Jest gorzej, niż sądzili. Rosjanin ujawnia bolesną prawdę o Su‑57

W przeprowadzonym w sobotę 8 czerwca ataku na rosyjskie lotnisko w Achtubinsku miał zostać uszkodzony jeden myśliwiec Su-57 – tak przynajmniej podawali Ukraińcy. Okazuje się jednak, że trafione zostały aż dwa samoloty, o czym informują sami Rosjanie.

Su-57 na niebie
Su-57 na niebie
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons (CC BY-SA 2.0) | Anna Zvereva
Norbert Garbarek

Su-57 to jeden z najcenniejszych samolotów pozostających obecnie w arsenale Federacji Rosyjskiej. Problemem dla armii agresora jest jednak to, że w istocie powietrzne siły zbrojne nie dysponują wieloma jego egzemplarzami. Zgodnie z wyliczeniami ukraińskiego eksperta lotniczego Konstantyna Kryvolapa, na tę chwilę w Rosji znajduje się tylko 10-11 samolotów Su-57 zdolnych do prowadzenia działań.

Tę liczbę udało się Ukraińcom zredukować o 1 – a to na skutek ataku przeprowadzonego w ubiegły weekend (w sobotę 8 czerwca). Armia obrońców informowała wówczas o skutecznym ataku przeprowadzonym w kierunku lotniska w Achtubinsku (obwód astrachański), gdzie Rosjanie przechowują Su-57. Podczas ostrzału miał zostać trafiony jeden samolot.

Jak się jednak okazuje – Ukraińcy nie uszkodzili jednej maszyny, jak wcześniej sądzono. W wyniku ostrzału zostały trafione aż dwa myśliwce Su-57 – informują o tym sami Rosjanie. Ujawnił to Ilja Tumanow, Rosjanin prowadzący kanał Fighter Bomber na Telegramie. – Powiem, że dwa Su-57 zostały uszkodzone – czytamy na komunikatorze. – Z trzech dronów, które zaatakowały lotnisko, wszystkim trzem udało się trafić. Z jakich powodów obrona powietrzna nie działała, nie napiszę – kontynuuje we wpisie Tumanow.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Spośród dwóch trafionych myśliwców, tylko jeden doznał znacznych uszkodzeń. Drugi z Su-57 zostanie najprawdopodobniej naprawiony w bazie lotniczej, gdzie stacjonuje. Rosjanie nie zdradzają jednak dokładnie, jakie elementy zostały naruszone w drugim z trafionych podczas jednego ataku samolocie.

Najnowszy samolot w arsenale Rosjan

Przypomnijmy, że Su-57 to samoloty, które sam Władimir Putin określał jako "najlepsze na świecie". Choć to myśliwiec o najlepszych parametrach, jeśli chodzi o flotę rosyjskiego lotnictwa, Su-57 rzadko pojawiał się nad Ukrainą w trakcie trwającego konfliktu. Wynika to bowiem z faktu, iż Federacja Rosyjska ma dysponować obecnie tylko kilkunastoma egzemplarzami tego samolotu. Do tego nie może prowadzić produkcji seryjnej z uwagi na problemy wynikające z sankcji. Przemysł ma trudności z pozyskiwaniem odpowiednich części.

Su-57 generalnie powstał jako odpowiedź na amerykańską konstrukcję zapewniającą przewagę w powietrzu, tj. F-22 Raptor. Choć prace nad rosyjskim myśliwcem rozpoczęto na początku XXI w., pierwszy oblot Su-57 nastąpił dopiero w 2010 r., a do 2024 r. nadal nie rozpoczęto produkcji na dużą skalę.

Myśliwiec jest napędzany dwoma silnikami Saturn AŁ-41F, które rozpędzają konstrukcję do prędkości 2 Ma, czyli ponad 2400 km/h. Do tego Su-57 może operować na dużym pułapie sięgającym aż 20 km, z kolei jego zasięg przekracza 3500 km. Na 12 węzłach uzbrojenia (sześć zewnętrznych i sześć wewnętrznych) znajduje się miejsce na różnego rodzaju pociski i bomby, w tym przede wszystkim nowoczesne rakiety Ch-59 i Ch-69. Su-57 może ponadto wykrywać wrogie obiekty latające w zasięgu do 400 km dzięki wbudowanemu radarowi.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie