Kończą się pieniądze dla Ukrainy. W Rosji przeciwnie
Pomoc wojskowa dla Ukrainy w 2025 r., którą udzielają zachodni sojusznicy, jest zagrożona – czytamy na stronie agencji Bloomberg, która powołuje się na własne źródła. Niektórzy z partnerów Kijowa mają trudności finansowe, natomiast inni odmawiają zwiększenia środków pomocowych. Federacja Rosyjska ma za to wystarczająco dużo sprzętu, aby prowadzić wojnę przynajmniej do 2026 r.
27.09.2024 21:49
Ukraińcy mają coraz większe problemy, aby przekonać zachodnich sojuszników do spełnienia obietnic związanych z wspieraniem militarnym Kijowa. W publikacji Bloomberga czytamy, że większość wsparcia wojskowego dla Ukrainy na rok 2025 r. ma związek z porozumieniem G7, które dotyczy udzielenia pomocy o wartości 50 mld dolarów (z zamrożonych rosyjskich aktywów).
Choć to kwota niebagatelna, nie jest ona wystarczająca, aby wesprzeć Kijów przez kolejny rok wojny. Sojusznicy będą więc zmuszeni do zwiększenia finansowania z własnych budżetów. To jednak może budzić obawy, bowiem niektórzy z partnerów Ukrainy mają mierzyć się z kryzysami finansowymi, wobec czego obrońcy mają trudną pozycję do negocjacji.
Rosja może jeszcze prowadzić wojnę do 2026 r.
W opozycji do problemów Ukrainy i trudności z finansowaniem tamtejszej armii stoi Federacja Rosyjska, która – zdaniem ekspertów – ma wystarczająco dużo zapasów, aby prowadzić wojnę do 2026 r. Zwracali na to uwagę m.in. eksperci z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), którzy powoływali się na dane Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii, wedle których zapasy Rosjan będą się kończyć w 2026 r. ISW ostrzega jednak, że Rosjanie mają sobie poradzić z problemami produkcyjnymi, zatem 2026 r. nie jest datą, kiedy Moskwa całkowicie zostanie odcięta od sprzętu – spadnie jednak wydajność fabryk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W podobnym tonie wypowiadał się też w połowie września 2024 r. szef ukraińskiego Centrum Badań Wojskowo-Prawnych Oleksandr Musienko, który wyliczał, że w magazynach Federacji Rosyjskiej pozostaje wystarczająco dużo czołgów, aby kontynuować wojnę przez cały rok 2025.
Rosjanie nie przestają produkować czołgów i dronów
Na językach ekspertów są przede wszystkim czołgi. To właśnie one, z T-90M Proryw na czele, stanowią jeden z kluczowych elementów rosyjskiej zbrojeniówki, który pozwala zdobywać przewagę na froncie. Nie sposób nie wspomnieć też o dronach, czyli m.in. bezzałogowcach Zala Łancet-3. Obie te konstrukcje są stale produkowane, aby zwiększać zdolności ofensywne Rosjan na froncie.
Pierwsze z nich, T-90M, to jedne z najnowocześniejszych pojazdów bojowych w rosyjskiej armii. Charakteryzują się obecnością armaty kal. 125 mm 2A46M-5, która w połączeniu z systemem kierowania ogniem Kalina może stanowić realne zagrożenie dla maszyn wykorzystywanych przez ukraińskie siły zbrojne. Dodatkowo Proryw uzbrojony jest w karabiny maszynowe kal.7,62 mm i 12,7 mm, które wspierają jego moc ofensywną.
Natomiast wspomniany dron Zala Łancet-3 to narzędzie do prowadzenia ataków kamikadze, którego jednostkowy koszt sięga 35 tys. dolarów, co przekłada się na około 135 tys. zł, a w związku ze stosunkowo niską ceną - możliwością prowadzenia produkcji na dużą skalę. Ten dron jest wyposażony w ładunek burząco-kumulacyjny o masie 3 kg, zdolny do przebicia stali pancernej o grubości 215 mm. Istotnym aspektem jest też konieczność kończenia misji detonacją, ponieważ po wystrzeleniu brak jest możliwości dezaktywacji głowicy bojowej i lądowania drona.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski