Koronawirus w Polsce. Ile kosztuje respirator i dlaczego tak drogo?
08.04.2020 12:36, aktual.: 10.04.2020 19:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy pandemia COVID-19 wypełnia szpitale chorymi, respiratory stają się urządzeniami o wyjątkowym znaczeniu. To sprzęt nie tylko drogi, ale – zwłaszcza w obecnej sytuacji – trudny do pozyskania. Ile kosztuje respirator i dlaczego jego cena jest tak wysoka?
100 tys. złotych. Cena szpitalnego respiratora może zwalić z nóg. Zwłaszcza, gdy uświadomimy sobie, że – według prognoz – skuteczna pomoc dla potencjalnych pacjentów może wymagać użycia wielu tysięcy takich urządzeń. Tym bardziej, że nie wszystkie spośród tych dostępnych mogą zostać wykorzystane do ratowania ofiar koronawirusa SARS-CoV-2.
Istnieją rzecz jasna również i tańsze rozwiązania, nazywane niekiedy – nie do końca poprawnie – respiratorami domowymi. Koszt sprzętu, który nie wymaga wsparcia szpitalnej infrastruktury i może być wykorzystany np. podczas leczenia pacjenta w domu, również jest wysoki – sięga 20-30 tys. zł. Zakup urządzenia to jednak dopiero początek. Do obsługi konieczny jest przeszkolony personel i weryfikacja prawidłowych parametrów pracy urządzenia. To mnoży koszty.
Dlaczego respirator jest drogi?
A przecież – na pozór – respirator wydaje się dość prostym urządzeniem, podającym do płuc pacjenta powietrze pod określonym ciśnieniem. Dlaczego zatem kosztuje tak dużo? O pomoc w wyjaśnieniu tej zagadki poprosiłem przedstawicielkę jednego z działających w Polsce dystrybutorów tego sprzętu.
- Respiratory to urządzenia, w których zastosowana jest zaawansowana technologia elektroniczna i informatyczna – wyjaśnia Marta Kadzewicz z firmy Kredos. - Jednocześnie są urządzeniami służącymi do terapii pacjenta w sposób inwazyjny. Dopuszczenie do używania takich aparatów wiąże się ze spełnieniem wielu obostrzeń technicznych, sanitarnych i medycznych oraz z uzyskaniem właściwych certyfikatów. Wiele zastosowanych w nich modułów i podzespołów jest objętych patentami. Wszystko to generuje ogromne koszty jeszcze w fazie przed wprowadzeniem sprzętu na rynek.
Respirator prosto z półki
Warto w tym miejscu podkreślić, ze cena respiratorów, choć wysoka, nie jest obecnie głównym problemem. Wszystko dlatego, że nawet mając pieniądze, trzeba poczekać na wyprodukowanie i dostawę zamówionych urządzeń.
Dobrym przykładem jest tu wypowiedź Jurka Owsiaka, który chcąc przekazać polskim szpitalom respiratory wyjaśnił, dlaczego trzeba będzie poczekać co najmniej kilka tygodni.
Na wyprodukowanie i dostarczenie respiratorów trzeba czekać
- Tylko to nie jest tak, że jest sklep, magazyn, w którym ten towar leży na półkach, a ty wchodzisz, wybierasz i kupujesz. Dzisiaj w Chinach, skąd na przykład sprowadzamy w tym momencie kardiomonitory, zaczynają już na pełnych obrotach pracować firmy i fabryki. Pojawił się za to za to kolejny poważny problem, który utrudnia zakupy sprzętu. To transport. Respiratory, które chcieliśmy kupić, mogą być dostarczone w czerwcu. Sprzęt, który zamówiliśmy, to termin na kwiecień, maj – doprecyzował prezes Fundacji WOŚP.
Zagraniczni producenci
Zasadne wydaje się w tym miejscu pytanie, dlaczego w czasie pandemii Polska jest uzależniona od dostaw z zagranicy. Co sprawia, że rodzimy przemysł nie produkuje respiratorów?
- Europa sama skomplikowała sobie projektowanie, produkcję i sprzedaż zaawansowanych technologicznie urządzeń medycznych – wyjaśnia Marta Kadzewicz. - Skomplikowane formalności, certyfikowanie, walidowanie urządzeń wydłuża proces udostępniania tych urządzeń w miejscach docelowych oraz podnoszą koszty końcowe urządzeń.
Jak ocenia ekspertka, na problem z dostępnością sprzętu rzutują także inne powody:
- przeniesienie (w przeszłości) fabryk do innych części świata z tańszą siłą roboczą i rezygnacja z rodzimej produkcji i rozwoju rodzimych technologii,
- blokowanie przez rządy krajów – producentów możliwości wywożenia i sprzedawania sprzętów o znaczeniu strategicznym do innych krajów,
- Chiny nie produkują zamienników i nie dostarczają ich do naszej części świata.
Zobacz także
A może produkować w Polsce?
Alternatywą dla zamówień zagranicznych jest wyprodukowanie respiratora siłami rodzimego przemysłu. Niestety, zapowiedzi polityków czy prezesów niektórych polskich koncernów wydają się w tej kwestii zaklinaniem rzeczywistości.
Wszystko dlatego, że samo zbudowanie działającego poprawnie urządzenia jest dopiero początkiem drogi, wiodącej do zastosowania go podczas leczenia. Konieczna jest bowiem certyfikacja i wszechstronne testy, dopuszczające zastosowanie sprzętu w procedurach medycznych.
Dlatego zasadne wydają się głosy, że nawet jeśli polskie firmy zaprojektują respirator, to jego wyprodukowanie i ewentualne użycie będzie możliwe na długo po ustąpieniu aktualnej pandemii. Mimo tego przedsięwzięcie wydaje się warte zachodu – to polisa na przyszłość, która przecież według ekspertów ma przynieść kolejną falę zachorowań.