FA‑50 dla Polski. Umowa na 48 lekkich samolotów bojowych podpisana
Mariusz Błaszczak zatwierdził umowy wykonawcze na dostawy koreańskich samolotów FA-50 dla Wojska Polskiego. Minister obrony narodowej podkreślił: "Mamy świadomość, że dalsze wykorzystywanie posowieckiego sprzętu nie ma żadnych perspektyw. FA-50 to będzie skok generacyjny". Wyjaśniamy, co to za maszyny i jakie mają możliwości.
16.09.2022 | aktual.: 07.06.2023 10:15
W 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego zatwierdzono umowy wykonawcze na dostawy koreańskich, lekkich samolotów bojowych FA–50 dla Wojska Polskiego. Jak informuje Ministerstwo Obrony Narodowej, do Polski trafi łącznie "48 samolotów FA-50 i ich spolonizowanej wersji rozwojowej FA-50PL wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym, zapasem amunicji oraz wsparciem technicznym producenta".
FA-50 dla Polski
Samoloty w konfiguracji analogicznej do zamawianej przez Siły Powietrzne Republiki Korei trafią do Polski w drugiej połowie 2023 roku. Na 36 maszyn w spolonizowanej wersji trzeba będzie trochę poczekać. Ich dostawy rozpoczną się w 2025 r. i zostaną zrealizowane do końca 2028 r. W Polsce uruchomione zostanie też centrum serwisowe samolotów FA-50PL, które najprawdopodobniej zacznie działać w 2026 r.
FA-50 Fighting Eagle to południowokoreański lekki dwuosobowy samolot bojowy, który jak wyjaśniał już Łukasz Michalik, jest rozwojowym wariantem samolotu szkolnego T-50 Golden Eagle, a "jego charakterystyka przypomina inne, używane już przez polskie lotnictwo maszyny, czyli samoloty M-346 Master/Bielik, eksploatowane w Polsce jako samoloty szkolne".
Maszyna produkowana przez Korea Aerospace Industries (KAI), oparta na naddźwiękowej zaawansowanej platformie treningowej T-50, jest oferowana jako niedrogi i wydajny naddźwiękowy lekki samolot bojowy (ang. light combat aircraft, LCA). Prace nad nim ruszyły w 1997 r., prototypy ujrzały światło dzienne w 2006 r., a FA-50 oblatano w 2011 r.
FA-50 ma długość 13,14 m, wysokość 4,82 m i rozpiętość skrzydeł 9,45 m. Masa własna samolotu to 6,47 t, a maksymalna masa, z jaką może on startować, to 12,3 t. Maszyna może przenosić do 4,5 t uzbrojenia, w tym samonaprowadzające pociski rakietowe klasy powietrze-ziemia AGM-65 Maverick (AGM), bomby lotnicze ogólnego przeznaczenia Mk-82 czy kierowane pociski rakietowe powietrze–powietrze AIM-9 Sidewinder. Jej stałe uzbrojenie stanowi napędowe, 3-lufowe działko General Dynamics A-50.
Maszyna napędzana silnikiem turbowentylatorowym General Electric F404-GE-102 może latać z maksymalną prędkością 1,5 Ma (około 1837,5 km/godz.). Wyposażono ją m.in. w szklany kokpit, wyświetlacz head-up, systemy sterowania lotem obejmujące cyfrowy fly-by-wire, inercyjny system nawigacji/globalny system pozycjonowania oraz system identyfikacji przyjaciela lub wroga (IFF).
Jak zaznaczył Łukasz Michalik, "samoloty tego typu nie mogą jednak być traktowane jako odpowiednik czy zamiennik maszyn wielozadaniowych – to ich tańsze i prostsze uzupełnienie". Można jednak uznać, że będą stanowiły cenne wzmocnienie polskiego lotnictwa. Zwłaszcza, że w przypadku potencjalnego konfliktu zbrojnego, mogą przydać się do atakowania różnych, mniej wymagających celów powietrznych i lądowych.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski