Koronawirus w Polsce. Śmiertelność zarażonych wynosi 2 proc. - ogłasza wiceszef resortu nauki

Koronawirus w Polsce daje śmiertelność na poziomie 2 procent - mówi Wojciech Maksymowicz. Wiceszef resortu nauki wziął udział w akcji "Posłuchaj naukowca". W filmiku na YouTube porównuje SARS-CoV-2 do grypy i mówi co zrobić, by powstrzymać epidemię.

Koronawirus w Polsce. Śmiertelność zarażonych wynosi 2 proc. - ogłasza wiceszef resortu nauki
Źródło zdjęć: © Youtube.com

26.03.2020 11:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zaangażowało się w walkę z fake newsami, które zalały internet od momentu wybuchu epidemii koronawirusa. Akcja "Posłuchaj naukowca" ma na celu dzielenie się z opinią publiczna jedynie prawdziwymi i rzetelnymi informacjami na temat wirusa SARS-CoV-2. W ramach kampanii w serwisie YouTube ukazało się już kilka filmików na temat choroby COVID-19. W najnowszym z nich udział wziął wiceszef resortu nauki Wojciech Maksymowicz.

Polski neurochirurg oraz profesor nauk medycznych przypomina, że SARS-CoV-2 powoduje chorobę wirusową i zakaźną. Zwraca uwagę na to, że objawy COVID-19 są praktycznie identyczne, jak znanej powszechnie grypy. Wiceszef resortu nauki dodaje również, że panujący obecnie wirus nie jest tak złośliwy, jak miało to miejsce w przypadku wirusów SARS czy MERS.

Śmiertelność związana z tamtymi wirusami była wyższa, niż w przypadku SARS-CoV-2. - Mamy teraz sytuację wirusa, który w Polsce daje śmiertelność na poziomie 2 procent. Praktycznie dotyczy to osób osłabionych immunologicznie, z innymi powikłaniami, innymi chorobami, które powodują osłabienie - zaznacza Wojciech Maksymowicz. Cały filmik możecie zobaczyć pod tym linkiem.

Koronawirus w Polsce. Śmiertelność wynosi 2 procent

- Ta śmiertelność jest trochę tylko większą, a może nawet i podobną jak ciężkie postaci grypy, ponieważ ciągle nie jesteśmy w stanie jeszcze po tak krótkim czasie powiedzieć, jaki jest zasięg epidemii w zakresie oddziaływania bezobjawowego" - podkreśla.

Były minister zdrowia i opieki społecznej postanowił przytoczyć dane dotyczące zachorowań na grypę w Polsce. W styczniu tego roku zachorowało na nią 500 tysięcy osób, z czego 10 zmarło, natomiast w lutym zachorowało ponad 650 tysięcy osób, z czego nie udało się wyleczyć 15 pacjentów.

- Oczywiście, że są pewne jeszcze nieznane konsekwencje i musimy obserwować tego wirusa - mówi Maksymowicz.
Wiceszef resortu nauki uważa, że sugerując się badaniami ozdrowieńców z Chin można wywnioskować, iż oddziaływanie SARS-CoV-2 na organizm człowieka nie jest znacząco inne niż w przypadku grypy sezonowej.

- Podstawowa różnica jest taka, że nikt z nas jeszcze nie ma na niego odporności, ani nie mamy szczepionki, żeby w sztuczny sposób tę odporność nabyć" - dodaje.

Lekarz przypomina, że jesteśmy dopiero w początkowym stadium przygotowywania się na kontakt z koronawirusem. - Musimy ograniczać jego szerzenie się. Wtedy podołamy i zwalczymy epidemię - kończy optymistycznie Maksymowicz.

wiadomościkoronawiruswojciech maksymowicz
Komentarze (7)