Konie, żubry i renifery powinny trafić do Arktyki. Zaskakujące wnioski naukowców
Naukowcy uważają, że stada koni, żubrów lub reniferów powinny trafić do Arktyki, aby chronić naszą planetę przed zmianami klimatycznymi. Wyniki ostatnich badań sugerują, że pasące się roślinożerne zwierzęta mogą spowolnić tempo rozmarzania wiecznej zmarzliny.
08.05.2020 | aktual.: 08.05.2020 14:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W badaniach wykorzystano komputerowe symulacje opierające się na prawdziwych danych. Dzięki nim naukowcy obliczyli, że przy odpowiedniej liczbie roślinożernych zwierząt można spowolnić tempo rozmnażania się wiecznej zmarzliny, co sprawi, że uda się ją zachować do co najmniej 2100 roku.
Przesiedlanie zwierząt
Inspiracją do badań był eksperyment przeprowadzony w miejscowości Chersky na Syberii, o którym reportaż wyemitowała stacja CBS News. W jednym z odcinków programu "60 minutes" wystąpił ekscentryczny naukowiec Siergiej Zimow, który ponad 20 lat temu przesiedlił roślinożerne zwierzęta na obszar arktycznej tundry.
Pomysł Zimowa wywołał wiele kontrowersji, zwłaszcza że naukowiec wzywał genetyków do podjęcia prac nad wskrzeszeniem mamuta włochatego. Wymarły gatunek trąbowca miał pomóc w realizacji jego celu, czyli ochrony klimatu. Zanim pomysł został zrealizowany Zimow oraz jego syn Nikita zaobserwowali pozytywne efekty przesiedlania roślinożernych zwierząt na obszar wiecznej zmarzliny.
Wieczna zmarzlina to część skorupy ziemskiej, niezależnie od pory roku pozostająca w temperaturze poniżej punktu zamarzania wody, czyli temperatury, w której dochodzi do przemiany kryształu w ciecz. Z powodu szybko ocieplającego się klimatu w regionach arktycznych dochodzi do jej topnienia.
Na skutego tego procesu do atmosfery dostają się gazy cieplarniane zatrzymujące ciepło. Naukowcy obawiają się, że takich mechanizm może przyśpieszyć niebezpieczne zmiany klimatu. Pojawiające się wątpliwości potwierdza coraz większa liczba badań. Przykładowo w 2019 roku badacze z Woods Hole Research Center wykazali, że Arktyka nie magazynuje już tyle węgla, ile emituje z powrotem do atmosfery.
Eksperyment Zimowa
Zimow chciał sprawdzić, czy wypasanie roślinożernych zwierząt, które kopytami ugniatają śnieg i go rozgrzebują w celu poszukiwania żywności, pozwoli nieco schłodzić ziemię. Okazało się, że jego pomysł jest skuteczny. Blisko 100 przesiedlonych zwierząt było w stanie przedostać się przez pokrywę śnieżną do gleby na obszarze jednego kilometra kwadratowego. Dzięki temu doszło do znacznego zmniejszenia efektu izolacyjnego, co przyczyniło się do spadku tempa rozmarzania wiecznej zmarzliny.
Eksperyment Zimowa zainspirował Christiana Beera z Uniwersytetu w Hamburgu i jego zespół do przeprowadzenia symulacji komputerowej. Zastosowano specjalny model klimatu. Pozwolił on sprawdzić, jaki wpływ mogą mieć zwierzęta na wieczną zmarzlinę na półkuli północnej w ciągu całego roku.
Uzyskane wyniki, które opublikowano na łamach czasopisma "Nature Scientific Reports" dowodzą, że dalszy, niekontrolowany wzrost emisji gazów cieplarnianych może przełożyć się na wzrost temperatury w wiecznej zmarzlinie do blisko -14 stopni Celsjusza. To doprowadzi do rozmrożenia około 50 proc. jej powierzchni do 2100 roku. Jeśli na wieczną zmarzlinę przesiedli się zwierzęta, wówczas temperatura wzrośnie do -15,5 stopni Celsjusza. Dzięki temu uda się zachować 80 proc. wiecznej zmarzliny do 2100 roku.
Naukowcy z Uniwersytetu w Hamburgu uważają, że wyniki badania są obiecujące, ale wymagają dalszej weryfikacji.