Kosmiczne fakty i mity. Poznaj ciekawostki nie z tej Ziemi
Przeglądając astronomiczne nowinki, często możemy napotkać wiele hipotez, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Czasami jest to wynikiem umyślnego wyjęcia z kontekstu pewnej informacji ze świata naukowego, innym razem przez przypadek jesteśmy wprowadzani w błąd. Zatem która z kosmicznych ciekawostek jest prawdą, a która kłamliwym mitem stworzonym przez człowieka?
26.11.2022 | aktual.: 26.11.2022 19:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Słońce ma żółty kolor – MIT
Jak to nie? Przecież każdego dnia na nie patrzysz i widzisz żółty kolor. Dzieci od najmłodszych lat uczone są, że Słońce na ich rysunkach ma być żółte. Winę za manipulowanie nami ponosi atmosfera. Sprawia ona, że kolor, który obserwujemy na niebie, jest inny niż w rzeczywistości. Gdyby atmosfera nagle zniknęła, całe niebo byłoby oczywiście czarne (światło słoneczne nie miałoby się gdzie rozproszyć), a Słońce byłoby bardzo jasną, oślepiająco białą kulą nad naszymi głowami. Sięgając do cyklu życia gwiazd, te, których temperatury wzrastają oraz które są na etapie życia, przez który właśnie przechodzi nasza gwiazda, są koloru bardzo jasnego, być może zbliżonego do bieli.
Diamentowe oceany – FAKT
Któż z nas nie słyszał tego intrygującego doniesienia? Według teorii wysuniętej przez grupę naukowców, na gazowych olbrzymach istnieją warunki sprzyjające powstawaniu, tak drogocennego u nas, diamentu. Kamień powstaje w warunkach bardzo wysokiego ciśnienia i kolosalnych temperatur, dlatego na Ziemi ma to miejsce głęboko pod powierzchnią (100 – 160 km). Na Saturnie, Jowiszu czy Neptunie takie złoża mogą istnieć blisko jądra planety. Świat naukowy mówi nawet o płynnych oceanach tego minerału lub czymś o charakterze "lodowców" zbudowanych z diamentu.
Pas planetoid to jedna wielka kolizja – MIT
Taką wizję tego rejonu próbuje się nam wpoić ilustracjami czy wyobrażeniami na jego temat. Faktem jest, że pas planetoid między Marsem a Jowiszem jest pełen milionów meteoroidów i asteroid, które często są na torze kolizyjnym. Efektem tego mogą być malownicze smugi na niebie, czyli owe odłamki wpadające w naszą atmosferę. Jednak często zapominamy, że jest to przeogromny rejon i nawet miliony małych kawałków nie latają tam na każdym centymetrze, lecz w sporych odległościach od siebie. Dotychczas przelatujące tamtędy sondy nie napotkały niczego o znaczącym rozmiarze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wenusjańska doba jest dłuższa niż jej rok – FAKT
Chodzi tu o ruch obiegowy i obrotowy, a tak naprawdę o ich spore czasowe podobieństwo. Ruch obiegowy to pełen obieg planety wokół Słońca po orbicie, czyli rok. Obrotowy to obrót planety wokół własnej osi, czyli doba. Rok Wenus to nieco ponad 224 dni, natomiast doba gwiazdowa to 243 dni (mówiąc o dniach, mamy na myśli nasze, ziemskie) – spowodowane jest to jej powolnym ruchem obrotowym. Co ciekawe, Wenus obraca się w przeciwną stronę niż reszta jej planetarnych sąsiadek, co oznacza, że wschód Słońca następuje tam na zachodzie, natomiast zachód dziennej gwiazdy ma miejsce po wschodniej stronie wenusjańskiego nieba.
W Kosmosie nic nie usłyszymy – FAKT
Nawet najlepszy słuch na nic nie przyda się astronautom podczas spacerów kosmicznych. Przestrzeń nie zna pojęcia fal dźwiękowych, gdyż to totalna próżnia. Ta prawidłowość dotyczy tylko pustej przestrzeni, nie wszystkich ciał niebieskich, jednak możliwe, że każdy obiekt ma swój unikalny styl przyczyniający się do sposobu odbierania fal dźwiękowych przez nasze uszy – być może rozmawiając ze sobą na innej planecie, nasze głosy brzmiałyby inaczej.
Woda na Ziemi to kosmiczny wyjątek – MIT
Absolutnie nie. Taki pogląd panował dawno temu, kiedy nasza wiedza o innych obiektach przestrzeni była na niskim poziomie. Dziś wiemy, że woda jest czymś często spotykanym, szczególnie na obiektach o skalistej powierzchni. Rzadko są to oceany takie jak na Ziemi, ale na przykład lodowe czapy czy woda pod powierzchnią to dziś nic zaskakującego. Spowodowane jest to przede wszystkim przez kosmiczne "nośniki życia", jakimi są komety, bombardujące młode planety w okresie formowania Układu Słonecznego. To, w jakiej odległości od gwiazdy znajduje się planeta, decyduje o dalszym życiodajnym potencjale wody i następnych ewolucyjnych przeistoczeniach planety.
Istnieje gwiazda, której łyżeczka materii ważyłaby miliardy ton – FAKT
Mowa o gwieździe neutronowej. Jest stosunkowo małym obiektem, gdyż średnica sięga kilkudziesięciu kilometrów, natomiast jest ponadprzeciętnie masywna. Jedna mała łyżeczka tej materii to prawdopodobnie zawrotne 6 miliardów ton. Powstaje ona z gwiazd o niezwykle dużych masach, które są w końcowej fazie swojej działalności, kiedy gwiazda odrzuca swoje zewnętrzne warstwy, pozostawiając neutronowe jądro.
Planety Układu Słonecznego zmieściłyby się pomiędzy Ziemią a Księżycem – FAKT
To rzeczywisty fakt, który każdy z nas może sprawdzić, siedząc chwilkę nad obliczeniami. Nie dość, że wszystkie by się zmieściły, to zostałoby jeszcze kilka tysięcy kilometrów wolnej przestrzeni. Dodając do siebie szacunkowe średnice wszystkich planet, znajdujących się w naszym systemie planetarnym, otrzymamy wynik nieco ponad 380 tysięcy kilometrów. Jak wiemy, Ziemię od Księżyca dzieli średnio 384 400 km, a więc widzimy, że zostanie nam mniej więcej 4 tysiące kilometrów przestrzeni. Należy jednak pamiętać, że odległość między nami a naszym naturalnym satelitą zmienia się, dlatego taka sytuacja nie trwałaby długo, a ponadto powyższe obliczenia mają charakter czysto szacunkowy, gdyż nic takiego nigdy się nie zdarzy.
Gwiazdy migoczą – MIT
Trudno pozbyć się tego mitu z naszego myślenia, gdyż obserwując rozgwieżdżone niebo, rzeczywiście interpretujemy je jako migoczące. Dlaczego? Znów musimy odnieść to do atmosfery. "Mruganie" nie ma nic wspólnego z realnym stanem gwiazdy, lecz z warstwowym charakterem gazowej otoczki Ziemi. Owe warstwy różnią się od siebie kilkoma aspektami, w tym gęstością. To sprawia, że nakładające się na siebie warstwy niejako pływają, są w ciągłym ruchu. Efektem połączenia pływania atmosfery i docierającego światła jest właśnie migotanie lub też mruganie obserwowanych gwiazd.
Patrząc w granatową głębię, obserwujesz nieskończoność – FAKT
Faktem jest, że patrząc nocą w niebo, nasze oczy adaptują się i w odpowiednich warunkach mogą dostrzec do kilku tysięcy gwiazd – w Warszawie przy zanieczyszczeniu świetlnym będzie to około 2000 – 3000 gwiazd, w Bieszczadach nawet do 7000. Jednak to "tylko" te, których blask dotarł do Ziemi, a w końcu do naszych oczu. Prawda jest taka, iż patrząc w niebo, obserwujemy nieskończony Wszechświat. Możemy nawet nie wiedzieć, że siedząc w zaciszu ciemnej nocy, patrzymy właśnie na niesamowite zjawiska i obiekty w przestrzeni, których światło po prostu jeszcze do nas nie dotarło. Warto przypomnieć to sobie za każdym razem, gdy patrzymy w rozgwieżdżoną otchłań nad naszymi głowami.
Najwyższa temperatura pośród planetarnych sąsiadek występuje na Merkurym – MIT
Tak może się wydawać, ponieważ Merkury to najbliższa Słońcu planeta. Jego powierzchnia to spalony i zbombardowany krajobraz. Jednak nie posiada on kluczowej i niezwykle ważnej dla planety gazowej powłoki, czyli atmosfery. Taka sytuacja spowodowana jest znaczną bliskością macierzystej gwiazdy. To sprawia, że choć w dzień temperatura powierzchni dochodzi do 400°C, nie ma co jej tam zatrzymać, dlatego nocą spada do nawet -200°C.
Zupełnie inna sytuacja ma miejsce na Wenus. Druga w kolejności od Słońca planeta wyróżniająca się grubą atmosferą to miejsce ekstremalnych temperatur, które w niewielkim stopniu zmieniają się nocą. Tak dzieje się za sprawą wspomnianej atmosfery, która utrzymuje upał na powierzchni nawet po nocnej stronie planety. To wszystko dodatkowo wzmagane jest silnym efektem cieplarnianym. Wenusjański termometr mógłby wskazywać nawet 460°C.
