Europejskie siły zbrojne muszą się zmienić? Władze UE nie mają już wątpliwości
15.11.2023 14:47, aktual.: 17.01.2024 13:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
We wtorek, 14 listopada obyło się posiedzenie Rady Sterującej Europejskiej Agencji Obrony. W jego trakcie 27 ministrów obrony państw Unii Europejskiej ustaliło priorytety w zakresie rozwoju zdolności wojskowych, które mają pomóc we wzmocnieniu europejskich sił zbrojnych. Część z zaleceń powstała na bazie wniosków wyniesionych z trwającej w Ukrainie wojny.
Podczas posiedzenia Rady Sterującej Europejskiej Agencji Obrony (ang. Steering Board of the European Defence Agency), które odbyło się 14 listopada w Brukseli, 27 ministrów obrony państw Unii Europejskiej zatwierdziło 22 priorytety rozwoju zdolności wojskowych w celu wzmocnienia europejskich sił zbrojnych. Europejska Agencja Obrony (EDA) zwraca uwagę, że odzwierciedlają one realia wojskowe obserwowane na Ukrainie, wspierają unijne cele obronne i mają na celu doprowadzenie do konkretnych projektów.
Europa ma nowe priorytety w zakresie zdolności wojskowych
Zaktualizowany plan rozwoju zdolności (ang. Capability Development Priorities, CDP), czyli dokument, który służy jako punkt odniesienia dla ogólno-unijnego planowania obrony oraz wszystkich inicjatyw związanych z obronnością UE obejmuje "czternaście priorytetów w pięciu dziedzinach wojskowych i osiem związanych ze strategicznymi czynnikami i mnożnikami". Są one następujące:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Unia Europejska wyciąga wnioski z wojny w Ukrainie
Europejska Agencja Obronna zwróciła uwagę, że utrzymujące się niedoinwestowanie i niewystarczająca współpraca europejska stworzyły znaczne luki w zdolnościach obronnych UE, dlatego też konieczne jest wyznaczenie nowych kierunków działania, które będą uwzględniały m.in. zmiany zachodzące w strategicznym otoczeniu. W związku z czym istotną rolę w planowaniu przyszłych priorytetów odegrały wnioski wyciągnięte w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Wojna tocząca się u granic Unii Europejskiej według EDA dowiodła, że konieczne jest posiadanie "zwinnych, mobilnych, interoperacyjnych, zaawansowanych technologicznie, energooszczędnych i odpornych sił lądowych pełnego spektrum". Tak samo ważna jest wielowarstwowa zintegrowana obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, a także przywrócenie równowagi między wymiarem jakościowym i ilościowym w wielu obszarach zdolności wojskowych.
Wojska lądowe powinny stawiać na precyzyjne ataki
Zdaniem EDA należy rozszerzyć i poprawić zasięg, precyzję i mobilność lądowych ataków precyzyjnych. Chodzi tu przede wszystkim o wymiar ilościowy, czyli zwiększenie zapasów amunicji dużego kalibru, zaawansowanych rakietowych systemów przeciwpancernych, czy wsparcia ogniowego bliskiego zasięgu. Nie bez znaczenia jest też budowanie odporności na zagrożenia cybernetyczne. Współczesne pole walki wymaga bowiem szybkiej komunikacji i przesyłu danych, a ich jakiekolwiek zakłócenia mogą generować poważne problemy.
Wojna w Ukrainie każdego dnia dowodzi, że nowoczesna artyleria, taka jak np. HIMARS, system, który zyskał miano "boga wojny" ułatwia walkę z przeciwnikiem, który posiada nawet przewagę liczebną. Dodatkowo jej zasięg sprawia, że ostrzał może być realizowany z dala od pola walki, co zmniejsza ryzyko trafienia sprzętu. Warto tutaj przypomnieć, że Polska zamówiła 486 wyrzutni M142 HIMARS na potrzeby 27 dywizjonów artylerii rakietowej systemu HOMAR-A. Ich dostawy rozpoczną się w 2025 r. Oprócz tego Wojsko Polskie w nadchodzącym czasie otrzyma 218 południowokoreańskich wyrzutni rakietowych K239 Chunmoo. Dostawy sprzętu zostały zaplanowane na lata 2023-2027, a pierwszych 18 wyrzutni ma dotrzeć do Polski jeszcze w 2023 r.
Obrona nieba to konieczność
W wyznaczonych priorytetach EDA kładzie również nacisk na zintegrowaną obronę powietrzną i przeciwrakietową. Kluczowe znaczenie ma tutaj modernizacja obecnych systemów obrony powietrznej i rozwój systemów nowej generacji wyposażonych w kosmiczne systemy wczesnego ostrzegania i możliwości zwalczania bezzałogowych systemów powietrznych. Drony, nawet te improwizowane i powstające z powszechnie dostępnych, komercyjnych urządzeń, stanowią poważne zagrożenie na polu walki. Odpowiednio uzbrojone radzą sobie nawet z nowocześniejszymi czołgami, zadają ciosy artylerii i sieją postrach w okopach.
Umiejętne reagowanie na ich obecność staje się więc ważną umiejętnością współczesnych armii. Podobnie, jak i sprawne zarządzanie dostępnymi danymi, w tym danymi pochodzącymi z satelitów obserwujących naszą planetę bez przerwy. Dla przykładu Polska korzysta z możliwości kosmicznego zwiadu zapewnianych przez włoską konstelację COSMO SkyMed. Najprawdopodobniej w 2027 r. zyska dostęp do danych gromadzonych przez własne satelity rozpoznawcze, co będzie wynikiem umowy zawartej w grudniu 2022 r. pomiędzy Polską i Francję. Umowa obejmuje dostawę dwóch satelitów obserwacyjnych wraz ze stacją odbiorczą w Polsce.
Nowe wymiary wojny morskiej
EDA nie pominęła też kwestii wojny podwodnej, czy wojny prowadzonej na dnie morskim. W tym obszarze za priorytetowe uznano wdrożenie udoskonaleń w zakresie działań wojennych na dnie morskim, ochrony podwodnej i zdolności zwalczania okrętów podwodnych dzięki zaawansowanym autonomicznym pojazdom i systemom nadzoru. Po raz kolejny warto wspomnieć, że drony morskie, po które tak chętnie sięgają Ukraińcy, niejako otworzyły nową erę prowadzenia wojny morskiej.
Te bezzałogowe urządzenia, stworzone z myślą o misjach kamikadze, jak np. drony Mariczka spędzają sen z powiek m.in. rosyjskim żołnierzom chroniącym baz na okupowanym Krymie. Jak już informowaliśmy, w obawie przed ukraińskimi atakami Rosja zdecydowała się na wdrożenie licznych umocnień na Krymie. Obejmują one nie tylko tradycyjne systemy obrony i siatki przeciwtorpedowe, ale też rozmieszczenie wyszkolonych delfinów.
Obecnie Unia Europejska nie posiada własnej armii, a jej kompetencje w zakresie bezpieczeństwa i obronności państw członkowskich są mocno ograniczone. Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego zaleciła ostatnio, aby zostały one rozszerzone, ale nie wszyscy podchodzą do tego pomysłu z entuzjazmem. Ten temat stał się też przedmiotem szeroko komentowanego przez media sporu pomiędzy byłym szefem MON-u Tomaszem Siemoniakiem a obecnym ministrem obrony - Mariuszem Błaszczakiem. Jak zwrócił uwagę Defence24 - pierwszy ze wspomnianych przyjął rekomendacje z uznaniem. Drugi skomentował: "chcą oddać sprawy obrony w ręce Brukseli". Jak jednak zaznacza serwis: "Siemoniak przypomniał mu prounijne wypowiedzi prezesa PiS, który kilka lat temu opowiadał się za europejską armią".
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski