Incel - mężczyzna, którzy nienawidzi kobiet. I siebie

Inceli przedstawia się jako "przegrywów", mizoginów, fanatyków teorii spiskowych i frustratów. Nawet kobieta, która nazwała to zjawisko, twierdzi, że dziś wygląda ono żenująco. I może prowadzić do dramatów.

Incel - mężczyzna, którzy nienawidzi kobiet. I siebie
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | Marjan Apostolovic
Grzegorz Burtan

04.04.2019 | aktual.: 14.04.2019 19:18

22-letni Elliot Rodger miał problemy z adaptacją, w młodości był ofiarą prześladowania w szkole. Rodzice się rozwiedli, miał siostrę i przyrodniego brata. Nie potrafił znaleźć sobie przyjaciół, a jego obsesje się pogłębiały. Prowadził równolegle bloga i kanał na YouTubie, gdzie opowiadał swoich problemach - między innymi o mieszanym rasowo pochodzeniu, które uważał za przekleństwo.

23 maja 2014 roku coś pękło. Rodger wziął nóż i zamordował swoich współlokatorów. Potem wysłał swój manifest do 34 osób, w tym rodziny i terapeuty. W żeńskim akademiku chciał kontynuować zbrodnię, ale nie dostał się do środka. Zaczął więc strzelać do przypadkowych osób. Potem wsiadł do auta, dalej strzelał i potrącał przechodniów. W końcu, raniony przez szeryfa, popełnił samobójstwo. Wcześniej zdążył pozbawić życia sześć osób.

Definicja incela

Rodger stał się inspiracją dla inceli. Kim są? Przytoczę trafny opis, stworzony przez jednego z użytkowników Wykopu - swoją drogą, miejsca, gdzie o inceli nie trudno. "Incel to chłopak/mężczyzna traktujący z wyższością kobiety, narzekający na swój los - nigdy nie miał partnerki - który widzi problemy we wszystkich (tylko nie w nim samym), jednocześnie powielający stereotyp, że >laski lecą na wygląd<".

Obraz
© Youtube.com

Elliot Rodger

Elliot Rodger postawił się złemu, okrutnemu światu. To na niego potem powoływał się Alek Minassian, który 23 kwietnia 2018 roku w Toronto dokonał ataku z bardzo podobnych pobudek. Sfrustrowany swoim życiem prawiczek wjechał furgonetką w tłum pieszych. 10 osób zginęło, 13 zostało rannych.

Samo określenie incel pochodzi od zbitki dwóch słów "involuntary celibate", oznaczacającej dosłownie "mimowolny celibat". Mężczyźni ci pozostają w tym stanie i próbują zracjonalizować sobie ten stan niemożności znalezienia sobie partnerki. Jedni narzekają na Chadów – samców alfa, którzy swoją muskulaturą i szczęką przyciągają kobiety. Inni uważają, że winę ponosi system, który winduje oczekiwania przeciwnej płci ponad dostępny dla nich poziom, przynajmniej w ich optyce.

Obraz
© Getty Images | DAVID MCNEW

Opłakiwanie ofiar po masakrze w Isla Vista

Ironia losu

Społeczność ta jest trawiona głęboką i trudną do usprawiedliwienia mizoginią. Tym bardziej, że - o ironio! - incele nie zostali wymyśleni przez mężczyzn. Pochodzenie tego słowa datuje się na 1993 rok. Amerykańska studentka, znana tylko jako Alana, założyła bloga, na którym opisywała swoją bierność seksualną.

"Alana's Involuntary Celibacy Project" służył jako platforma dla ludzi każdej płci, którzy mogli podzielić się swoimi doświadczeniami, porozmawiać. W 1997 twórczyni zaczęła rozsyłać wiadomości na listę mailingową "INVCEL", który później został przemianowany na incel właśnie. Lata mijały, Alana stronę przekazała komuś obcemu.

Zapytana w 2018 roku o to, co sądzi o obecnym rozumieniu inceli, Alana odpowiedziała: - To na pewno nie była banda facetów, którzy winili kobiety za ich problemy. Obecna wersja tego zjawiska jest dość żałosna. Wiele się zmieniło przez 20 lat.

Obraz
© Know Your Meme

Prawiczek kontra Chad

Femoidy, Chady i Cucki

Incele mają swój slang. Ich "sekretny język" jest rozbudowany, opiera się głównie na skrótach i często pejoratywnych określeniach. Kobiety to femoidy (zbitka "female" i "humanoid"), które posiadają Sexual Market Value, czyli pewną wartość na rynku seksualnym.

Wśród kobiet znajdują się Stacy - rozwiązłe i niemądre dziewczyny, które interesuje tylko wygląd. Najczęściej wygląd Chada - czyli charyzmatycznego, stereotypowo przystojnego mężczyznę, który kobiet ma na pęczki. Jest głównym wrogiem i antytezą inceli.

Podobnie jak Tyrone, czyli czarnoskóry Chad. To Tyrone często powoduje, że mężczyzna w związku staje się Cuckiem - jego partnerka zdradza go z innym mężczyzną.

No i jest oczywiście sam incel. Wielki przegrany genetycznej loterii, skazany na samotność i los "piwniczaka". Samiec omega. Wystarczy nieprawidłowa linia szczęki (tak, incele w to wierzą), by z automatu stać się gorszym i nieatrakcyjnym. Podobnie jak brak pieniędzy, wykształcenia czy pracy. Nie bez znaczenia jest również feminizm, który wg nich spowodował, że kobiety stały się wymagające do poziomu absurdu.

W tym aspekcie pojawia się zresztą kolejne ważne słowo – hipergamia. Zaczerpnięte z nauk biologicznych, oznacza sytuację, kiedy osobniki płci żeńskiej parują się osobnikami płci męskiej tylko w sytuacji, kiedy ci drudzy cieszą się wyższym statusem w grupie. Incele uważają, że w społeczeństwo działa zasada Pareto. 20 proc. Chadów przejmuje 80 proc. kobiet, a 80 proc. "zwyklaków" zostaje z pozostałymi 20 proc. Nawet matematyka nie pomaga im w utracie dziewictwa.

Jeśli urodziłeś się za niski, ze zbyt małymi nadgarstkami i masz "brzydką" twarz, to twoje życie skończyło się, zanim w ogóle mogło się zacząć. Nic cię nie czeka, jedyne co możesz zrobić, to "Lay Down and Rot" - leżeć i gnić w swoim pokoju. Albo mścić się na społeczeństwie, które pozbawiło cię możliwość uprawiania seksu. To siedzi w głowach inceli, dlatego Elliot Rodger może być dla nich bohaterem.

Obraz
© Zrzut ekranu

Język, który incele rozumieją

Co robić?

Jak sprawić, by ludzie żyjący w matni swoich własnych obsesji i kompleksów w końcu z nich wyszli? Nawet zakładając (optymistycznie), że na forach siedzą trolle, które produkują co bardziej kuriozalnie treści i hipotezy, ktoś jednak może się z tym utożsamiać.

Incele nie są grupą wsparcia, która motywuje się do stanie się nieco lepszym. Są grupą dobijania się i utwierdzania, że niezależnie od wysiłku kobiety wybiorą lepszą w ich mniemaniu partię. Kiszą się we własnym sosie osób, które nie radzą sobie z akceptacją samych siebie i utwierdzających się w tym, że nie mają na nic wpływu.

Problem powstaje wtedy, gdy niektórzy incele oczekują, że ich potrzeby seksualne zostaną spełnione, a zainteresowanie kobiet traktują jako obligatoryjne. Świat inceli jest światem pozbawionym empatii, za to pełno w nim czerni. Bo o bieli trudno tu cokolwiek mówić.

Internet to bagno i sam się o tym dobrze przekonałem. Jeśli nie najdzie nas chwila autorefleksji, możemy nie zauważyć, kiedy nazywamy kogoś Chuckiem na serio, albo kiedy myślimy, że dziewczyna, która nam się podoba, na pewno jest "puszczalska" i zaliczyła już niejednego Chada. Na szczęście w Polsce ten nurt nie przyjął się tak mocno jak inne trendy. Są jednak pewne miejsce, w których możemy natrafić na treści z pogranicza inceli.

Obraz
© Zrzut ekranu

Na szczęście bez potencjału na nowego Elliota Rodgera.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (84)