Kosmiczny śmietnik. Posprzątanie go to biznes, do którego dołączają Polacy

Za początek ery kosmicznej uważa się datę 4 października 1957. To moment wyniesienia na orbitę pierwszego sztucznego satelity, Sputnika 1. Kolejne odkrycia i osiągnięcia poszły lawinowo. A wraz z nimi kosmiczne śmieci. Świat chce zrobić z nimi porządek.

Kosmiczny śmietnik. Posprzątanie go to biznes, do którego dołączają Polacy
Źródło zdjęć: © Wikipedia
Grzegorz Burtan

12.11.2018 | aktual.: 13.11.2018 14:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W lipcu 2018 r. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) opublikowała roczny raport na temat stanu środowiska kosmicznego. Można w nim przeczytać, że obecnie na orbitach okołoziemskich krąży ponad 750 milionów kosmicznych śmieci większych niż 1 centymetr. Odpady te dzielimy na duże śmieci, czyli satelity czy odrzucone elementy rakiet wynoszących misje załogowe, i małe śmieci, takie jak odpady po eksplozjach, a także rozbite fragmenty obiektów po zderzeniach.

Oba te rodzaje są niebezpieczne dla infrastruktury, która znajduje się w kosmosie. Zderzając się z nimi, obiekty takie jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, satelity telekomunikacyjne i obserwacyjne czy statki kosmiczne, którymi podróżują astronauci mogą ulec zniszczeniu lub zmienić trajektorię ruchu. Dlatego by zminimalizować ryzyko kolizji, operatorzy kontrolujący lot na ziemi muszą znać dokładnie wszystkie potencjalne przeszkody na trasie statku.

Zobacz Też: Po co nam ISS?

Gra o wielką stawkę

Z pomocą w tym zakresie przychodzi Europejska Agencja Kosmiczna i program Space Surveillance and Tracking (SST). Ich podstawą jest baza danych, zawierająca szczegółowe informacje na temat wszystkich obiektów wykrytych na orbicie okołoziemskiej. Taki katalog działa jak kosmiczne biuro rzeczy znalezionych. Pozwala lokalizować elementy rakiet i satelitów po to, by łatwo było je wykrywać i omijać. Może służyć również do wczesnego wykrywania rozpadających się dużych fragmentów kosmicznych (zwykle elementów niedziałających satelitów), które – jeśli wejdą ponownie do atmosfery – mogą zagrozić ludziom lub infrastrukturze na Ziemi.

W programie SST, prowadzonym przez ESA od 9 lat, biorą udział także rodzime podmioty, jak GMV Innovating Solutions - największa w naszym kraju firma IT specjalizująca się w sektorze kosmicznym. Polscy inżynierowie i programiści prowadzą projekt, w którym korzystają z autorskiego oprogramowania.

- W ramach programu Space Surveillance and Tracking prowadzimy projekt, w którym sprawdzamy, czy teleskopy, należące do polskich firm i instytucji, spełniają wymagania narzucone przez europejskie konsorcjum SST – opowiada WP Tech Artur Białkowski, Aerospace Engineer w GMV. - W praktyce polega to m.in. na porównywaniu danych otrzymanych z badanych przez nas teleskopów z danymi wzorcowymi, jakimi są informacje o położeniu satelitów europejskiego systemu nawigacji satelitarnej Galileo. Dzięki szczegółowej analizie określamy różnice w pomiarach i m.in. na tej podstawie ustalamy, czy dany teleskop jest w stanie dostarczać wiarygodnych informacji do bazy EUSST - dodaje Białkowski.

Oczyszczanie kosmosu

W tworzeniu szczegółowego i dokładnego katalogu odpadów w kosmosie docelowo chodzi nie tylko o to, by można je było bezpiecznie omijać, ale również, by móc je z przestrzeni kosmicznej usuwać. Europejska Agencja Kosmiczna prowadzi szereg prac badawczych związanych z usuwaniem nieczynnych satelitów z orbity lub ich serwisowaniem na orbicie. GMV bierze obecnie udział w dwóch projektach ESA, w których rozwija technologie, które w przyszłości będą wykorzystywane między innymi do oczyszczania orbity z nieczynnych elementów rakiet i satelitów. Jeśli te prototypowe pomysły się powiodą, otworzy to drogę do kolejnych programów "sprzątania" przestrzeni kosmicznej oraz serwisowania satelitów, które mogą jeszcze funkcjonować na orbicie.

Tego rodzaju programy, oprócz rozwijania odpowiedzialności społecznej i promowania długofalowego myślenia w kontekście eksploracji i eksploatacji przestrzeni kosmicznej, mają również przyziemny wymiar. Niosą bowiem obietnicę rozwoju innowacyjnych firm w Polsce. Sam tylko program SSA Europejskiej Agencji Kosmicznej od początku swego istnienia do końca 2016 roku zaowocował ponad 100 kontraktami o łącznej wartości ok. 70 milionów euro.

- Od sprawnej i niezawodnej infrastruktury satelitarnej zależy dziś ogromna liczba usług, na których wszyscy polegamy w codziennym życiu; wystarczy wymienić prognozowanie pogody i przewidywanie oraz monitorowanie klęsk żywiołowych, globalną łączność satelitarną, telewizję, transport lądowy czy zarządzanie ruchem lotniczym. Dzisiaj zapewnienie bezpieczeństwa urządzeniom, które wynosimy na orbity okołoziemskie ma niebagatelne znaczenie, a program SST, w którym bierzemy udział, pomaga taką właśnie ochronę zagwarantować – tłumaczy WP Tech Paweł Wojtkiewicz, dyrektor ds. sektora kosmicznego w GMV.

Komentarze (16)