Kupili 30 ton cukru pudru. Zamówienie armii USA
Arsenał Pine Bluff w stanie Arkansas zamówił 29,5 t cukru pudru. Wcale nie chodzi o przemysł cukierniczy, lecz o paliwo do mieszanek pirotechnicznych używanych w granatach dymnych M18, M83 i świecach dymnych M8.
Zamówienie dotyczy niemal 30 t cukru w formie drobnego proszku. Jak podaje portal Defense Express - kupiony przez amerykańskie wojsko cukier nie posłuży do wyrobów cukierniczych, a do pirotechniki. Tam bowiem kluczowe są trzy składniki: utleniacz, źródło zapłonu i paliwo. Cukier puder pełni tu rolę paliwa, które szybko się spala i wytwarza duże ilości dymu, nie wywołując detonacji. Proszek ma trafić do granatów dymnych.
Cukier puder dla amerykańskiej armii
W arsenale Pine Bluff miesza się cukier z silnym utleniaczem, np. azotanem potasu. Taka kompozycja po zapłonie intensywnie dymi, tworząc gęstą zasłonę. To rozwiązanie trafia do granatów dymnych M18, M83 oraz do świec dymnych M8 stosowanych przez siły zbrojne USA.
Wybór pudru zamiast cukru krystalicznego wynika z większej powierzchni reakcji. Drobne cząstki spalają się szybciej, co podnosi wydajność generowania dymu. W odpowiednich warunkach pyłowe mieszaniny mogą być nawet wybuchowe, co obrazuje, jak ważne jest dobranie właściwych proporcji i zastosowań.
Granaty M18 i M83 oraz świece M8 są wykorzystywane do osłony manewru piechoty przed ogniem przeciwnika oraz do oznaczania celów dla lotnictwa. Znaczenie takiej amunicji dymnej rośnie wraz z potrzebą szybkiego maskowania i sygnalizacji na polu walki.
Wcześniej w podobnych ładunkach stosowano paliwo na bazie siarki. W latach 2000. zaczęto je zastępować mieszaninami z cukrem pudrem. Powód to mniejsza toksyczność dla żołnierzy narażonych na wdychanie dymu oraz mniejszy wpływ na środowisko w porównaniu z siarką.