigłowca Ka-52 Aligator.

Jak wynika z materiału zamieszczonego w mediach społecznościowych przez ukraińskie ministerstwo, wyrzutnia ze zniszczonego Ka-52 została zainstalowana na pojeździe Mitsubishi L200. Od początku wojny obrońcy zniszczyli już wiele rosyjskich śmigłowców, o czym regularnie informujemy na naszych łamach. Ka-52 to dość cenna maszyna – jej koszt jednostkowy wynosi 16 mln dolarów, co przy obecnym kursie daje równowartość ok. 71 mln zł. Przyjrzyjmy się możliwościom tej konstrukcji.

Czołowy śmigłowiec Rosjan

Ka-52 to rosyjski dwumiejscowy śmigłowiec szturmowy, którego produkcja seryjna rozpoczęła się w 2008 r. Maszyna jest zmodernizowaną wersją oblatanego w 1991 roku Ka-50. Charakterystyczną cecha tej konstrukcji jest układ przeciwbieżnych wirników. Jest to śmigłowiec o dużej zwrotności i potężnym uzbrojeniu, stąd przylgnął do niego przydomek "ognisty rydwan".

Ka-52 został wyposażony w dwa silniki Klimow VK-2500 o mocy 2440 KM każdy, które pozwalają osiągać mu prędkość maksymalną 302 km/h. Masa tej maszyny wynosi 7,7 t. Na jego wyposażeniu można znaleźć m.in. naprowadzaną laserowo rakietę AT-12 Wichr, pociski kierowane oraz działko Szipunow 2A42 kal. 30 mm.

Śmigłowiec lata na pułapie praktycznym 5,5 km, a jego zasięg wynosi 460 km. Jak zwracał uwagę Przemysław Juraszek, w Ka-52 piloci są ułożeni obok siebie w nietypowy sposób, co miało w teorii wpłynąć na poprawę ich współpracy.

Dzięki temu rozwiązaniu można też było skonstruować szerszy kadłub i – co za tym idzie – zamontować większy radar. Wadą tego pomysłu jest jednak fakt, że większa powierzchnia przednia maszyny ma gorszą sygnaturę radiolokacyjną oraz stanowi łatwiejszy cel dla działek przeciwlotniczych.

Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie