Koronawirus uszkadza bezpośrednio serce? Nowe dane niepokoją lekarzy
Koronawirus może siać spustoszenie w układzie oddechowym pacjenta, jednak kolejne badania zwracają uwagę, że może wpływać również na serce pacjentów cierpiących na COVID-19. Lekarze przyznają, że nie znają przyczyny, czemu dochodzi do powikłań.
Naukowcy już kilka tygodni temu zwrócili uwagę na to, że COVID-19 prowadzi do uszkodzeń serca. Do zmian w układzie naczyniowym dochodzi u ok. 20 proc. hospitalizowanych pacjentów. Jednak kolejne badania wskazują na to, że część osób z COVID-19 nie wykazująca objawów ze strony układu oddechowego umiera na zawał. Naukowcy nie mają pojęcia, dlaczego tak się dzieje.
- Koniecznie musimy odpowiedzieć na pytanie: czy serca tych ludzi zostały zaatakowane przez wirus i czy możemy z tym coś zrobić - przyznaje dr Ulrich Jorde z wydziału chorób serca, transplantacji i wspomagania krążenia w Montefiore Health System w Nowym Jorku. - To może uratować życie wielu osobom.
Jeżeli obawy lekarzy zostaną potwierdzone, może okazać się, że do leczenia pacjentów zakażonych SARS-CoV-2 będzie trzeba włączyć również pomoc ze strony kardiologów. Badacze zwrócili również uwagę na to, że osoby wyleczone z COVID-19 mogą potrzebować dodatkowej opieki kardiologicznej.
Może to oznaczać również, że osoby cierpiące na choroby układu naczyniowego mogą być o wiele bardziej narażone niż początkowo podejrzewano. Zrozumienie, w jaki sposób koronawirus wpływa na serce jest jednak trudne, o czym przekonuje kardiolog prof. Robert Bonow z Northwestern University Feinberg School of Medicine i wydawca pisma JAMA Cardiology:
- Ktoś, kto umiera z powodu ciężkiego zapalenia płuc, ostatecznie umrze z powodu zatrzymania akcji serca. Organizm nie otrzymuje wystarczającej ilości tlenu i wszystko zaczyna się rozregulowywać - przyznaje Bonow. Dodał również, że istnieje wiele sposobów, w jaki wirus może uszkadzać serce, a każdy z nich jest trudny do potwierdzenia lub wykluczenia.
Zobacz też: Koronawirus. Jak się przed nim uchronić? Nie wystarczy mycie rąk
Wiele chorób może prowadzić do obciążenia układu naczyniowego na tyle, by wywołać problemy z sercem. Jednak prof. Bonow jest zdania, że w przypadku SARS-CoV-2 może być inaczej - koronawirus może bezpośrednio atakować serce. Swoje zdanie opiera na wstępnych wynikach badań potwierdzających, które receptory w płucach są atakowane przez wirus w Wuhan. Część z nich występuje również w mięśniu sercowym.
Pojawia się jednak kolejne pytanie - czemu tylko u części pacjentów z COVID-19 występują problemy sercowe. Naukowcy uważają, że odpowiedzialne mogą być za to uwarunkowania genetyczne lub ilość wirusów w organizmie. Na razie brakuje jednak jednoznacznych odpowiedzi.
Wyjaśnienie tego problemu może być jednak kluczowe dla całego procesu leczenia chorych na COVID-19. Dr Sahil Parikh, kardiologi interwencyjny z Columbia University Irving Medical Center zwrócił uwagę, że zdarzało się przyjmowanie pacjentów z objawami zawału serca, którzy ostatecznie nie mieli problemów naczyniowych, a walczyli z COVID-19.
W takiej sytuacji może być konieczna zmiana procedury leczenia takich pacjentów, którzy od razu trafiali na zabieg cewnikowania z pominięciem SOR-u.
- Teraz zastanawiamy się nad zrobieniem kroku w tył. Nad włączeniem w tę procedurę SOR-u, by dokonać szybkiej oceny, czy mamy do czynienia z pacjentem kardiologicznym czy też może jest to ktoś, kto może być chory na COVID-19 - przyznał dr Parikh.