Koronawirus zaatakuje wyleczone osoby? Naukowcy: szczepionka może nie wystarczyć
Koronawirus może zakazić po czasie tą samą osobę, tak jak ma to miejsce w przypadku zwykłej grypy - przyznają naukowcy. Brytyjscy eksperci nie wykluczają, że ewentualna szczepionka przeciwko COVID-19 może nie spełnić ogromnych oczekiwań ludzi.
Naukowcy z londyńskiego King’s College przeprowadzili badania na grupie 90 osób zakażonych koronawirusem. Wynika z nich, że 60 procent zainfekowanych wytwarza przeciwciała, jednak po upływie trzech miesięcy zaledwie 1/6 z nich utrzymuje skuteczny poziom odporności.
Niepokojące wyniki analiz sugerują, że wirusem SARS-CoV-2 będą mogły zarazić się po czasie te same osoby, dokładnie tak, jak ma to miejsce w przypadku grypy sezonowej.
Brytyjscy naukowcy ustalili również, że ilość przeciwciał w organizmie człowieka jest największa trzy tygodnie po pojawieniu się pierwszych objawów koronawirusa, następnie zaczyna się zmniejszać. W kilku przypadkach po trzech miesiącach była aż 23 razy mniejsza. Zdarzały się także sytuacje, w których była niemożliwa do wykrycia.
- Ludzie wytwarzają sporą ilość przeciwciał, jednak po krótkim czasie ich poziom opada, a to jak długo zostaną one w organizmie, zależy od tego jak wiele było ich w szczytowym momencie - mówi główna autorka badania, dr. Katie Doores.
Oznacza to, że najdłużej odporne będą osoby, które najciężej przechodziły przez chorobę COVID-19.
Badania dowodzą, że bezpieczeństwo ze strony szczepionki może nie być długotrwałe. Naukowcy uważają, że skuteczność preparatu może nie sprostać ogromnym oczekiwaniom ludzi. Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że nawet gdy zmniejszy się ilość przeciwciał, ludzki organizm może po raz drugi walczyć z wirusem, wykorzystując komórki T.
Chcesz śledzić na bieżąco rozwój koronawirusa w Polsce? Sprawdź dedykowaną temu aplikację internetową.
Więcej na temat koronawirusa dowiesz się zapisując na nasz specjalny newsletter.