Jest mały i groźny. Trafia nawet do naszych dróg oddechowych
- Ostatnie badanie przeprowadzone przez ekspertów z King’s College London, a opisane w czasopiśmie "Environmental International", wykazało, że cząstki tworzyw sztucznych unoszą się w powietrzu i tym samym mogą odkładać się w drogach oddechowych i być połykane. Po zbadaniu cząsteczek plastiku z powietrza okazało się, że spora ich część to włókna akrylu pochodzące z ubrań - informuje dyrektorka Instytutu Zrównoważonego Rozwoju.
Mikroplastik, czyli cząsteczki tworzyw sztucznych, których średnica nie przekracza 5 milimetrów, są wszechobecne. Znajdują się w licznych kosmetykach (np. w niektórych rodzajach pasty do zębów czy kremach z filtrem), torebkach z herbatą, popularnym brokacie, a także w odzieży syntetycznej.
- Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w 2019 roku wydała raport na temat szkodliwości mikroplastiku, w którym przyznała, że mimo tego, iż dane na temat wpływu mikroplastiku na zdrowie są stosunkowo ograniczone, to jednak biorąc pod uwagę ich szkodliwość, konieczne jest zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska takimi substancjami - przyznaje Agnieszka Oleksyn-Wajda, radca prawny, dyrektor Instytutu Zrównoważonego Rozwoju oraz kierownik Akademii Biznesu i Prawa w Sektorze Mody na Uczelni Łazarskiego.
Poważny problem
Świadomość szkodliwości mikroplasitku stopniowo wzrasta, podobnie, jak wiedza na temat sposobów, w jaki trafia on do środowiska. Jak się okazuje, udział w tym ma każdy z nas.
- Badania dowodzą, że pranie czy czyszczenie syntetycznych ubrań w ogromnym stopniu przyczynia się do uwolnienia mikroplastiku. Podczas procesu czyszczenia bowiem masa syntetycznych mikrowłókien uwalnia się do wody, a oczyszczalnie ścieków nie są w stanie wyeliminować takich mikroskopijnych zanieczyszczeń. W konsekwencji zanieczyszczone mikroplastikiem rzeki zanieczyszczają morza i oceany. Każdy z nas zatem piorąc swoje syntetyczne ubrania, przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska. I to nie tylko morskiego - podkreśla Oleksyn-Wajda.
Mikroplastik krąży w środowisku
Zdaniem ekspertki taki mikroplastik z prania wróci do nas prędzej czy później. Po uwolnieniu do środowiska mikrocząsteczki plastiku są zjadane przez ryby i inne wodne zwierzęta, a na końcu spożywane są przez ludzi. Dodatkowo możemy go znaleźć nie tylko w wodzie.
Problem jest poważny, ponieważ mikroplastik to kolejne źródło zanieczyszczonego powietrza, a takie powietrze przyczynia się do powstawania licznych chorób cywilizacyjnych. Dr Ivone Mirpuri na łamach "Environmental International" wyjaśnia, że jej badania i obserwacje potwierdzają, że chemikalia zawarte w plastiku przyczyniły się do wzrostu zachorowalność na liczne schorzenia w ostatnich pięciu dekadach. Wśród nich wymienia m.in. problemy z płodnością, cukrzycę, otyłość, choroby serca, nowotwory, a nawet problemy poznawcze, w tym nadpobudliwość.
Jak zmniejszać zanieczyszczenie?
Walka z wszechobecnym mikroplastikiem nie jest jednak łatwym zadaniem. Wymaga kompleksowego podejścia, bo samo pozbycie się np. ubrań z tworzyw sztucznych spowoduje powstanie milionów ton odpadów tekstylnych emitujących gazy cieplarniane, na co zwraca uwagę ekspertka.
- Trochę się w rozwoju gospodarczym i niepohamowanym konsumpcjonizmie zatraciliśmy, za co przychodzi nam płacić dziś cenę w postaci zmian w klimacie i zanikania bioróżnorodności. Może zatem należy zacząć odwracać ten proces metodą małych kroków - mówi.
Oleksyn-Wajda uważa, że takimi małymi krokami mogą być proste działania. Jako przykład podaje zakup ubrań przyjaznych dla środowiska, ograniczenie prania do minimum (a jeśli już musimy prać to na niskich obrotach odwirowywania przy możliwie niskiej temperaturze), a także wybór ekologicznych proszków do prania i płynów do płukania.
Konieczne są też większe inicjatywy, systemowe zmiany, innowacyjne rozwiązania proponowane przez biznes, właściwe regulacje prawne, a także pomysły, dzięki którym uda się usunąć mikroplastik już znajdujący się w środowisku np. w morzach i oceanach.