Niebo wcale nie jest koloru niebieskiego – FAKT
To rozproszenie światła słonecznego w atmosferze decyduje o głębokim błękicie nieba, który każdego dnia podziwiamy. Gdyby tak się nie działo, całe niebo byłoby ciemne, nawet czarne, a Słońce stałoby się tylko jasną, oślepiającą kulą, podczas gdy gwiazdy widniałyby całą dobę. Rozproszenie następuje we wszystkie strony za sprawą małych kryształków lodu bądź kropel wody znajdujących się w ziemskiej gazowej otoczce.
Gwiazdy spadają – MIT
Im dłużej zastanawiamy się nad tym stwierdzeniem, tym bardziej daje nam ono do myślenia. Jak to możliwe, że grawitacyjne olbrzymy, znajdujące się zazwyczaj w ogromnych odległościach od nas, nagle zaczęły spadać na naszym niebie? No właśnie. Nie jest to możliwe. Ludzie stworzyli sobie takie powiedzenie dla ułatwienia, gdyż pod tym pojęciem kryją się meteory wpadające w ziemską atmosferę wysoko nad nami. To tworzy jasne smugi, które podziwiamy przy okazji rojów meteorów. Zdarzają się także odosobnione przypadki. Trafnym zamiennikiem powiedzenia jest po prostu meteor.
Gejzery pary wodnej na lodowych księżycach – FAKT
Zostały zaobserwowane stosunkowo niedawno i jasno wskazały na burzliwy charakter naturalnych satelitów planet gazowych takich jak Europa lub Enceladus. Wybuchy pary wodnej spod powierzchni na nawet kilka kilometrów w górę są mocno związane z siłami grawitacyjnymi pobliskiej planety i noszą nazwę kriowulkanizmu. Niekiedy malowniczy wybuch wypuszcza sporo materii, która potem okresowo krąży wokół obiektu lub opada w postaci śniegu. Zjawisko często występuje na biegunach księżyców. To może wskazywać na obecność sporej ilości wody pod powierzchnią, jednak możliwe, że znajduje się tam w postaci lodu.
Wszechświat jest nieskończony. Prawdopodobny – FAKT
To, co czytamy w każdym podręczniku lub książkach na temat wieku Wszechświata jest prawdą – wiek całego, niewyobrażalnie ogromnego Kosmosu szacowany jest na 13,82 miliardów lat i w każdą dowolną stronę biegnie aż 14 miliardów parseków*. Jednak to tylko szacunkowe przemyślenia naukowców, oparte o to, co widzimy w najdalszych zakątkach Wszechświata. Bo to właśnie obserwowalny Wszechświat odgrywa tu najistotniejszą rolę, jest on bowiem z naszej ziemskiej perspektywy ograniczony przez podróżujące po Wszechświecie światło.
Być może blask obiektów z czasów przed "Wielkim Wybuchem" po prostu jeszcze do naszej planety nie dotarł, przez co wywnioskowaliśmy, że dalej nic nie ma. Oczywiście to tylko jedna z teorii, lecz poparta już przypadkami odkrycia obiektów niezwykle odległych od nas – to może oznaczać, że istnieją ciała niebieskie tak bardzo od nas oddalone, że ich obraz jeszcze do nas nie przybył. To, co wskazuje na teorię Wielkiego Wybuchu to ciągła ekspansja Wszechświata (skoro wciąż się rozszerza, musiał być kiedyś dużo mniejszy, skoncentrowany w małym punkcie), jednak żadna teza nie jest w stu procentach pewna – właśnie ten aspekt jest najbardziej intrygujący.
*1 parsek = ok. 3,26 roku świetlnego
Astronauci bez skafandra eksplodowaliby – MIT
Pęknięte płuca czy gotująca się krew to tylko drastyczne fragmenty scenariuszy filmowych. W rzeczywistości bez skafandra w próżni oczywiście ani rusz – jednak śmierć człowieka mogłaby wtedy nastąpić w wyniku braku tlenu, czyli uduszenia lub pęknięcia płuc z powodu ciśnienia. Realnie ludzki organizm mógłby przeżyć 30 sekund bez skafandra i oddychania, przy czym pełnię funkcji życiowych zachowałby przez 15 sekund. Choć krew nie ma prawa się zagotować, w płynach ustrojowych mogą zacząć mnożyć się cząstki gazu, czego efektem będzie opuchlizna ciała.
Przestrzeń kosmiczna to również przenikliwie zimny rejon, więc ewentualne zamarznięcie następowałoby w podobnym tempie jak na Ziemi. To, co niewątpliwie jest zabójczym czynnikiem w przestrzeni kosmicznej to promieniowanie słoneczne. Na powierzchni Ziemi także jesteśmy na nie narażeni, jednak atmosfera pełni funkcję tarczy – chroni nas przed jego ogromną ilością. Astronauta nie ma takiej ochrony, jest ciągle bombardowany cząsteczkami, co przynosi katastrofalne skutki dla ludzkiego organizmu.
Publikacja pochodzi z miesięcznika Astronomia
Marta Chajczyk, miesięcznik Astronomia 6/2018