Dzieci spędzają więcej czasu przed ekranem niż w szkole
Dzieci spędzają znacznie więcej czasu przed telewizorem lub monitorem komputera niż na zajęciach w szkole - dowodzi w swojej książce szef brytyjskiej organizacji konsumenckiej Consumer Focus, Ed Mayo.
22.01.2009 | aktual.: 23.01.2009 10:34
Ed Mayo na podstawie przeprowadzonych badań, ostrzega rodziców i dzieci przed medialną pułapką. Według niego strony internetowe i nowoczesne media zbyt ingerują w prywatność młodego człowieka i niszczą więzi rodzinne.
"Media uzależniają wszystkich. Ostatnio nową kategorią społeczną stały się właśnie dzieci. Jeszcze kilka lat temu wszystkie reklamy i kampanie marketingowe były skierowane do mężczyzny lub kobiety. Teraz spora część rynku opiera się na nastoletnim konsumencie. Podczas gdy rodzice utożsamiają zagrożenie w sieci z przestępcami seksualnymi, umyka im cała reszta. Dzieci są rekrutowane przez programy promocji produktów opartych o serwisach społecznościowych takich jak grono.net lub epuls. Media powoli zaczynają dominować w życiu dziecka, spychając na drugi plan rodziców i rówieśników" - mówi dla PC World Marcin Kowalczyk z firmy marketingowej HRK.
Ed Mayo pokazuje niepokojące zmiany jakie zachodzą u najmłodszych. Każdego dnia dziecko średnio spędza 2 godziny i 36 minut na oglądaniu telewizji, godzinę i 18 minut na przeglądaniu Internetu i godzinę 24 minuty na graniu w gry komputerowe. Poza tym na taki los skazują je ich rodzice. Pokoje dziecinne przypominają bowiem multimedialne centrum i jest w nich więcej sprzętu niż w całym domu jeszcze kilka lat temu.
"Ekran nie może być klasyfikowany jako opiekunka do dzieci. Czas dzieciństwa powinien być związany z rodziną i szkołą" - mówi Ed Mayo, autor książki "Consumer Kids".
Około 90 procent nastolatków ma telewizor w swoim pokoju, podobnie jak 60 procent dzieci w wieku sześciu lat. Prawie 75% sześciolatków ogląda telewizję codziennie przed szkołą i przed snem. Jedna trzecia ma własnego laptopa lub komputer, a 60% konsolę do gier.
Według szacunków, wydatki w wysokości 12 miliardów funtów w ostatnich pięciu latach pochodziły wyłącznie z kieszonkowego.