"Duchy Bachmutu". Tak Ukraińcy polują na Rosjan

Mimo kontrolowania większości ruin Bachmutu Rosjanie nie mają tam spokoju, bowiem Ukraińcy szczególnie nocą wysyłają świetnie wyposażonych snajperów i strzelców wyborowych. Ci stwarzają Rosjanom podobne warunki do tych, co mieli Niemcy w Stalingradzie. Przedstawiamy wyposażenie Ukraińców.

Ukraiński snajper podczas polowania na Rosjan w Bachmucie.
Ukraiński snajper podczas polowania na Rosjan w Bachmucie.
Źródło zdjęć: © Reddit | CombatFootage
Przemysław Juraszek

05.07.2023 20:16

Snajperzy i strzelcy wyborowi należą do jednych z największych postrachów żołnierzy, ponieważ generują ciągłą atmosferę zagrożenia i bardzo niskie morale w jednostkach. Ogólna koncepcja w zasadzie nie uległa zmianie, ponieważ dalej rdzeniem jest ponadprzeciętnie wyszkolony żołnierz wraz z lepszej jakości karabinem, ale zmianie uległy dodatki.

Teraz celowniki optyczne są wypierane na rzecz celowników optoelektronicznych z termowizją, przed którymi ukrycie się jest bardzo trudne i kosztowne. Dodajmy do tego ruiny miasta Bachmut, gdzie zniszczone budynki zapewniają mnóstwo ukrytych pozycji strzeleckich, to mamy idealny teren dla dobrze wyposażonych strzelców wyborowych.

Poniższe nagranie przedstawia działanie takiej ukraińskiej grupy wypadowej składającej się z kilku strzelców, na co wskazują smugi po pociskach widziane w celowniku nagrywającego. Ten zdołał wyeliminować podczas nagrania 10-12 rosyjskich żołnierzy i wykorzystywał do tego samopowtarzalny karabin wyborowy w kal. 308 Winchester / 7,62x51 mm NATO na dystansie około 300 m.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Narzędzie pracy "ducha Bachmutu"

Najpewniej był to bardzo popularny wśród ukraińskich snajperów i strzelców wyborowych lokalnie produkowany na licencji wprowadzony do służby w 2018 roku jako następca SWD wariant karabinu Armalite AR-10, czyli Zbroyar UR-10 zwany też jako UAR-10 lub Z--10. Ewentualnie mógł to też być bardzo podobny amerykański karabin M110 (też wariant AR-10).

Zbroyar UR-10 / UAR-10 jest konstrukcją o masie około 5 kg z 20-calową lufą (508 mm) działającą w oparciu o system gazowy z bezpośrednim odprowadzaniem gazów prochowych na suwadło zdolną do rażenia celów na dystansie do 1 km (lepsi strzelcy mogą jednak osiągnąć więcej). Z kolei zasilanie odbywa się z się 10-, 20- lub 25-nabojowych magazynków w zależności od wymagań misji bądź preferencji strzelca.

Teoretycznie mogą to też być inne konstrukcje w tym kalibrze jak widziane w Ukrainie np. FN FAL czy M14, ale obydwie konstrukcje wymagałyby dużo pracy, aby przystosować je do montażu optoelektroniki oraz nie charakteryzują się tak wysoką precyzją jak Zbroyar, który wedle producenta osiąga 1 MOA (skrót od minuty kątowej, której często używa się do oceny celności broni strzeleckiej).

Do tego dodajmy zaawansowane celowniki termowizyjne, które nie są dostępne wyłącznie dla wojskowych, ponieważ wystarczająco dobre modele dedykowane głównie myśliwym są dostępne na rynku za około 25 - 30 tys. zł. Takie modele z sensorem o odpowiedniej rozdzielczości (640x480 pikseli) i dobrej czułości termicznej (<25mK mK ) umożliwiają wykrycie celu wielkości ludzkiej sylwetki aż z odległości 1,8 km.

Do tego często dysponują dalmierzem laserowym mierzącym dystans do celu oraz komputerem balistycznym wyliczającym punkt celowania przy uwzględnieniu warunków pogodowych pokroju np. kierunku i siły wiatru bądź wilgotności powietrza. Ponadto standardem jest też miejsce na kartę pamięci i możliwość nagrywania polowania, dzięki której nagrania z akcji mogą służyć w celach propagandowych, szkoleniowych lub jako dowód wykonania zadania.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie